Reklama

"Niebo": PRODUKCJA

"Niebo" otwiera nowy rozdział w karierze Toma Tykwera. To także wielkie osiągnięcie dla domu produkcyjnego X Filme, z którym jest związany.

Po raz pierwszy Tom Tykwer zrealizował film z udziałem gwiazd zagranicznych, Australijki Cate Blanchett i Amerykanina Giovanniego Ribisi, kręcił zdjęcia za granicą (we Włoszech), a jego bohaterowie porozumiewali się między sobą w obcych językach, po włosku i angielsku. Co więcej, "Niebo" to scenariusz, który pozostawił po sobie zmarły w 1996 roku polski reżyser Krzysztof Kieślowski. Także po raz pierwszy od początku swej działalności X Filme połączył siły z amerykańskim gigantem filmowym. To wytwórnia Miramax jako pierwsza była zainteresowana "Niebem" i to Harvey Wienstein zaproponował, by film wyreżyserował właśnie Tom Tykwer. Do Miramaxu dołączyli dwaj inni koproducenci, francuski Noe Productions oraz brytyjsko-amerykański Mirage Films, z Sydneyem Pollackiem, Anthonym Minghellą i Williamem Horbergiem.

Reklama

"Jestem wielkim entuzjastą filmów Krzysztofa Kieślowskiego, podobnie jak moi partnerzy z Mirage Films, Sydney Pollack i William Horberg. Początkowo Harvey Weinstein zaproponował, bym to właśnie ja wyreżyserował "Niebo". Uważałem, że scenariusz jest znakomity, ale ja nie pracuje w ten sposób; nie jestem "tylko" reżyserem; sam piszę wszystkie scenariusze, które reżyseruję. Po prostu nie byłem odpowiednią osobą, żeby nakręcić film innego autora, w dodatku traktujący o zagadnieniach tak radykalnych ", mówi Anthony Minghella, twórca i autor "Angielskiego pacjenta".

Harvey Weinstein dość szybko znalazł reżysera, który znakomicie pasował do wybitnie europejskiego klimatu "Nieba". Film Toma Tykwera "Biegnij Lola biegnij" zaczął właśnie odnosić wielkie sukcesy i Weinstein był pod wrażeniem jego świeżości, dynamiki i oryginalności. "Harvey zapytał mnie, co sądzę o Tomie w roli reżysera "Nieba". Uznałem, że taka kombinacja jest zupełnie możliwa. Wtedy wydawało mi się, że główną atrakcją i atutem filmu będzie kontrast między dwoma kompletnie różnymi koncepcjami kina, zderzenie dwóch odmiennych stylów. Dopiero później stało się dla mnie jasne, jak bardzo się myliłem. Kieślowski i Tom Tykwer są sobie, wbrew pozorom, bardzo bliscy. Łączy ich ta sama artystyczna wizja rzeczywistości", wyjaśnia Minghella.

Frederique Dumas z Noe Productions zauważa: "Jednym z wielkich talentów Kieślowskiego była umiejętność pracy z aktorami. Jego scenariusze są bardzo proste i stają się arcydziełami dopiero wówczas, gdy trafią w ręce odpowiedniego reżysera. Tom Tykwer był wyborem oczywistym: ma niezwykły kontakt z aktorami i w swoich filmach, podobnie jak Kieślowski, kreuje mity. Potrafi przenieść swoją wizję na taśmę filmową z niespotykaną mocą. Dlatego było dla nas jasne, że "Niebo" nigdy nie będzie imitacją Kieślowskiego. Zdjęcia, sceny, oprawa dźwiękowa, gra aktorów - to wszystko jest efektem decyzji Toma."

Tykwer był zaskoczony, że szef amerykańskiej wytwórni filmowej właśnie jemu zaproponował realizację "Nieba": "To wcale nie jest oczywiste, kiedy przeczyta się scenariusz. Trzeba znać mój styl pracy, rozumieć, jak pod względem formalnym skonstruowane są moje filmy. Muszę przyznać, że ludzie z Miramaxu wykazali się tutaj dużą dozą spostrzegawczości i odwagi. Należy pamiętać, że w Stanach byłem znany tylko z "Biegnij Lola biegnij". Na podstawie tylko tego filmu trudno sobie wyobrazić mnie w roli reżysera, który podoła stworzeniu odpowiedniego emocjonalnego klimatu i uchwyci głębię przeżyć bohaterów "Nieba". Tym bardziej jestem więc szczęśliwy, że ten scenariusz trafił w moje ręce."

Miramax i X Filme szybko osiągnęły porozumienie co do ostatecznego kształtu realizacji filmu, zarówno od strony finansowej, organizacyjnej, jak i artystycznej.

Tymczasem Tom Tykwer poszukiwał odtwórców głównych ról. Od początku widział w roli Philippy Cate Blanchett. Był niezwykle zaskoczony, kiedy dowiedział się, że aktorka jest równie zafascynowana scenariuszem "Nieba" jak on sam: "To była natychmiastowa, instynktowna decyzja. Z wyjątkiem jednego filmu, który obejrzałam później, znałam już wtedy cały reżyserski dorobek Toma. Od razu wiedziałam, że chcę z nim pracować, chciałam być częścią "Nieba". To nieprawdopodobna historia, o niespotykanej głębi; kiedy spotkaliśmy się z Tomem po raz pierwszy, odbyliśmy bardzo ważną rozmowę o najistotniejszych rzeczach w życiu człowieka, rozmowę, która mogłaby trwać przez wiele dni."

Australijska aktorka miała bardzo jasny obraz treści i atmosfery filmu: ""Siła i głębia tego scenariusza każe nam zadawać sobie niecodzienne, prowokujące, trudne, często bolesne pytania o to, czym jest duchowość, miłość, zbrodnia i kara, każe rozważać sprawy, o których wolelibyśmy nie myśleć na co dzień." Tom Tykwer znalazł swoją idealną odtwórczynię roli Philippy. Był jednak pewien, że znalezienie równie idealnego Filippo - zakochanego w niej bezgranicznie policjanta, nastręczy mu sporo trudności. Tymczasem Filippo, w dosyć nietypowy sposób, znalazł się sam. Zanim Tom Tykwer w ogóle rozpoczął na dobre poszukiwania aktora do tej roli, Giovanni Ribisi wziął inicjatywę w swoje ręce.

"Przeczytałem scenariusz i natychmiast zacząłem deptać Tomowi po piętach. Ogromnie chciałem zagrać w tym filmie. Posunąłem się do tego, że kilka razy poleciałem do Europy, żeby się z nim spotkać. Tom musiał być na mnie wściekły. Nie dawałem mu spokoju. A ja po prostu musiałem dostać tę rolę. Ten scenariusz miał w sobie moralną prostotę, która nie uznaje żadnych wymówek i usprawiedliwień. To motyw, który wciąż powraca u Kieślowskiego", mówi Ribisi.

W miarę upływu czasu Anthony Minghella był coraz bardziej przekonany o tym, że Miramax podjął słuszną decyzję powierzając reżyserię Tomowi Tykwerowi. "Tom posiada wyjątkowy talent, jego styl jest natychmiast rozpoznawalny, niepowtarzalny. Filmy, które stworzył, to prawdziwe wizje. Posiada też ogromną profesjonalną wiedzę techniczną o procesie realizacji i rzadko spotykany dar docierania do najbardziej intymnych obszarów ludzkiej natury. Nie boi się ryzyka ani ciężkiej pacy i potrafi swoje pomysły wprowadzać w życie", mówi Minghella.

Równie entuzjastycznie wyraża się o ekipie produkcyjnej z X Filme: "Ci ludzie są źródłem nieustającej inspiracji. Chcę podkreślić, że Mirage Films ma nadzieję kontynuować współpracę z X Filme i jeśli to możliwe, uczynić ją bardziej intensywną." "Tykwer i Minghella przeczytali razem cały scenariusz i wprowadzili pewne zmiany", relacjonuje Maria Kopf." W tym celu odbyliśmy dwa dodatkowe spotkania w Berlinie i w Londynie."

Anthony Minghella skromnie twierdzi, że jego wkład w ostateczny kształt scenariusza był niewielki: "Moja praca ograniczyła się do kilku kosmetycznych poprawek. Jako Brytyjczyk pomogłem Tomowi zrozumieć znaczenie niektórych fragmentów bez tłumaczenia ich na niemiecki. Moja pomoc dotyczyła głównie treści i niektórych zagadnień semantycznych. Podczas zdjęć we Włoszech udało mi się także zgrać wszystkie elementy planu tak, że tworzyły spójną całość. Mam w sobie włoską krew, więc potrafię rozpoznać, co jest autentycznie włoskie. Tom wykonał całą pracę twórczą; ja byłem tylko jego doradcą."

Po zakończeniu zdjęć, zgodnie z zawartym kontraktem, Mathilde Bonnefoy z X Filme rozpoczęła montaż. Jej celem był film klarowny i spójny, bez ani jednego zbędnego ujęcia. "Ujmę to tak: "Niebo" to raczej haiku niż barokowy poemat", śmieje się Anthony Minghella. "To film niebywale zwarty, precyzyjny; stawiał wymagania twórcom i będzie je stawiał widzom. Porusza w równym stopniu umysł i serce. Kiedy mówi się o winie, przeznaczeniu, walce o miłość i odkupieniu, nie może być inaczej."

"Mieliśmy dużo czasu na postprodukcję. To luksus, do którego bez trudu moglibyśmy się przyzwyczaić ", żartuje Maria Kopf. "Po każdej sesji montażu omawialiśmy rezultat z tak doświadczonymi ludźmi filmu jak Minghella i Pollack. Te rozmowy korzystnie wpłynęły na ostateczną wersję filmu; poza tym bardzo wiele nas nauczył ich sposób rozwiązywania problemów.", mówi Stefan Arndt. "Naprawdę niewiele zrobiłem", mówi skromnie Sydney Pollack. "Po prostu wspierałem Toma i Mathilde. Byłem przy nich podczas pierwszych próbnych pokazów w Nowym Jorku, po których długo dyskutowaliśmy o filmie. Uczyniłem zaledwie kilka sugestii. Tom niektóre zaakceptował, inne odrzucił. On potrafi inteligentnie słuchać. W przeciwieństwie do wielu artystów nie odbiera każdej krytycznej uwagi jako osobistego ataku, a jednocześnie zawsze z pasją broni swojego punktu widzenia. Bardzo szanuję jego poglądy i jego wyczucie, w którym momencie powiedzieć "nie". Tom wie dokładnie, czego chce."

Cate Blanchett dodaje: "Kieślowski sam kiedyś powiedział: Robienie filmów to dialog. Moim zdaniem to wspólny wysiłek reżysera, scenarzysty, operatorów, charakteryzatorów, słowem wszystkich - rzecz jasna, aktorów także. To była prawdziwa współpraca, bo każdy z nas poszukiwał najlepszego środka wyrazu. I na tym właśnie polega moja odpowiedzialność, moja praca, moja pasja."

"Niebo" to międzynarodowe przedsięwzięcie, które ułożyło się tak, jak każda ze stron tego pragnęła. Pracowaliśmy z Amerykanami naprawdę zainteresowanymi europejską kulturą. Wielcy amerykańscy producenci są w stanie przecież zrobić każdy film - każdy, tylko nie europejski. Do tego potrzebują ludzi takich jak my.", mówi Stefan Arndt.

"Niebo" to zdecydowanie krok w nowym, dotychczas nam nieznanym kierunku", mówi Tom Tykwer. "Tego typu doświadczenia poszerzają twórcze horyzonty. To przedsięwzięcie wiele nas nauczyło. Sądzę, że należy iść w tym kierunku, ale uważam też, że nasz dom produkcyjny nie powinien koncentrować się wyłącznie na filmach tak dużego formatu. W X Filme chcemy nadal konsekwentnie robić filmy w sposób, który najwierniej odzwierciedla ich treści i emocje."

Maria Kopf i Stefan Arndt nie bez pewnej dumy podsumowują: "'Niebo” to swoista wizytówka naszych wyobrażeń o tym, jaki może być niemiecki film".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Niebo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy