"Nieruchomy poruszyciel": JAN FRYCZ
Co w scenariuszu filmu "Nieruchomy poruszyciel" Łukasza Barczyka zainteresowało Pana najbardziej?
Łukasz Barczyk jako człowiek, osobowość i odważne podejście do tematu.
Jakie wyzwania stawiała przed Panem kreacja postaci Generała zarówno
w sensie emocjonalnym jak i formalnym?
Wymagała odwagi i swoistej otwartości.
Czy komiksowa forma filmu wymagała zastosowania szczególnego sposobu gry aktorskiej?
Nie stosowałem szczególnych sposobów. Uważnie słuchałem uwag reżysera.
Generał to postać, która nie budzi sympatii, a jednak fascynuje, z czego to wynika Pana zdaniem?
Nie zastanawiałem się nad tym. W sztuce zła strona ludzkiej osobowości bywa bardziej intrygująca.
Film, który prawie w całości dzieje się w wyobraźni bohaterów, który przekracza granice etyczne i moralne wymaga od jego twórców otwartości i wzajemnego zaufania. Czy te elementy towarzyszyły Wam od początku, czy wymagały wypracowania podczas spotkań, rozmów i prób?
Tak. Podczas realizacji filmu, a także wcześniej, w okresie przygotowań do zdjęć wiele czasu spędziliśmy na rozmowach i poznawaniu się. Praca nad tym filmem była momentami bardzo wyczerpująca, także fizycznie, ale i psychicznie. Była też sprawdzianem naszych relacji i przyjaźni.
Czy praca nad tym filmem i ta rolą była dla pana czymś szczególnym? Czy było coś co wyróżnia ją z Pana dotychczasowych doświadczeń?
Film powstawał jako niskobudżetowy, realizowany przez pasjonatów i grupę przyjaciół. Było to dla mnie nowe doświadczenie. Przekonałem się, jak wiele zależy od dobrej woli i pozytywnej energii wszystkich twórców. Stąd ta praca była dla mnie zarówno wielkim wyzwaniem, jak i przygodą.