Reklama

"Nienasycenie": „CAŁY WITKACY” – W POWIEŚCI I NA EKRANIE

Zatrważające wizje, nastroje katastroficzne, niepokój ducha, lęk o przyszłość – wszystko po to, by wywołać u odbiorcy „dreszcz metafizyczny”. A z drugiej strony – czarny humor i dyskretny urok dekadencji. Tragizm obok komizmu. Zwątpienie, ale i wiara w człowieka. Górnolotność filozoficznych słowotoków zmieszana z wulgarnością niektórych opisów i wyrażeń. Tok akcji przerywany dygresjami i zabawami słownymi..

Tym wszystkim – a do tego oczywiście pyszną galerią ekscentrycznych postaci – naszpikowana jest twórczość Stanisława Ignacego Witkiewicza, w tym również „Nienasycenie”. Ta kilkusetstronicowa powieść to „cały Witkacy”. W dodatku nie jest ona żadną historyczną, przebrzmiałą „ramotą”, ale utworem korespondującym z obserwacjami współczesnego czytelnika, także tego, który żyje tu i teraz – w dzisiejszej Polsce.

Reklama

Zdaniem historyków literatury, spośród ponadczasowych przesłań „Nienasycenia” bodaj najistotniejsze mówi, że nawet silne państwo, ale trawione wewnętrznym kryzysem wartości zdolnych zmobilizować naród oraz autorytetów stanowiących wzór dla obywateli – będzie skazane na klęskę. W takich okolicznościach bowiem społeczeństwo staje się podatne na demagogię i obiecującą „zbawienie”, a w rzeczywistości złowrogą pseudoideologię.

Z powyższych względów przeniesienie na ekran „Nienasycenia”, skondensowanie w niewiele ponad dwugodzinnym seansie imponującego fabularnego i artystycznego potencjału powieści przy jednoczesnym wiernym oddaniu jej ducha i uchwyceniu współczesnego wydźwięku, trwało trzy lata, z czego półtora roku zajęło pisanie scenariusza.

Ambitne zadanie sfilmowania „Nienasycenia” postawił przed sobą Wiktor Grodecki. Ten pasjonat twórczości Witkacego, czterdziestotrzyletni dziś reżyser, scenarzysta i montażysta, studiował pod kierunkiem profesora Wojciecha Jerzego Hasa w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Od 1983 roku mieszka w Los Angeles i Londynie. Za granicą nakręcił kilka interesujących filmów, z których największy sukces odniosła nagrodzona na festiwalach w Genewie i Palm Springs „Mandragora” (1997). „Nienasycenie”, wprawdzie zrealizowane na Litwie, to pierwszy polski film Wiktora Grodeckiego od czasów „Portretu artysty z czasów młodości” (1981) – dokumentu o Romanie Polańskim i absolutoryjnego filmu „Nagi przyszedłem” (1982). Pomysłowością i rozmachem inscenizacji oraz bogactwem oprawy plastycznej przypomina największe osiągnięcia polskiego kina kreacyjnego z lat 70. i 80. – nurtu, w którym znalazły się takie dzieła jak „Aria dla atlety” i „Magnat” Filipa Bajona czy „Zmory” Wojciecha Marczewskiego.

„Nienasyceniem” pragnę wraz z jego producentami – Weroniką Marczuk-Pazurą i Cezarym Pazurą – zainaugurować nową polską szkołę filmową, którą nazwaliśmy polskim kinem artystycznym – mówi Wiktor Grodecki. Robiąc nasz film nie kierowaliśmy się żadnymi względami ekonomicznymi, nie korzystaliśmy też w ogóle z funduszy publicznych. Gotowi byliśmy stracić wszystko, byle tylko go nakręcić i co istotniejsze – nadać mu od początku do końca taki kształt, jaki nam wydawał się najbardziej odpowiedni. Nikt poza nami nie miał na to wpływu, nie wywierał na nas nacisków, z nikim nie zawieraliśmy na tym polu kompromisów. Zachęcamy innych polskich filmowców do pójścia naszą drogą – dodaje reżyser.

Grodecki również zwraca uwagę na uniwersalny sens „Nienasycenia” Witkacego.

