Reklama

"Moja matka woli kobiety": GENEZA FILMU

Jest to komedia na temat zupełnie nowych relacji, jakie powstają w miejsce tradycyjnego modelu rodziny – tłumaczyły swe intencje reżyserki filmu. – Chciałyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, jak można przetrwać i zachować psychiczną równowagę w obliczu tych niewątpliwie bardzo gwałtownych zmian. Koncentrujemy uwagę na Elvirze, kobiecie, która dobiega trzydziestki i która ma mnóstwo własnych osobistych problemów. Teraz w dodatku musi stawić czoło zupełnie nowej sytuacji. To skłania ją do zadawania pytań zarówno o to, co ją otacza, jak i o własną tożsamość. Zadawanie pytań i – jeśli trzeba – podważanie dotychczasowych pewników to, naszym zdaniem, jedyna droga, jaką możemy podążać w świecie. I to takim, w którym dawny model rodziny zdecydowanie przestaje funkcjonować.

Reklama

Paris i Fejerman od lat tworzą zgrany duet scenopisarski. Co skłoniło je do reżyserskiego debiutu? To, co zwykle skłania do tego scenarzystów: chęć oddania na ekranie tekstu, w sposób jak najbardziej zbliżony do wymarzonych intencji. Chyba każdy scenarzysta marzy o tym, by zobaczyć historię, którą napisał, opowiedzianą tak, jak powstała w jego wyobraźni – mówiła Fejerman. – Tak naprawdę rzadko kiedy do tego dochodzi. Reżyser obdarzony jest inną wrażliwością i często niechętnie współpracuje ze scenarzystą. W ostatnich latach twórcy kina coraz chętniej sami piszą sobie scenariusze. Sprzedanie scenariusza z zachowaniem jego integralności staje się coraz trudniejsze. Jakie jest zatem wyjście ?

Twórczynie filmu nie ukrywały, że ten akurat tekst był im szczególnie bliski. Przywiązały się do postaci. Zresztą korzystały z własnych przeżyć i obserwacji. Nie lękały się, jak wielu scenarzystów debiutujących w nowej roli, pracy z aktorami. Dzięki wieloletniej praktyce teatralnej miały w tej dziedzinie spore doświadczenie.

Ich zamiarem było też sportretowanie środowiska, z którego się wywodzą i które dobrze znają: dzieci lewicowych intelektualistów, wychowanych w atmosferze swobody i daleko idącego obyczajowego przyzwolenia. Zdaniem reżyserek, paradoksalnym skutkiem takiego wychowania jest zagubienie i neurotyczne reakcje. Ci ludzie zęsto nie wiedzą, czego naprawdę chcą i co uczyniłoby ich szczęśliwymi – mówiła Paris.

Reżyserki podkreślały, że bardzo starały się uniknąć odgórnych założeń, ponieważ film nie jest sprawą abstrakcyjnych idei i błyskotliwych obserwacji, ale wyrazistej fabuły, humoru i prawdziwych emocji. Zdecydowały, że skupią swą uwagę na Elvirze, ich zdaniem – typowej przedstawicielce kobiet naszych czasów, która pragnie być we wszystkim perfekcyjna, ale w rezultacie czuje się przytłoczona problemami w pracy i osobistymi rozterkami. Nic dziwnego, że wiadomość, którą oznajmia im matka, robi właśnie na niej największe wrażenie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Moja matka woli kobiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy