"Nienasycenie": JAK FILMOWAĆ TWÓRCZOŚĆ WITKACEGO?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie. Zwłaszcza jeśli chce się – tak jak Wiktor Grodecki w przypadku „Nienasycenia” – żeby ekranizacja oddawała charakter pisarstwa autora „Szewców”: bogactwo fabuły, warstwy refleksyjnej oraz pełnego dygresji i neologizmów języka, a jednocześnie czyniła to bogactwo czytelnym dla możliwie najszerszego grona odbiorców. W pracy nad osiągnięciem tego rezultatu scenarzysta i reżyser filmu „Nienasycenie” wyróżnił cztery etapy: aktualizację tekstu, adaptację tekstu, naszkicowanie koncepcji gry aktorskiej, skrystalizowanie oprawy plastycznej filmu.
I. AKTUALIZACJA TEKSTU
Scenarzyści filmowi, adaptując cudzy tekst, starają się zazwyczaj odpowiedzieć sobie najpierw na pytanie, co chciał w nim powiedzieć jego autor. Wiktor Grodecki jest zdania, że należy wybadać raczej, jakim chciał być ów autor dla swojego odbiorcy. Czytając utwory Witkacego – mówi twórca filmu „Nienasycenie” – doszedłem do wniosku, że chciał być on przede wszystkim aktualny. Pragnął, by jego twórczość czytano tak jak się czyta gazetę przy porannej kawie. Zarazem jednak nie mógł uciec od samego siebie, od swojej troski o człowieka, miłości do człowieka. Jego powieści uchodzą za katastroficzne, nihilistyczne, wieszczące koniec świata. Według mnie są one wyznaniem wiary pisarza w człowieka. Witkacy nie przychyla się do poglądu, że zło bierze się z braku dobra. Podziela inny pogląd, wedle którego Bóg stworzył i dobro, i zło, a my musimy zdawać sobie z tego sprawę i wierzyć, że wybierzemy dobro. Przerabiając powieść „Nienasycenie” na scenariusz odrzuciłem dywagacje odnoszące się np. do filozofii Henri Bergsona czy Leona Chwistka, które były aktualne w czasach Witkacego, ale dzisiejszemu odbiorcy mogłyby wydać się przebrzmiałe i anachroniczne, a przez to niezrozumiałe. Pozostawiłem natomiast ponadczasową, a więc aktualną również i dziś, koncepcję jednoczesnego istnienia dobra i zła. Postępując w ten sposób uzyskałem pewność, że nie przeinaczę intencji Witkacego, gdyż przenoszę do filmu tylko to, co jest w jego pisarstwie stale aktualne, a oczyszczam je z nieczytelnych obecnie, a więc nieaktualnych, naleciałości.
II. ADAPTACJA TEKSTU
W praktyce przystosowywanie literackiego pierwowzoru „Nienasycenia” do potrzeb ekranu sprowadziło się do czterech metod adaptacyjnych. Pierwsza z nich – wyjaśnia adaptator powieści, Wiktor Grodecki – polega na udzieleniu głosu niejako bezpośrednio autorowi czyli Witkacemu. W filmie są fragmenty, w których do widzów zwraca się, głosem Wojciecha Malajkata, autor-narrator powieści.
Druga metoda zakłada, że głos Witkacego musi dotrzeć do widzów również poprzez dialogi. Dlatego pozostawiliśmy je w stanie nienaruszonym, czasami jedynie dodając nowe kwestie dialogowe, ale nie wymyślone przez nas, a będące kompilacjami narracyjnych fraz powieści. Trzecia metoda polega na wiernym odtworzeniu środkami wizualnymi rozsianych w utworze Witkacego opisów. Jeżeli w książce czytamy, że jakaś komnata jest żółto-złota, to na ekranie trzeba ukazać tę komnatę w tych samych barwach.
Czwarta metoda wymaga znalezienia takiego środka wizualnego, który byłby adekwatny do charakterystycznych dla Witkacego sążnistych słownych wypowiedzi postaci. Tym środkiem są mastershoty – długie ujęcia, w których kamera rejestruje bez szatkowania całą wypowiedź lub wymianę zdań, poruszając się w scenerii ruchem płynnym, czasem kolistym, żeby uczynić obraz filmowy odpowiednikiem zarówno zawiłych fraz języka Witkacego jak i „esów floresów” współczesnej mu Art. Noveau.