Napisana ponad 70 lat temu powieść staje się scenariuszem na wskroś współczesnego filmu. Zawsze jest tak, że bunt w imię najwyższych ideałów zamienia się w rzeź i mordowanie z najniższych pobudek, a raz rozbudzona w człowieku krwiopijcza bestia trudno daje się uśpić. Zypcio bez rodziny, historii i tradycji staje się niebezpiecznym automatem, zdolnym do każdej zbrodni, a Kocmołuch, wierzący w swoją siłę i kraj, któremu służy, musi ulec obcej potędze – zdradzony przez cynicznych poddanych i nieubłagane prawa wolnego rynku – czytamy w „Słowie reżysera” (eksplikacji).

Pisarstwo Witkacego postrzegane jest przeważnie jako trudne, hermetyczne i elitarne. Tymczasem Wiktor Grodecki, nie rezygnując w ekranizacji „Nienasycenia” z wierności duchowi literackiego pierwowzoru, adresuje ją do szerokiej widowni. Aż trzy role: ojca Zypcia, Putrycydesa Tengiera i Kocmołuchowicza gra jeden z najpopularniejszych i najwybitniejszych polskich aktorów Cezary Pazura. Reżysera nadzieją napawa współpraca z Vision Film Distribution Company, gdyż firma ta ma, jak mówi, doświadczenie i spore osiągnięcia w takim promowaniu i rozpowszechnianiu teoretycznie nie komercyjnych, ambitnych filmów, by jednak docierały one do jak największej ilości widzów. Zależało nam na tym – tłumaczy reżyser – żeby do kina wybrali się zarówno ludzie dojrzali jak i młodzi – licealiści. Wierzymy, że jedni i drudzy znajdą w nim coś dla siebie, choć odbiorą go zapewne inaczej. Młodzież dopatrzy się na ekranie czarnej komedii, groteski, okazji do – mam nadzieję – dobrej zabawy. Do osób starszych przemówi raczej warstwa refleksyjna. Chciałbym, aby wszystkim nasz film uświadomił, że przekaz Witkacego jest w istocie bardzo prosty i bezpośredni. Witkacy mówi o najważniejszych sprawach w życiu, ostrzega przed poczynieniem niewłaściwych kroków, podpowiada, co mamy robić a czego powinniśmy się wystrzegać, uczy nas kochać i nienawidzić.

„Nienasycenie” jest filmem produkcji polskiej z 2003 roku.

Wyprodukowania filmu podjęła się Weronika Marczuk-Pazura. Koproducentami były trzy firmy: STING PRODUCTION sp. z o.o., Cezarego Pazury i Olafa Lubaszenko, Telewizja Polsat S.A., którą reprezentowali Piotr Fajks i Jarosław Sander, oraz firma MIZT sp. z o.o. Adama i Iwony Kozłowskich. W charakterze czwartego, honorowego koproducenta wystąpiła czeska wytwórnia MIROFILM Miro Vostiara.

Zdjęcia realizowano od 27 grudnia 2002 roku do 7 lutego 2003 roku w Wilnie, głównie w Lithuanian Film Studio, gdzie powstała nawet większość scen plenerowych, a także we wnętrzach naturalnych (m.in. w Teatrze na Puhulance i Muzeum Puszkina) oraz – nieliczne – w prawdziwych plenerach. W ekipie znaleźli się wybitni filmowcy litewscy: autor zdjęć Victoras Radzevicius, scenograf Galius Klicius oraz projektantka kostiumów Daiva Petrulyte. Ze strony polskiej przy „Nienasyceniu”, obok wymienionych już filmowców, pracowali m.in.: charakteryzatorka Liliana Gałązka, kompozytor muzyki Leszek Możdżer, operator dźwięku Wiesław Znyk oraz twórca efektów specjalnych Janusz Król.

„Nienasycenie” zmontował osobiście, podobnie jak wszystkie swoje pozostałe filmy, Wiktor Grodecki. Montażu elektronicznego w systemie AVID dokonano w Wilnie. Pozostałe usługi postprodukcyjne świadczyły wytwórnie czeskie – MIROFILM oraz Barrandov Film Studio.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nienasycenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy