"Nie ma zmiłuj": SAMO ŻYCIE
Temat do filmu scenarzysta Witold Horwath zaczerpnął wprost z życia. Zafascynował go reportaż z "Gazety Wyborczej", który opowiadał o pracy akwizytorów z dużej, tzw. sieciowej firmy handlowej. Producenci zaproponowali zrealizowanie filmu na podstawie tego scenariusza Waldemarowi Krzystkowi, autorowi takich obrazów jak m.in. "W zawieszeniu" czy "Ostatni prom". "Spodobało mi się, że nie było tam żadnej sztampy i kolejnej kalki tego, do czego nas ostatnio współczesne polskie kino przyzwyczaiło. Tam nie było ruskiej mafii, polskiej mafii, byłych ubeków, prostytutek i narkotyków. Byli natomiast młodzi ludzie, którzy codziennie myją włosy, którzy pracują i mają w związku z tą pracą problemy. W tym scenariuszu zobaczyłem szansę na film. Prace nad nim trwały bardzo długo, powstawały kolejne wersje, korygował je także producent i w końcu, po kilku miesiącach udało nam się przystąpić do zdjęć"- powiedział reżyser.
Potem przyszedł kolejny etap, czyli poznanie prawdziwego środowiska przedstawicieli handlowych. Filmowcy rozmawiali z tymi, którzy dopiero dostali pracę i czuli się, jakby trafili szóstkę w Totolotka. Mieli służbowe samochody, "komórki"; ubrani byli w eleganckie garnitury i z neseserem w dłoni ruszali na podbój świata. Druga grupa tzw. salesmanów, z którymi rozmawiano, to byli ludzie już wypaleni. Ich entuzjazm wyparował, gdy zorientowali się, jak twarde, bezwzględne prawa rządzą w środowisku, w którym przyszło im pracować i jak mało liczy się tam choćby zwykła ludzka przyzwoitość i współczucie. "Chciałem poznać tych ludzi od dołu, aż po szefów firm, którzy szkolą ich, wdają piękne kolorowe pismo ‘Sales’ i kasety dla sprzedawców, które zawierają zasady "body language", sposobu mówienia, zachowania się, doboru koszul, krawatów, perfum" - powiedział reżyser. Dodał, że wiele kwestii, które padają z ust filmowych bohaterów, usłyszał od prawdziwych akwizytorów. Jest
wśród nich także taka opinia: "Sprzedaż musi iść cały czas. A sprzedaż to wmawianie. Kwaśniewski jest najlepszym prezydentem, Vizir najlepszym proszkiem, Warhol najlepszym artystą. Czy to jest prawda? Zależy, u kogo pracujesz - taka jest prawda prawd i zasada zasad".