III. TECHNIKA GRY AKTORSKIEJ
Kolejnym stereotypem wyrosłym na gruncie dotychczasowych interpretacji i inscenizacji twórczości Witkacego, podważanym w filmowej wersji „Nienasycenia”, jest sposób gry aktorskiej. Utarło się, że aktorstwo w spektaklach opartych na sztukach lub powieściach autora „Pożegnania jesieni” musi być ekspresyjne, udziwnione – mówi Wiktor Grodecki. Tymczasem wystarczy przeczytać pisma teoretyczne Witkacego o teatrze i didaskalia, które sam umieszczał w swoich sztukach, by przekonać się, że wręcz prosił współczesnych mu aktorów, aby nie wyprawiali dziwactw na scenie, tylko grali normalnie, realistycznie. I myśmy poszli tym tropem, czyli znowu tropem Witkacego. Dzięki temu napisane jego ręką dialogi i monologi, same w sobie wystarczająco niezwykłe, zarejestrowane w mastershotach, które dostosowały się do ich długości, melodii i rytmu, wytrzymały konfrontację z kamerą. Brzmią z ekranu naturalnie i przekonująco.
IV. PODRÓŻ PRZEZ SZTUKĘ XX WIEKU
"Nienasycenie" Wiktora Grodeckiego odznacza się bogatą, można umownie powiedzieć: „barokową” lub „secesyjną” oprawą plastyczną. Grodecki przypomina, że Witkacy powstanie większości swych utworów literackich, nie wyłączając „Nienasycenia”, poprzedzał przedstawieniem ich w formie malarskiej. Najpierw malował obraz i dopiero na tej podstawie pisał sztukę albo powieść. Jak widać, wielką wagę – nie tylko dlatego, że w ogóle był malarzem (i fotografikiem) – przywiązywał do domyślnych, pozostawionych wyobraźni czytelnika plastycznych walorów swoich tekstów. Film wymagał więc zgodnego z intencjami pisarza skonkretyzowania tych walorów. Po wnikliwej lekturze „Nienasycenia” i pozostałej literackiej spuścizny Witkacego oraz jego rozpraw o sztuce, wiedząc, w jakim okresie żył i tworzył, jakimi ówczesnymi prądami w plastyce mógł się inspirować, postanowiłem, że mój film będzie podróżą przez sztukę XX wieku – powiada Wiktor Grodecki. Gdy rozpoczyna się nasza opowieść, ukazany w niej stary porządek jeszcze trzyma się mocno. Toteż w tych partiach filmu odwołujemy się do wyrażającego tę stabilność malarstwa akademickiego. Wraz z nadejściem rewolucji i Chińczyków ten dawny świat rozpada się jak domek z kart, życie nabiera tempa i dynamiki, więc i my – tym razem podążając śladami twórców sztuki nowoczesnej, zwłaszcza kubistów – staramy się ukazać je, naświetlić, z różnych stron.
W tworzenie warstwy wizualnej „Nienasycenia”, oprócz reżysera, swój wkład wnieśli jego najbliżsi współpracownicy odpowiedzialni za tę stronę filmu – zarówno wspomniani już artyści litewscy: autor zdjęć Victoras Radzevicius, scenograf Galius Klicius i projektantka kostiumów Daiva Petrulyte, jak i – ze strony polskiej – znakomita charakteryzatorka Liliana Gałązka i mistrz efektów specjalnych Janusz Król. W przypadku filmu, w którym ważną rolę odgrywają najdrobniejsze niuanse kolorystyczne nie można też pominąć fachowców z laboratorium obrabiającego taśmę filmową, w tym wypadku z czeskiego Barrandov Film Studio.
A propos taśmy: Victoras Radzevicius zdecydował po naradzie z reżyserem, że na materiałach Kodaka wykonane zostaną kopie pozytywowe filmu, natomiast w charakterze negatywu wykorzystany zostanie surowiec Fuji. Chciał bowiem twórczo wykorzystać pewną właściwość tego surowca, a mianowicie zielonkawą dominantę barwną. Odpowiednim filtrem założonym na obiektyw kamerę odciął tę zieleń i uzyskał ciepłą, złotawo-brązową tonację, nadającą obrazowi wygląd spatynowanego malarstwa.
* * *
Według Sanskrytu – pisał Wiktor Grodecki jeszcze z Los Angeles – każde dzieło sztuki musi zawierać w sobie dziewięć „rasas” („soków”), które powodują, że odbiorca jest w stanie odczuwać jednocześnie: Zdziwienie, Radość, Podniecenie erotyczne, Żal, Niepokój, Złość, Strach, Obrzydzenie i Śmiech. „Nienasycenie” Witkacego zawiera w sobie wszystkie te wartości, a jednym z naszych głównych zadań było przeniesienie ich bez uszczerbku na ekran w taki sposób, aby film nie stał się martwym zobrazowaniem stron książki, ale zaczął żyć własnym życiem dzieła sztuki, z którego dotrze do nas głos samego Witkacego.