Reklama

"Miss Kicki": KOMENTARZ REŻYSERA

Po raz pierwszy poznałem Pernillę August, kiedy byłem w szkole filmowej. Zachwyciła mnie jej osoba. Znając ją z ciężkich dramatów, jako muzę Bergmana i mamę Luke'a Skywalkera, nie oczekiwałem, że na co dzień ma tak błyskotliwą, czarującą i ciepłą osobowość. Taką chciałem ją zobaczyć w filmie i zdecydowałem się napisać dla niej historię. Obiecałem sobie, że zagra pierwszoplanową rolę w moim fabularnym debiucie.

Jako pół-Chińczyk, który dorastał na Tajwanie czerpię inspirację z dziecięcych wspomnień. Zapamiętane miejsca, obrazy, zapachy i dźwięki pobudzają moją kreatywność, nawet, jeśli tworzę typowo szwedzki film. Tym razem sprawdzony schemat zawiódł. Ciężko było osadzić historię w szwedzkich realiach. Zacząłem myśleć, co się stanie, jeśli przeniosę ją na Tajwan i połączę moje dwa ulubione style: szwedzki realizm i azjatycką poetykę.

Reklama

Połączenie okazało się właściwe i historia idealnie wpisała się w miejsce. Zanim opowiedziałem Pernilli o moim pomyśle, użyłem emocjonalnego szantażu. Chciałem by zdała sobie sprawę z tego, że jeśli nie zagra w moim filmie, nie zrobię go. Nikt inny nie mógłby zagrać tej roli. Pomimo tego, że był to mój debiut, musiała wiedzieć, że odmowa nie wchodzi w grę. Nie wiem, czy to z tego powodu polubiła tę rolę, ale bardzo się zaangażowała i świetnie nam się razem pracowało. Nie przerażała nas ilość dubli. Ich celem nie było szlifowanie dialogów ani warsztatu aktorskiego. Chodziło o odkrywanie i wydobywanie tego, co najlepsze dla roli i danego ujęcia. W taki sam sposób pracowaliśmy z resztą obsady. To dało filmowi lekkość, z której jestem dumny.

Kiedy zaczęliśmy kręcić nurtował mnie temat zderzenia kultur, szybko jednak straciłem nim zainteresowanie. Może zabiegi te mogłyby wzbogacić film o kilka zabawnych scen, ale szybko odkryłem, że oddalają od siebie bohaterów i tworzą pomiędzy nimi przepaść. Podobieństwa pomiędzy aktorami stały się coraz bardziej wyraziste, a przekaz filmu stał się jasny. W "Miss Kicki" wszystkie postaci poszukują tych samych rzeczy i chcą do kogoś należeć. I to jest to, co osobiście mnie porusza i inspiruje mój warsztat filmowy. Wszyscy szukamy miłości, ale nasze poszukiwania często ranią innych. To ponadczasowy i wzruszający temat, dlatego chciałem go pokazać w delikatny sposób. Bo robienie filmu o ludzkiej słabości, to robienie filmu o nadziei.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Miss Kicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy