"Monsunowe wesele": TREŚĆ
Przy okazji zbliżającego się wesela Aditi i Hemanta przybywają do Delhi ich krewni z różnych zakątków świata, między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Australii i Dubaju. Podczas gorączkowych przygotowań do uroczystości wychodzą na jaw nadzieje, obawy, długo skrywane tajemnice i sekrety rodzinne, które sprawiają, że szykowana ceremonia staje pod znakiem zapytania.
"Monsunowe wesele" Miry Nair, reżyserki Kamasutry, to olśniewający wizualnie, niosący optymistyczne przesłanie film. Jest to radosny, pełen humoru i błyskotliwych obserwacji poemat o miłości, rodzinie i przywiązaniu do tradycji. Z całego filmu bije niezwykła energia, którą wytwarzają muzyka, kolor, ruch i taniec. To plastyczny i nasycony emocjami obraz apoteozy życia. Reżyserka z humorem portretuje swoich bohaterów. Jednak za tą humorystyczną warstwą filmu, kryją się poważniejsze problemy. Ten film to także hołd dla miasta. Reżyserka pokazuje współczesne Delhi jako fascynujący wielokulturowy tygiel, gdzie tradycja, sięgająca kilku tysięcy lat, styka się z nowoczesnym światem, gdzie szacunek dla starych obyczajów miesza się z odrzuceniem świętości, a niewinność z rewolucją seksualną. Delhi to miasto, w którym starożytna kultura i era Internetu spotykają się ze sobą, łącząc się w końcu w harmonijną całość.
Film wypełniają różnorodne pieśni. Nie ma w nich jednak żadnej sztuczności - są manifestacją emocji bohaterów i wybuchają spontanicznie, a reżyserka sprawia, że także widzowie odczuwają ich radosny nastrój. Słuchamy tradycyjnych pieśni indyjskich, a także popu, jazzu. Muzyka nie jest tylko przerywnikiem w akcji, wręcz przeciwnie - doskonale wpisuje się w atmosferę całego filmu, stając się tym samym jego dodatkowym bohaterem. Oprócz magicznej muzyki film czaruje widza niezwykle pięknym obrazem. Istna feeria kolorów wypełnia każdy kadr. "Monsunowe wesele" zdobyło Złotego Lwa na ostatnim festiwalu w Wenecji, którego przewodniczącym jury był włoski reżyser Nanni Morettii.