Reklama

"Na własną rękę": STRESZCZENIE

To, co Gordy Brewer wie najlepiej, to jak być dobrym tatą i mężem. Jego syn go uwielbia, a z żoną łączy go głębokie uczucie połączone z przyjaźnią. Jako kapitan Straży Pożarnej Los Angeles, często ma do czynienia z sytuacjami, gdzie sam próbuje uspokajać rannych, których życie znalazło się w niebezpieczeństwie. To, co później pamiętają niedoszłe ofiary pożarów, to bynajmniej nie fizyczna siła oficera, a jego delikatność i szczera troska o ich los. Sprawy międzynarodowej polityki i terroryzmu najwyraźniej przerastają naszego bohatera. Po śmierci żony i syna w zamachu terrorystycznym Gordy skłonny jest przyjąć radę agenta CIA Brandt’a, który odsyła go do domu z zapewnieniem, że sami znajdą winowajcę.

Reklama

Jednak mijają tygodnie, a śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów. Gordy powoli traci cierpliwość. Za każdym razem, kiedy pyta o rozwój śledztwa radzi mu się, by dał spokój i spróbował jakoś żyć dalej. Z czasem staje się dla niego oczywiste, że jedynym sposobem na postawienie zabójcy przed sądem, jest wzięcie sprawy we własne ręce.

Przyjeżdża do Kolumbii mając przy sobie jedynie paszport, trochę gotówki oraz ledwie zarysowany plan działania, ale także determinację, żeby odnaleźć człowieka, który zabił mu bliskich. Przechodząc z jednego punktu kontrolnego do drugiego, zagłębiając się coraz bardziej w tereny opanowane przez guerillas, Gordy po raz pierwszy staje twarzą w twarz z surową rzeczywistością wojny domowej. Doświadcza brutalności i strachu, które są tu sposobem na życie. Z ludźmi spotkanymi po drodze, którzy w większości odnoszą się do niego z dystansem, komunikuje się za pomocą gestów i spojrzeń. Kiedy Gordy zmaga się z pościgiem za Wolfem, zmaga się również z wytłumaczeniem sobie sensu tej sytuacji.

- Gordy to tak zwany everyman – mówi producent Steven Reuther. – Do dżungli zabiera nie tylko swoją własna niewinność, ale również naszą. Jego oczami widzimy rzeczy, które on widzi po raz pierwszy, a może także zadajemy sobie podobne pytania.

- Po 11 września, - kontynuuje Reuther, - określenie collateral damage (równoczesne zniszczenie – dosłowne tłumaczenie tytułu filmu) stało się czymś, co wszyscy musimy jakoś przetrawić. Podróż, którą w filmie odbywa Gordon Brewer stała się dużo bardziej zrozumiała dla wszystkich. Postać Gordy’ego odzwierciedla też wrażenia jakie odniósł producent David Foster po obejrzeniu specjalnego, nocnego programu o pechowym locie samolotu linii TWA, który w 1988 roku, porwany przez terrorystów runął na miejscowość Lockerbie w Szkocji, zabijając 270 niewinnych ludzi. -Kiedy patrzyłem na rodziny ofiar z Lockerbie – wspomina Foster – byłem zdruzgotany. Starałem się postawić w sytuacji tych, którzy cudem uniknęli śmierci i wiedziałem, że ich życie zmieni się już na zawsze. Jak sam zachowałbym się w takiej sytuacji? To w tej historii mnie najbardziej zaintrygowało – mogłem spojrzeć na to pytanie niezwykle trzeźwo. Ludzie, których Gordy spotyka podczas swojej podróży, są tak jak on zdeterminowani własnymi problemami.

Podczas ukrywania się w dalekiej wiosce, Gordy spotyka młodą matkę Selenę i jej adoptowanego syna Mauro – dwie postaci, które przypominają mu utratę własnej żony i syna. Selena przyjechała do Ameryki Południowej będąc bardzo młodą kobietą, zakochała się w Kolumbijczyku i zdecydowała się przyjąć obywatelstwo tego kraju, łącznie z jego problemami. Grana przez włoską aktorkę Francescę Neri, Selena to chodząca tajemnica. Każda jej rozmowa z Gordy’m sugeruje głębszy kontekst, ale on może się tylko domyślać, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości Seleny. W końcu zaczyna postrzegać ją, jako samotną kobietę, która w warunkach wojennych stara się wychowywać dziecko. Gordy pragnie ich chronić, tak jakby chronił swoją własną rodzinę, gdyby tylko dano mu szansę. Opieka nad nimi przypomina mu kim był kiedyś, ale tym samym czyni jego misję jeszcze bardziej niebezpieczną. To, - jak wyjaśnia Arnold Schwarzenegger – że w całą sprawę zamieszane jest dziecko, ma największy wpływ na to co czyni i jak reaguje Gordy. - To przez małego Mauro – mówi – Gordy nie zawsze odnosi sukces, na który miałby większe szanse, gdyby był sam. Ochrona chłopca jest dla niego naturalnym impulsem, nawet kiedy podkłada ładunki wybuchowe w obozie guerillas. Mauro znalazł się w samym środku tego zamieszania, co powoduje pewne konflikty. Ten dzieciak odgrywa w filmie bardzo ważną rolę.

Zanim rozpoczęto produkcję, autorzy filmu dokładnie przestudiowali materiały zdjęciowe dokumentujące konflikt w Kolumbii. Stały się one inspiracją dla pewnej szczególnej sceny, którą reżyser Andrew Davis opisuje jako – przerażającą sekwencję z udziałem blokady drogi przez paramilitarne oddziały. Ta scena zrodziła się po obejrzeniu wspomnianych zdjęć. Próbowaliśmy odtworzyć strach i dramat ludzi, którzy musieli natychmiast podjąć decyzję, czy mają uciekać, czy dać się przesłuchać wartownikom. Większość z nich uciekała do dżungli, co było równoznaczne z natychmiastowym otwarciem ognia. Ta scena to jedno z pierwszych doświadczeń Gordy’ego, kiedy próbując ocalić swoich towarzyszy od masakry, zdaje sobie sprawę z szaleństwa tej sytuacji. Z czasem jego nieugięty pościg przenosi go z kolumbijskiej dżungli na ulice Washington, D.C., gdzie zamachowiec przygotowuje kolejny atak.

Ale wtedy Gordy jest już innym człowiekiem.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Na własną rękę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy