Reklama

"Naqoyqatsi": ŚWIAT W SIECI ELEKTRONICZNYCH WIĘZÓW

„Człowiek jest w stanie opanować świat, oswajając go wyznawanymi przez siebie wartościami i znaczeniami – w takim stopniu, w jakim panuje nad narzędziami, których używa. Jednak, gdy sam dostaje się pod panowanie tych narzędzi, ich charakter zaczyna decydować o jego własnym wizerunku."

Ivan Illich („Tools of Conviviality”)

W trzeciej części trylogii "Qatsi" reżyser Godfrey Reggio koncentruje się na nieprawdopodobnym tempie, w jakim narasta zjawisko globalizacji. Ukazuje świat powiązany siecią elektronicznych więzów, technicznie ujednolicony. To, co odróżnia poprzednie dzieła od "Naqoyqatsi" to rezygnacja z wątku walki kultury egzotycznej ze współczesną cywilizacją.

Reklama

Zdaniem Reggio globalizacja i postęp techniczny, dokonujące się szybciej niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić kształtują świat na nowo, na swój obraz i podobieństwo. Ilustracji tej tezy posłużyły komputerowo przetwarzane obrazy.

Jak będzie wyglądać nasza przyszłość? Czy w obliczu faktu, iż w ciągu chwili staje się ona rzeczywistością takie pytanie ma sens? Zdaniem reżysera "Naqoyqatsi" nasza wolność to także zdolność powiedzenia „nie” temu, co wydaje się technologiczną koniecznością.

"Naqoyqatsi" przedstawia wizję świata podłączonego do elektrod, łączy i terminali, niczym pacjent w szpitalu do maszyn podtrzymujących go przy życiu. Reżyser stawia pytanie: czy człowiek będzie w stanie zaakceptować taką sytuację? Nie podaje gotowej odpowiedzi – zdaje się na widza.

Oglądamy kaskady scen, sekwencji raz płynących z prądem nadawanym przez rytm muzyki Glassa, to znów zawracających wbrew dźwiękowi, pod prąd harmonii. "Naqoyqatsi" to dźwiękowo-obrazowa przygoda, prowadząca ku doznaniom nieoczekiwanym, ku doświadczeniu chwili technicznego zenitu - wraz z możliwościami i zagrożeniami, jakie z niego wynikają.

„W Naqoyqatsi technologia nie jest już właściwie czymś, czym się posługujemy. Jest sferą naszego życia. Oddychamy nią jak tlenem, otacza nas jak powietrze. Przekształca nas, zmienia bez udziału naszej świadomości” – mówi Reggio. „Jaką cenę płacimy za pogoń za tym technologicznym szczęściem? Osobiście uważam Naqoyqatsi za film opowiadający o zjawisku, którego właściwie nie da się nazwać. Jestem głęboko przekonany, że nie dysponujemy już językiem dającym nam zdolność opisania otaczającego nas świata. Ten film bez słów stanowi zatem próbę nadania nowego znaczenia dawnemu porzekadłu mówiącemu, że obraz wart jest więcej niż tysiąc słów. W tym wypadku są to setki splecionych ze sobą obrazów.”

Joe Beirne - producent, specjalista do spraw techniki filmowej, który współpracował z Reggio i montażystą Jonem Kanem przy realizacji niezwykłej warstwy wizualnej "Naqoyqatsi" dodaje: „Ten film pokazuje, jak rzeczywistość naszej zglobalizowanej kultury mogłaby być postrzegana przez obcą istotę, przez kogoś, kto patrzy na świat z innego punktu widzenia i kieruje się kryteriami odmiennymi od naszych.. Godfrey zastosował środki naszej kultury, by pobudzić do refleksji nad nią samą. Chciał, by jej osobliwość na nowo do nas dotarła.”

Godfrey Reggio oparł się na głębokich przemyśleniach o istocie obrazu i widowiska we współczesnym społeczeństwie. „Żyjemy w świecie ikon. Obraz jest czymś tak powszechnym, że zbliża się do etapu wszechobecności” – mówi. „Jest rzeczywistością, jest bytem obecnym tu i teraz, a zarazem jest nośnikiem myśli. Gdy możliwe stało się użycie technologii cyfrowej, obraz stał się czystą iluzją. Nie ma granic, możemy sztucznie powołać do życia każdy obraz. Wszystko jest możliwe. Ale obrazy nie tylko są, one funkcjonują w kulturze – stają się ikonami, są na tyle znajome i powszednie, że przestajemy je zauważać. Wówczas zyskują ogromną władzę, kontrolę nad naszym życiem. Stajemy się tym, co postrzegamy. Nie zastanawiamy się nad tym, co widzimy. Nie zadajemy pytań. W Naqoyqatsi jest inaczej: widz odkrywa ważne powody, by zastanawiać się nad każdym, pojawiającym się na ekranie obrazem.”

Reggio od dawna snuje refleksję filozoficzną nad wpływem technologii, nie tylko na środowisko, lecz także na zjawisko ludzkiego szczęścia. Zgromadził i przeanalizował wiele naukowych i filozoficznych teorii na ten temat. Mówiąc o inspiracjach filmu "Naqoyqatsi" należy wspomnieć także o dwóch książkach, które wywarły wpływ na autora filmu: "Tools of Conviviality" Ivana Illicha, w której autor krytykuje nowoczesne społeczeństwa industrialne i nawołuje do ponownego przemyślenia całej sfery technologii oraz "The Technological Society" francuskiego socjologa Jacquesa Ellula. Od lat bada on zjawisko wyzbywania się przez gatunek ludzki tradycyjnych, humanistycznych cech na korzyść efektywności, która jest najwyższym prawidłem technologii. Zarówno Illich jak i Ellul wyrażają obawy, że technologia zapanowała nad nami, że etap, na którym to my dyktowaliśmy warunki należy już do przeszłości.

Jednak esencją "Naqoyqatsi" nie są teorie. Jest nią problem doświadczenia. Reggio stawia pytanie: „Skoro jesteśmy tak skrępowani tym wiecznie pędzącym naprzód, przesyconym technologią życiem, skoro tkwimy w nim, niezdolni do spojrzenia z dystansem - to skąd możemy wiedzieć, jak ono w istocie wygląda, a tym bardziej, jaki wpływ na nas wywiera?” Film to poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie – a jednocześnie katalog obrazów z codziennej rzeczywistości.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Naqoyqatsi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy