Reklama

"Nie bój się ciemności": ZDJĘCIA

"To znakomity temat dla operatora - powiedział autor zdjęć, Oliver Stapleton - z jednej strony jest to kino gatunkowe, a z drugiej opowieść o emocjach i relacjach pomiędzy bohaterami."

Stapleton chciał utrzymać plenery w szarej tonacji, wnętrza natomiast w ciepłej kolorystyce. Światło miało wyraźnie wpadać do domu i piwnicy z zewnątrz. Aby uzyskać efekt mroku, stosował szarość i czerń, unikał zaś często używanego w horrorach koloru niebieskiego. Nixey chciał, żeby wraz z upływem akcji, w kadrze było coraz więcej ciemności. Ostatecznie, aby nie zaciemnić obrazu, stosowano czerń na krawędziach.

Reklama

Zdjęcia trwały 12 tygodni. W czasie kręcenia filmu ekipa ściśle współpracowała z Scottem Shapiro i zespołem specjalistów od efektów specjalnych.

Sceny, w których pojawiają się homunculi wymagały wcześniejszej wizualizacji. "Tworzymy komputerową animację każdej sceny, według wskazówek reżysera" - wyjaśnia Stephen Jones. "Na tej podstawie ekipa planuje efekty specjalne i wszystkie dalsze działania niezbędne do nakręcenia sceny."

Na planie stosowano też modele wielkości homunculi pozwalające aktorom zlokalizować miejsca, w których pojawią się efekty specjalne, a także umożliwiające operatorowi zaplanowanie oświetlenia i kompozycję kadru. Na etapie postprodukcji ich miejsce zajęły komputerowe wersje homunculi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nie bój się ciemności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy