Reklama

"Miłosna zagrywka": REALIZACJA

”Miłosna zagrywka” to ekranizacja autobiograficznej powieści Nicka Hornby’ego, wydanej w Polsce pod tytułem ”Futbolowa gorączka” (jej wcześniejszą, brytyjską adaptację filmową wydano u nas na video i wyświetlano w TV pod tytułem ”Miłość kibica”), w której autor opowiada o swej obsesyjnej fascynacji angielskim futbolem.

Scenariusz amerykańskiej adaptacji napisali cenieni scenarzyści Lowell Ganz i Babaloo Mandel, którym zawdzięczamy m.in. takie filmy, jak: ”Spokojnie, tatuśku”, ”Plusk”, ”Ich własna liga”, ”Sułtani westernu” czy animowane ”Roboty”. Ich scenariusz jest czymś więcej niż zwykłą ”amerykanizacją”, utrzymany jest bowiem w konwencji współczesnej komedii romantycznej, nawiązującej do klasycznych tradycji.

Reklama

Lowell Ganz mówi: ”Z zapałem zabraliśmy się do pracy, bo od dawna marzyliśmy, by napisać klasyczna komedię romantyczną. Zależało nam, by widzowie naszego filmu mówili: ‘To jest to. Tego właśnie oczekuję po komedii romantycznej’. Nie muszę więc chyba dodawać, że praca nad ‘Miłosną zagrywką’ wiele dla nas znaczyła”.

”Przekonaliśmy się, że współczesne komedie romantyczne nie są tak naprawdę komediami romantycznymi” – dodaje Mandel. – ”My chcieliśmy napisać scenariusz, którego bohaterami będzie dwoje ludzi po uszy w sobie zakochanych”.

Scenariusz Ganza i Mandela zwrócił uwagę producentek Drew Barrymore i Nancy Juvonen z Flower Films. ”Scenariusz zachwycił mnie, dałam go więc do przeczytania Drew, która lubi czytać scenariusze w samolocie” – mówi Nancy Juvonen. – ”Czasami, gdy scenariusz naprawdę jej się podoba, Drew dzwoni do mnie z pokładu samolotu. Tym razem było podobnie. Zadzwoniła do mnie mówiąc: ‘Musimy zrobić ten film’”.

Drew Barrymore mówi: ”Spodobało mi się to, że ‘Miłosna zagrywka’ to przede wszystkim film o miłości. Jeśli zapomnimy o baseballu, na usta ciśnie się odwieczne pytanie: na ile trzeba się zmienić, by stworzyć udany związek? Na ile akceptujesz drugą osobę taką, jaką jest? Myślę, że to pytania, które zadaje sobie każdy z nas”.

Z równym entuzjazmem zareagowali bracia Peter i Bobby Farrelly, do których trafił scenariusz ”Miłosnej zagrywki”. ”Mój brat pierwszy przeczytał scenariusz i natychmiast do mnie zadzwonił” – mówi Peter Farrelly. – ”Zasiadłem więc do lektury i po przeczytaniu 50 stron sam chwyciłem za telefon. Zacząłem dzwonić po ludziach mówiąc im ‘Muszę to zrobić’. Scenariusz był tak dobry, że zdjęcia do filmu można było zacząć następnego dnia”.

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że bracia Farrelly, którym uznanie przyniosły ryzykowne komedie takie, jak: ”Sposób na blondynkę”, ”Ja, Irena i ja”, ”Płytki facet” i ”Skazani na siebie”, to ostatni kandydaci do wyreżyserowania romantycznej komedii.

Peter Farrelly mówi: ”Nie ulega wątpliwości, że realizowaliśmy dotąd filmy inne niż ‘Miłosna zagrywka’. To dobra, nieco staroświecka opowieść o miłości, w której nie ma miejsca na zwariowane gagi i ekscentryczny humor – realistyczna komedia, w której liczą się przede wszystkim postacie. Musieliśmy się nieźle namęczyć, by wzięto nas pod uwagę. Na szczęście producentki z Flower Films gotowe były zaryzykować i zgodziły się, byśmy wyreżyserowali ich film”.

Gdy wybrano reżyserów i odtwórczynię roli głównej, przystąpiono do poszukiwania aktora, który wcieliłby się w rolę jej partnera. Drew Barrymore chciała, by Bena zagrał Jimmy Fallon. Jak mówi: ”Pracowałam z nim na planie ‘Saturday Night Live’ i ogromnie ceniłam jako komika. Doszłam do wniosku, że ‘Miłosna zagrywka’ to idealna okazja, by zaprezentował się nam w nowym dla niego repertuarze”.

W ramach przygotowań do roli Fallon pojechał do Bostonu, gdzie na historycznym stadionie Fenway Park spotkał kibiców równie fanatycznych, co grany przez niego Ben Wrightman. Aktor mówi: ”Spotykałem ich przed i po meczu. Zarazili mnie swym entuzjazmem, który porywał tłumy. Na stadionie Fenway Park panuje niemal intymna atmosfera. Słyszałem, jak gracze mówili, że kiedy są na boisku, dosłownie czują nastrój kibiców. To niesamowite”.

”Jimmy i Drew wnieśli na plan wspaniałą atmosferę. To niezwykle sympatyczni ludzi i to zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym” – mówi Peter Farrelly. Bobby Farrelly jest zdania, że Jimmy Fallon ma w sobie młodzieńczego ducha, który czyni go idealnym odtwórcą roli Bena: ”Ben jest dorosłym człowiekiem, który w głębi duszy pozostał małym chłopcem. Dlatego właśnie kocha baseball i inne rzeczy, o których dawno powinien zapomnieć”.

Aby widzowie uwierzyli w obsesję Bena, scenograf Maher Ahmad wypchał jego filmowy pokój sportowymi pamiątkami, wśród których były pościel i ręczniki drużyny Red Sox, a na jednej ze ścian powiesił replikę słynnego pola zewnętrznego, zwanego Zielonym Potworem.

”Nie chcieliśmy przesadzić, bo Ben nie jest świrem, ale inteligentnym młodym człowiekiem” – mówi. – ”Pracuje jako nauczyciel, zależało mi więc, by widzowie zrozumieli, że mają do czynienia z kimś wykształconym, kto nie kolekcjonuje tanich pamiątek, które można kupić w sklepikach przy stadionach”.

Bobby Farrelly mówi: ”Nie chcieliśmy zrazić sobie zagorzałych kibiców, którzy są bardzo wyczuleni na takie szczegóły. Mimo iż nasz film to opowieść o miłości, musieliśmy zachować pełen autentyzm w kwestiach sportowych. Nie chcieliśmy obrazić kibiców z Bostonu. Sami stamtąd pochodzimy (bracia wychowali się w Nowej Anglii) i od wieków kibicujemy tamtejszej drużynie. Znamy wyniki każdego meczu i nazwiska wszystkich graczy”.

Bracia Farrelly od dawna marzyli, by nakręcić film na stadionie Fenway Park (pozostałe plenery zrealizowane w Toronto). Ekipie dano 10 dni na zdjęcia na Fenway. W ciągu pięciu z nich trwały rozgrywki.

”Nie chcieliśmy nadużywać gościnności graczy i kibiców” – mówi Peter Farrelly. – ”Kibice przychodzą, by obejrzeć mecz i nie chcą, by widok zasłaniały im kamery filmowe i uwijający się na planie członkowie ekipy”.

Najtrudniejszy moment nadszedł pod koniec meczu, gdy bracia Farrelly musieli wkroczyć na boisko i poprosić 37000 kibiców, by pozostali na miejscach, podczas gdy ekipa kręcić będzie scenę, w której Drew Barrymore biegnie po murawie. Na szczęście Bobby Farrelly momentalnie zjednał sobie kibiców dowcipnymi uwagami na temat przeciwników Red Soxów, nowojorskiej drużyny Yankees.

Pod koniec zdjęć zdarzył się – jak to określa Drew Barrymore – ”prawdziwy cud, absolutny fenomen”: Red Soxi zaczęli wygrywać, przełamując złą passę, która prześladowała ich od 86 lat, od czasu, gdy legendarny Babe Ruth przeszedł do drużyny Yankees. I tak oto scenariusz, który wszystkim bardzo się podobał, trzeba było natychmiast przerobić.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Miłosna zagrywka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy