"Nie bój się, Bi": REŻYSER O FILMIE
W "Nie bój się, Bi" chciałem wydobyć bardzo realistyczne, lecz trudne do opisania wrażenia wizualne. Pokazać ludzkie relacje połączone z sytuacjami, które przydarzają się każdemu z bohaterów. Dlatego zrezygnowałem z klasycznej filmowej narracji po to, by wydobyć w widzu odczucia związane z każdą sceną, przewidując wcześniej, jak film będzie zmontowany.
Trzej mężczyźni, którzy są bohaterami filmu (Bi, jego ojciec i dziadek) to tak naprawdę jeden i ten sam mężczyzna ukazany w kolejnych etapach życia. Łączy ich potrzeba obecności kobiet - potrzeba, by się nimi opiekowały, chroniły ich, kochały i na swój sposób męczyły. Czy potrafią oni jednak zrozumieć kobiety? Bohaterów łączy również potrzeba posiadania rzeczy, a nawet innych osób na własność, oraz fakt, że każdy z nich coś ukrywa (Bi - arbuza, jego ojciec - kochankę, a dziadek - tajemniczą przeszłość). Dlatego też dla mężczyzn narodziny, dorosłości i śmierć to pytania, na które coraz trudniej im znaleźć odpowiedź. Możliwe, że nigdy jej nie znajdą.
Dla mnie kobiety stanowią silniejszą połowę ludzkości - zrozumiałem to obserwując je w Wietnamie. Ich siła nie bierze się z władzy ani z faktu, że są niezależne od mężczyzn. Zawiera się w ich cierpliwości do mężczyzn, którym brak poczucia własnej wartości, przez co spędzają życie w pogoni za ulotnymi przyjemnościami. Trudna historia naszego kraju nauczyła kobiety przyjmować życie takim jakie jest, nawet gdy bywa naprawdę ciężko, a także akceptować mężczyzn, którzy są często bardzo słabi.
Di Phan Dang