Reklama

"Męska sprawa": TWÓRCY O FILMIE

Zrealizowana jesienią 2000 r. "Męska sprawa" nie powstała w oparciu o żadną rzeczywistą historię, choć wiemy, że podobne dziecięce dramaty rozgrywają się codziennie w tysiącach domów. Sławomir Fabicki przyznaje,że zaczął o niej myśleć w momencie, gdy jego żona, Joanna była w ciąży. Oczekując na narodziny córeczki, Łucji, dużo myślał o sytuacji dziecka w świecie ludzi dorosłych.

Twórca "Męskiej sprawy" zainteresowany jest kinem społecznym, jak sam mówi największą inspiracją dla niego jest ulica, codzienne życie, najbliższa rzeczywistość. I właśnie w takiej rzeczywistości umieścił swojego bohatera, trzynastoletniego chłopca, zmagającego się z ogromnymi, przerastającymi jego dziecięce siły, problemami. Z przemocą i agresją ze strony dorosłych, od których jest przecież całkowicie zależny.

Reklama

Sławomir Fabicki podkreśla, że jego ulubionym reżyserem jest Ken Loach, zresztą wpływ uprawianego przez brytyjskiego reżysera kina społecznego jest w "Męskiej sprawie" bardzo wyraźny. Żeby jak najbardziej zbliżyć się do formy zapisu dokumentalnego [i podkreślić dramatyzm opowiadanej historii], reżyser i operator zdecydowali się nakręcić film na czarno-białej taśmie, [ale kopia wykonana została w kolorze sepii. Dało to efekt specyficznego "zabrudzenia".

BOGUMIŁ GODFREJOW O FILMIE

"Od początku Sławek Fabicki chciał, żeby film był czarno biały - opowiadana historia zyskuje wówczas walor dokumentu, podkreśla się jej autentyzm. Jednak tak wiele powstało już filmów w tej estetyce, że czarno-biała taśma zaczyna kojarzyć się raczej ze szlachetnością niż realnością i chyba zbyt przypomina romantyczne pocztówki z przedwojennego Paryża. Dlatego zaproponowałem, by kopię - inaczej niż się powinno - zrobić na pozytywie kolorowym, bez tzw. odbielania. W ten sposób udało się uzyskać efekt specyficznego "zabrudzenia". Zależało mi bowiem, żeby zdjęcia podkreśliły dramatyzm i napięcie opowiadanej historii. Wielką pomoc przy labolatoryjnej obróbce ofiarowała pani Ewa Chudziec z WFD - świetna specjalistka (kolorystka), która bardzo dobrze zrozumiała przesłanie opowiadanej w filmie historii. Teraz pracuje nad przygotowaniem kopii filmu do szerokiej dystrybucji. Praca na planie jest bardzo inspirująca i ciekawa, ale równie pasjonujące jest to, co się dzieje z nakręconym materiałem w labolatorium. Film w pewnym sensie zaczyna nowe życie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Męska sprawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy