Reklama

"Metropia": GŁOSY PRASY

Wykorzystanie nietypowej animacji pozwoliło Salehowi zbudować sugestywną, niezwykle ponurą wizję niedalekiej przyszłości. Niepokojąca karykatura naszego świata stanowi zarazem pewne ostrzeżenie dla współczesnego człowieka. Można w niej odnaleźć antykonsumpcyjne przesłanie, przesycone paranoiczną atmosferą wszechogarniającego osaczenia, choć z drugiej strony - niepozbawione okruchów nadziei.
Piotr Guszkowski, recenzenci.pl

Oglądając "Metropię", mamy ciągłe wrażenie deja vu . Ekranowe twarze i miejsca wydają się znajome, nie poddają się jednak całkowitemu rozpoznaniu. Z obsesji rozdźwięku między tym, co pamiętamy a tym, co nam się wydaje narodził się niesamowity film. O tym, ze "Metropia" to dzieło pogranicza najlepiej świadczyły pytania, jakie publiczność kierowała po projekcji do obecnego na sali reżysera. Pozostając w niepokojącym zawieszeniu, widzowie chcieli znać pierwowzory postaci. Każdemu z nas wydawało się, że gdzieś już je spotkał? Być może na innym dużym ekranie, gdyż szwedzka animacja w serii psychodelicznych obrazów oferuje swoistą podróż przez historię kina. Przez kuszące zakamarki thrillerów Hitchcocka (supermodelka z reklamy stylizowana jest na bohaterkę "Zawrotu głowy"), galerii mniej lub bardziej zniekształconych portretów (i głosów! w filmie słyszymy między innymi Vincenta Gallo i Juliette Lewis) znanych z wielkiego ekranu, miejskich pejzaży spod znaku kina noir i kultowych pozycji science-fiction (chociażby "Łowcy androidów" czy "12 małp").
Ewa Szponar, Onet.pl

Reklama

Ta nietypowa animacja to idealna propozycja dla wszystkich fanów prozy Philipa K. Dicka. Jest to niepokojąca wizja przyszłości balansująca na granicy szaleństwa.
Marcin Pietrzyk, filmweb.pl

"Metropia" jest animacją dla dorosłych, dotykającą takich zagadnień, jak choćby terroryzm, i zawierającą niemałą ilość (rysunkowej) nagości. Pomimo oparcia osi fabuły o stereotypową złą korporację, twórcom filmu udało się stworzyć nową wariację na temat tradycyjnej dystopii science fiction. Miło było zobaczyć film, w którym paranoja bohaterów obejmuje także święte krowy: Unię Europejską i transport publiczny. Ale główną cechą wyróżniającą "Metropię" z tłumu jest charakterystyczna, mroczna animacja, idealnie pasująca do ponurej atmosfery beznadziei panującej w tym urbanistycznym koszmarze. Twórcy nie podążyli co prawda drogą realizmu sensu stricte, lecz oparli obrazy bohaterów na mocno zniekształconych zdjęciach, nadając im dziwną ekspresyjność. Obrazu dopełniają dosyć niecodzienni aktorzy, którzy udzielili głosu postaciom, w tym zaskakująco trafnie obsadzony w roli Rogera Vincent Gallo.
Saleh, główny animator Christian Ryltenius i dyrektor artystyczny Marti Hultman stworzyli intrygującą wizję upadłej EUtopii. Rozważnie uniknęli pokusy wyjaśnienia wszystkiego szczegółowo, zostawiając sobie pole do popisu, gdyby postanowili powrócić do świata Metropii w kolejnych filmach. Inteligentne, dojrzałe science fiction.
jbspins.blogspot.com

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Metropia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy