"Misja Sputnik": REŻYSER O FILMIE
Kiedy w 1989 roku upadł Mur Berliński i cały świat zaczął wiwatować, miałem zaledwie dziesięć lat. Znalazłam się w centrum radosnego szaleństwa! Bez względu jednak na to, co myśleli i mówili politycy: upadek muru nie był bezprecedensowym wydarzeniem, które na zawsze zmieniło świat. Kiedy w październiku i listopadzie ludzi wychodzili na ulicę, czy modlili się w kościołach - jak moi rodzice - mnie zajmowały zupełnie inne sprawy. Wspólnie z kolegami wyczuwaliśmy nadejście przygody! W powietrzu unosił się zapach zmian. Podobnie jak Friederike, Fabian i Jonathan najbardziej nam jednak zależało na odzyskaniu bliskich, sprowadzeniu ich do domu z nieznanych i obcych Zachodnich Niemiec...
W "Misji: Sputnik" opowiadam o codziennym życiu w małej wiosce. I tam jednak dociera wyraźna zapowiedź zmian. Wiele rodzin zaczyna się zastanawiać, czy zostać na wsi, czy wyjechać na Zachód? W czasie, gdy w Berlinie i innych większych miastach ludzie wychodzą na ulicę, okupują ambasady oraz szukają furtek w ogrodzeniach mieszkańcy wsi mają tylko jeden problem: ich samych. Z tego względu Friederike, Fabian i Jonathan muszą wziąć sprawy w swoje ręce. Nigdy nie jesteś za mały, by zrobić coś wielkiego! Wyruszyć na przygodę w czasach, kiedy historia zmienia swój bieg.