Reklama

"Naga prawda o miłości": PRZYGOTOWANIA

John Hay poszukiwał odmiany po projektach kina familijnego, przy których ostatnio pracował. Scenariusz do Nagiej prawdy o miłości, komedii romantycznej rozgrywającej się w Bristolu, bardzo mu się spodobał, bo też bardzo różnił się od typowych produkcji wytwórni Working Title wyznaczającej standard tego gatunku w kinie brytyjskim.

-Uwielbiam wczesne filmy Richarda Curtisa, ale co mnie osobiście urzekło w Nagiej prawdzie o miłości to udany mariaż kina europejskiego z hitami w rodzaju Bezsenności w Seattle czy Niebezpiecznych związków oraz dodanie odrobiny stylu Douglasa Sirka.

Reklama

Naga prawda o miłości zagłębia się w świat zdrady i niewierności, ukradkowo wysyłanych i odbieranych smsów, zwodzenia i flirtów. - To bardzo nowoczesna i świeża historia - uważa John. - W naszej opowieści ludzie udają kogoś, kim nie są, wplątują widzów w swoje oszustwa w bardzo osobisty sposób.

- Jest różnica pomiędzy tym, co każe ci się uśmiechnąć, a tym, co sprawi, że będziesz się naprawdę głośno śmiał – uważa John. Stąd zmiany, na które on i producentka poświęcili półtora roku opracowując w tym czasie aż dziewięć konspektów scenariusza, dopracowując postacie i wydobywając z opowieści więcej humoru, nie tracąc przy tym emocjonalnej jakości, która tak spodobała się Johnowi.

Komedia to trudny gatunek dla reżysera, ale John podszedł do filmu z głową otwartą na pomysły, bez żadnych uprzedzeń i instynktownie reagował na sugestie ekipy i aktorów. Chciał skłonić widzów do śmiechu przedstawiając prawdziwe, prawdopodobne psychologicznie postacie w komediowych sytuacjach i w ten sposób zapewnić filmowi sukces. - Nawet w ludzkich dramatach kryje się czasem coś śmiesznego i to mi się właśnie podobało w scenariuszu. To powiązanie prawdziwych emocji z zabawnymi zdarzeniami - mówi John.

- Tracey Adam miała bardzo wyraźną wizję tego filmu, która wynikała z jej poczucia humoru oraz pasji do kobiecego kina. To było coś, czemu mogłem sprostać. Miała też w sobie zapał i wytrwałość, które pozwoliły mi wierzyć, że film zostanie zrealizowany w całości, a to wcale nie jest takie pewne w brytyjskim przemyśle filmowym.

Jako prawdziwy romantyk John inspirował się takimi klasykami jak Bezsenność w Seattle czy Kiedy Harry poznał Sally, które opowiadają przede wszystkim o przyjaźni przeradzającej się w miłość. Chciał zrobić film przeznaczony dla trochę młodszej widowni. - To najczęściej naiwni młodzi ludzie zakochują się, a potem czasem cierpią po rozstaniu, dlatego ważne było, żeby nie angażować czterdziestoletnich gwiazd kina romantycznego jak Hugh Grant czy Colin Firth. Przede wszystkim chcieliśmy zrobić film dla szerszej publiczności dwudziesto-, trzydziestokilkuletniej i wydaje mi się, że nam się to udało - mówi John.

John ma nadzieję, że Naga prawda o miłości zaskoczy i zachwyci publiczność. Biorąc przykład z innych scenarzystów i reżyserów słodko-gorzkiego kina, John na początku poprowadził historię utartą ścieżką, zanim zdecydował się zabrać widzów w niespodziewaną podróż. - Ważne jest, żeby każda scena była na tyle zaskakująca, żeby widownia była cały czas zaangażowana w rozwój historii.

Ten element niespodzianki był obecny w trakcie trwania castingu. John koniecznie chciał, żeby flirciarz Sam Holbrook zwłaszcza na początku filmu dał się lubić. Tracey i John postanowili uniknąć doboru obsady, charakterystycznego dla komedii i postanowili wybrać aktorów niekonwencjonalnie. Jimi’ego Mistry do roli Sama i Dougray’a Scotta do roli Archiego, głównej postaci romantycznej. Tak o tej decyzji opowiada John: - Dougray Scott świetnie wygląda na ekranie i podoba się kobietom. Ma „duszę”, a to właśnie chciałem widzieć u Archiego. Tryskający życiem Jimi Mistry gra czarującego Sama, który jednak wydaje się być płytki i uczuciowo jałowy, czyli jest dokładnie tym, kogo szukaliśmy.

Jennifer Love Hewitt wniosła do roli Alice nie tylko swoje ogromne wyczucie komediowe. Potrafi ona znakomicie oddać bardzo głębokie emocje. Love Hewitt jest profesjonalistą i perfekcjonistką, dlatego praca z nią sprawiła Johnowi przyjemność. - Jest fantastyczną aktorką komediową, a do tego jest typową „dziewczyną z sąsiedztwa” i dzięki temu nasz scenariusz nabiera życia. W Wielkiej Brytanii nie ma wielu aktorek o jej możliwościach. Wydaje się, że w przeciwieństwie do Stanów nie promujemy naszych młodych, utalentowanych aktorów komediowych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Naga prawda o miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy