"Michael Haneke. Zawód: reżyser": RECENZJE
Peter Bradshaw, The Guardian
Każdy wielbiciel wspaniałego reżysera Michaela Hanekego powinien zobaczyć dokument-portret Yves'a Montmayeura.
Film, pierwotnie przeznaczony dla telewizji, zaczyna się sekwencją, w której Haneke "przeprowadza" Jeana-Louisa Trintignanta przez mrożącą krew w żyłach wizję senną ze swojego ostatniego filmu Miłości. (Mimo że tytuł Zawód: reporter był niemal oczywistą inspiracją tego filmu, reżyser nie jest o to pytany.) Montmayeur stara się być dociekliwy, chce wiedzieć wszystko o tym, jak pracuje Haneke, ale reżyser jest stanowczy: nie będzie interpretował ani bronił swoich dzieł. Zgadza się jedynie na wyrażenie opinii na temat atrakcyjności przemocy czy naszych postaw wobec cierpienia i niesprawiedliwości.
Dokument pokazuje, że niesamowicie zabawne zachowania Hanekego są mechanizmem obronnym. Mówi on w pewnym momencie, że miarą sukcesu jest to, że u rzeźnika dostaje lepsze porcje mięsa. Wydaje się wówczas przesadnie ekscentryczny, mógłby być równie dobrze bohaterem własnego filmu, Białej wstążki.
Film portretuje Hanekego w niezwykły sposób, pokazuje jego wielkość i talent.