Reklama

"Moskiewska gorączka": CARISMA

Rosyjski Schwarzenegger

Rosyjski Schwarzenegger

"Moskiewska gorączka" to klasyczne kino akcji klasy B - mamy tu dużo pościgów, bijatyk, scen kaskaderskich, obraz rosyjskiego półświatka, brutalnego przestępcę oraz typowego bohatera tego gatunku, czyli muskularnego, niepokornego policjanta, który ściga groźnego przestępcę. Za produkcją filmu stoi znane moskiewskie studio Czar Pictures i jego właściciel Alexander Nevsky - kulturysta, zdobywca tytułu Mister World, rosyjski aktor, scenarzysta i producent, który osiągnął sukces w Hollywood. Nevsky jest również współautorem scenariusza "Moskiewskiej gorączki" i zagrał jedną z głównych ról.

Reklama

Film w reżyserii Jeffa Celentano opowiada o emerytowanym amerykańskim dyplomacie (Michael York), którzy przyjeżdża do Moskwy, aby odnaleźć mordercę syna (Adrian Paul). Razem z dyplomatą w stolicy Rosji pojawia się zaprzyjaźniony policjant z Los Angeles (Robert Madrid). Tropiąc bezwzględnego mordercę i handlarza bronią (Richard Tyson) mężczyźni poznają rosyjski półświatek i wpadają w duże tarapaty. Gdy detektyw zostaje ranny a dyplomata trafia do aresztu, jedynym sprzymierzeńcem bohaterów okazuje się kapitan rosyjskiej policji (Aleksander Nevsky), który ma się zająć deportacją dyplomaty.

Zrealizowaną w 2004 roku produkcję rozpoczyna scena szermierki, która przypomina słynną sekwencję z filmu o Jamesie Bondzie "Śmierć nadejdzie jutro" (2002). Choć do opowieści niewiele wnosi, jest efektowna. Moskiewskie pościgi też chyba miały być "bondowskie", ale ich widowiskowość jest tak daleka od produkcji o agencie 007, jak daleko jest z Moskwy do Hollywood. Ciekawe są natomiast korzenie powstania filmu. Już sam tytuł sugeruje, że "Moskiewska gorączka" jest odpowiedzią na obraz Waltera Hilla z 1988 roku "Czerwona gorączka" ("Red Heat"), w którym główną rolę zagrał Arnold Schwarzenegger. W filmie Hilla obecny gubernator Kalifornii zagrał rosyjskiego policjanta, kapitana Ivana Danko, który w ślad za zbiegłym psychopatycznym zabójcą przybywa do Stanów Zjednoczonych. Mimo nieznajomości zachodnich realiów, gotowy jest zrobić wszystko, by schwytać zbiega. W tym zadaniu pomaga mu niesubordynowany amerykański glina, w którego wciela się James Belushi. W filmie Celentano mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Do Moskwy przyjeżdża amerykański dyplomata ze swoim przyjacielem detektywem, aby odnaleźć mordercę syna.

W "Moskiewskiej gorączce" można dostrzec wiele zapożyczeń z filmu Hilla. Rezultaty pozostawiają jednak wiele do życzenia. Akcja niestety nie jest zbyt wartka jak na kino akcji. Problematyczne jest również obsadzenie, skądinąd świetnego aktora, Michaela Yorka w roli biegającego z bronią po Moskwie dyplomaty. Pomysł, żeby aktor o takim emploi ("Trzej muszkieterowie", "Kabaret") występował jako adwersarz głównego czarnego charakteru jest - delikatnie mówiąc - nietrafiony. Ciekawe jest natomiast umieszczenie akcji w Moskwie, która prezentuje się jako bardzo filmowe miasto. Poza tym można dowiedzieć się jak w Moskwie gra się w szachy i pije "parlamentarną" wódkę.

Aleksander Nevsky, który urodził się w byłym Związku Radzieckim, z pewnością widział film "Czerwona gorączka" i przygotowując się do roli w "Moskiewskiej gorączce" wzorował się na postaci Arnolda Schwarzeneggera. Aktorów łączy zamiłowanie do kulturystyki oraz to, że są spoza Hollywood. Obaj starają się także pokazać na ekranie poczucie humoru. Nevsky zdradza, że zależało mu na zmianie stereotypu Rosjanina w hollywoodzkich produkcjach. I to mu się udało. Rosjanin w tym filmie nie jest już niedouczonym gburem czy twardogłowym urzędasem, ale przyzwoitym policjantem sprawnie władającym językiem angielskim.

W filmie obok Michaela Yorka i Aleksandra Newskiego można też zobaczyć Joannę Pacułę, jedną z nielicznych polskich aktorek, którym udało się zrobić karierę w Hollywood. Przypomnijmy, że w 1983 roku za rolę w filmie "Park Gorkiego" aktorka otrzymała nominację do Złotego Globu. Tym samym stała się pierwszą Polką, którą nominowano do tej prestiżowej nagrody. Rola Pacuły w filmie "Moskiewska gorączka" jest jednak niewielka - aktorkę widzimy na ekranie zaledwie przez kilka minut.

Dla miłośników kina akcji może to być interesująca pozycja. Dla tych, którzy widzieli "Czerwoną gorączkę" ciekawie wypadnie porównanie Aleksandra Newskiego z Arnoldem Schwarzeneggerem. Który z nich prezentuje się bardziej korzystnie? To już widzowie muszą sami zdecydować?

Oprac: redakcja.interia.pl

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy