"Mumia powraca": RACHEL WEISZ O FILMIE
„EVY NIE JEST JUŻ TAK NIEWINNA I NIENAGANNA JAK W PIERWSZEJ CZĘŚCI...” - mówi Rachel Weisz.
Brytyjska aktorka Rachel Weisz sławę i uznanie zdobyła między innymi dzięki produkcjom „Wróg u bram” („Enemy at the Gates”) w reżyserii Jean-Jacque?a Annauda i z udziałem Jude’a Law, Josepha Fiennesa i Eda Harrisa oraz „Sunshine” Istvana Szabo, w którym zagrała u boku Ralpha Fiennesa. W prezentowanym obecnie filmie „Mumia powraca” Weisz ponownie wcieliła się w rolę Evelyn, z tą jednak różnicą, że tym razem jest panią O’Connell. Czy sukces pierwszej części „Mumii” zaskoczył ją? Jak wspomina aktorka: „Wszystkie osoby związane z produkcją filmu zdawały sobie sprawę z tego, że ma on w sobie duży potencjał. Jednakże tak oszałamiający sukces mile wszystkich zaskoczył".
„Mnie samą do tego projektu zachęcił scenariusz napisany przez Stephena Sommersa. Jest w nim ciekawa akcja osadzona w latach dwudziestych zeszłego wieku, a do tego intrygująca mieszanka horroru, efektów wizualnych, komedii i romantyzmu. Wszystkie te gatunki łączą się w spójny, synergetyczny sposób. W mojej głowie nawet przez chwilę nie powstała myśl, że mogło by mnie zabraknąć przy kręceniu sequelu. Co prawda kwestia tego, czy film w ogóle dojdzie do skutku uzależniona była od pomyślności efektu pracy nad nowym scenariuszem, o czym przekonany był sam autor tekstu - Sommers. Mając już jednak w zanadrzu dobry teks scenariusza nie było mu trudno zachęcić ponownie do współpracy aktorów znanych z pierwszej części. Ja ponownie występuję w roli Evelyn, tym razem partnerki życiowej Ricka O’Connella i matki jego syna Alexa. Ponieważ widzimy Evelyn dziesięć lat później, zdążyła ona sporo się zmienić, w pewnym sensie dorosnąć. Nie jest już tak śmiertelnie poważną, lękliwą i zapatrzoną jedynie w swoje książki pracownicą biblioteki. Jest teraz kobietą z krwi i kości, zaradną matką i pełnoprawną partnerką Ricka. Postać ta niewątpliwie zrobiła duży życiowy postęp. Tym razem to Brendan chce złożyć broń i w zaciszu londyńskiego domu delektować się małą rodzinną stabilizacją, podczas gdy jego żonie marzą się kolejne archeologiczne wyprawy".
„W pierwszej części 'Mumi' Evy charakteryzowała się pewnym zmysłem podróżniczym i przygodowym, nie wynikało to jednak z jej zainteresowania, raczej z ciągu nieprzewidzianych wypadków, których stała się mimowlnym uczestnikiem. Wtedy też najgorszym niebezpieczeństwem, które mogło ją spotkać była lawina książek spadających z półki biblioteki, nie zaś banda uganiających się z dubeltówkami opryszków. Z czasem, dzięki towarzystwu męża obudziło się i w niej zamiłowanie do przygody... tym razem brakuje jej tego dreszcza emocji i podwyższonego poziomu adrenaliny. Przez dziesięć lat u boku Ricka wiodła spokojny żywot, sporadycznie wyjeżdżając w odległe zakątki na wykopaliska archeologiczne. Tym razem los znowu ma dla niej coś niezwykłego w zanadrzu".
„Nasz ekranowy syn Alex (debiutujący w tej roli dziewięciolatek Freddie Boath) jest w pewnym sensie kluczowa postacią całej przygodowej intrygi. Kiedy Rick O’Connell i Evelyn wracają z archeologicznych wykopalisk prowadzonych w Egipcie, przywożą ze sobą piękny, tajemniczy przedmiot - Bransoletę Anubisa. Kiedy Alex zakłada ją na rękę, bransoletka zatrzaskuje się w taki sposób, że nie sposób jej zdjąć. Czarne charaktery filmu muszą odzyskać ten cenny przedmiot, niezbędny w celu wskrzeszenia Mumii i pokonania za jej sprawą Króla Skorpiona, mającego poważne ambicje zawładnięcia całym światem. Opryszki porywają zatem Alexa, a my, tak jak postąpiłby każdy z rodziców, ruszamy jego tropem, przemierzając w pościgu pustynne połacie Sahary. Na szczęście Alex jest dzielnym dzieckiem. Jego charakter to połączenie cech moich i Brendana. Jest na podobieństwo ojca małym 'twardzielem' o typowo amerykańskim podejściu. Z drugiej strony spędził ze mną wiele godzin w British Museum - potrafi odczywtywać hieroglify i zna wiele faktów z historii starożytnego Egiptu.
„Na potrzeby filmu musiałam pod okiem specjalistów nabyć pewne umiejętności, z których chyba najbardziej charakterystycznymi były sekwencje walk rozgrywających się w pałacu faraona trzy tysiące lat temu. Patricia Velasquez i ja zostałyśmy przeszkolone we wschodnich sztukach walki, specjalnie zaadaptowanych do realiów sztuki walki Egiptu. Nikt tak naprawdę nie wie jak mogły wyglądać walki za czasów faraonów, jednak ten styl 'walecznej choreografii' wygląda całkiem przekonująco. Instuktor wschodnich sztuk walki o imieniu Hido, z pochodzenia pół -Japończyk, prowadził z nami szkolenia przez cały czas kręcenia zdjęć, czyli prawie pięć miesięcy. W efekcie całkiem sprawnie dałyśmy sobie radę z 'obsługą' małych mieczy, wszystkimi kopnięciami i wymachami rąk. Ćwiczenia te były dla nas prawdziwym wyzwaniem i nigdy nie pomyślałabym, że możemy je opanować w tak dobrym stopniu. To jednak, co zobaczyłam ostatecznie na ekranie daje mi powody do dumy”.
"Nasz projektant kostiumów, John Bloomfield, starał się poprzez swoje kreacje dać wyraz mojej ekranowej osobowości. Myślę, że garderoba Evy wiele nam o niej mówi, z jednej strony jest ona niezwykle kobieca, przyodziana w kreacje z lat 30, a z drugiej nosi także bardziej męskie stroje - paski, wysokie buty, bryczesy. Wyglądają one tak, jakby stanowiły część garderoby Brendana. Jak na damę z początków zeszłego wieku Evy jest nowoczesna i wyzwolona.na pewno mniej ma w swojej szafie spódnic i sukienek, a więcej ubrań kojarzących się nam z kobietą czynu -podróżniczką. Mimo to Evelyn nie traci nic ze swojego uroku i seksapilu. Nie jest już tak niewinna i nienaganna jak w pierwszej części".
"Podejmując przygotowania do pracy nad kolejną częścią 'Mumii' Stephen przekonany był, iż musi być to widowisko większe i doskonalsze. Założenie to odnalazło swój wyraz w pewnych elementach samej produkcji - więcej jest większych, bardziej przestronnych i ozdobionych plenerów, film zyskuje nalepszych efektach wizualnych. Część z nich, wykonana za pomocą technik komputerowych, jest naprawdę imponująca. Chociaż właściwie miałam okazję zobaczyć nieliczne próbki tych efektów, to myślę, że musi się to widzom spodobać. 'Mumia powraca' oferuje w moim mniemaniu większą porcję przygód i rozrywki. W pewnym sensie jest to film zwariowany, chociaż mniej jest może niż w oryginale otwarcie komediowych sytuacji. Dodatkowo ma on w sobie wiele elementów wystylizowanych - napisy w języku egipskim, ubiory i plenery, a także specjalny sposób filmowania, przypominający obrazy z lat 30. W pewnym sensie produkcja ta przypomina orientalne filmy hinduskiego Hollywoodu, wzbogacone o elementy egipskie. Z mojego punktu widzenia wszystkie elementy współgrają ze sobą w taki sposób, że mamy wrażenie czegoś niezwykłego, co za chwilę wydarzy się na ekranie".
„Nad całym realizowanym tym razem projektem unosi się opiekuńczy duch reżysera Stephena Sommersa. Wszyscy komentują z zachwytem jego sposób pracy z ekipą i aktorami, z niedowierzaniem już wręcz wyrażając się na temat jego niespożytej energii i entuzjazmu. Ten film w rzeczywistości nie byłby tym samym, gdyby nie właśnie nadzwyczajna energia emanująca od Stephena i udzielająca się jego współpracownikom. Tempo filmu jest bardzo szybkie, w jednej chwili jesteśmy tutaj, a za chwilę w zupełnie innym miejscu. Mam wrażenie, że wszystko jest absolutnie zmaksymalizowane i bardziej energetyczne niż w codziennym życiu.
„Sommers dysponuje energią, którą swobodnie mógły obdzielić ze sto osób -przy tym stale pobudza wszystkich do działania, motywuje, zachęca, no i w końcu precyzyjnie rejestruje to wszystko na taśmie filmowej. Mam wrażenie, że zachowuje się czasami jak dziecko w sklepie z zabawkami - funkcjonuje w świecie swojej fantazji. Jest jednocześnie jak kreator - z tekstu, który powstał w jego głowie tworzy teraz obrazy, które zaczynają żyć własnym życiem na ekranie. Nie wyobrażam sobie dla tego filmu bardziej idealnego reżysera".
”Jeśli chodzi o aktorską stronę realizacji filmu, to pewnym wyzwaniem było zgranie się z postaciami, których tak na prawdę nie było na planie filmowym - zostały one stworzone później za pomocą techniki komputerowej. Zatem w pewnym sensie, musieliśmy się zachowywać jak dzieci, które wyobrażają sobie postaci krążące wokół nich i przyoblekają je w realną powłokę. Wymaga to podwyższonego poziomu energii, ponieważ brak w tej sytuacji towarzystwa innych aktorów, którzy samą swoją obecnością wpływają mobilizująco. Tego rodzaju gra wymaga dużej koncentracji i skupienia, w przeciwnym razie można się łatwo wyłączyć...?".