Reklama

"Melinda i Melinda": NA PLANIE W NOWYM JORKU

Zdjęcia do ”Melindy...” rozpoczęły się we wrześniu 2003 w Nowym Jorku i potrwały siedem tygodni. Ekipa odwiedziła z kamerą ulubione plenery Allena, a były wśród nich: SoHo, Greenwich Village, Upper East Side, Central Park, wyścigi konne Belmont i Hamptons.

Na planie spotkało się wielu twórców, z którymi Allen współpracuje od lat. Jak mówi: ”To praca jak każda inna. Jeśli znasz ludzi, z którymi pracujesz, jeśli wszyscy mówicie tym samym językiem, wszystko idzie wam jak z płatka”.

W wyborze plenerów pomógł Allenowi scenograf Santo Loquasto. Otwierającą film scenę, w której czworo nowojorczyków spotyka się na kolacji w deszczowy wieczór, nakręcono w Keith McNally’s Pastisi, modnym francuskim bistro położonym nieopodal nowojorskiego targu mięsnego. Il Buco, włosko-śródziemnomorska restauracja w Greenwich Village z utrzymaną w stylu rustykalnym prywatną salą, stała się tłem dla sceny, w której Hobie wyznaje miłość Melindzie i sceny obiadu Melindy, Ellisa i Laurel. Poddasze, na którym mieści się kawalerka Ellisa – z okna której Melinda próbuje wyskoczyć podczas nieudanej próby samobójczej – należała do ilustratora i projektantki mody zaprzyjaźnionych z Loquasto. ”Jej zdjęcie zdobi okładkę książki o Nowym Jorku. To prawdziwy skarb ukryty na rogu 29. ulicy i Broadwayu” – mówi scenograf.

Reklama

W budynku, w którym mieściło się poddasze – podobnie jak w wielu innych starych budynkach na Manhattanie – windy działały sporadycznie. W trakcie szukania plenerów Allen, który cierpi na klaustrofobię, wszedł na trzynaste piętro po schodach. Loquasto i członkowie jego ekipy postanowili zaryzykować i wsiedli do windy. ”Gdy zjeżdżaliśmy na dół, zastanawialiśmy się, co by było, gdybyśmy utknęli między piętrami” – mówi. – ”Gdy tylko wróciliśmy do biura, wysiadło światło i całe wschodnie wybrzeże pogrążyło się w ciemnościach. Nie mogliśmy w to uwierzyć”.

Mieszkanie Hobie’ego i Susan mieściło się w szeregowym domu w Upper East Side, podczas gdy sceny rozgrywające się w mieszkaniu Lee i Laurel kręcono na poddaszu na Prince Street w dzielnicy SoHo. ”To w mieszkaniu Lee i Laurel po raz pierwszy widzimy Melindę” – mówi Loquasto. – ”Zależało nam, aby fasada domu miała odpowiedni wygląd, bo przed nią rozgrywa się wielka scena przybycia Melindy. Chcieliśmy, by Melinda musiała pokonać pewien dystans dzielący ją od dzwonka do drzwi, a fasada miała nieco surowy charakter”.

Dom w Hamptons, należący do Grega, z którym Melinda umawia się na randkę w ciemno, był – jak mówi Santo Loquasto - ”zupełnie niewiarygodny, ale postanowiliśmy dodać do niego trampolinę i głowy zwierząt”.

Loquasto stara się nie ingerować w plener. Jak mówi: ”Odpowiednio dobrany plener dostarczy cennych informacji na temat postaci. Nierzadko w ten sposób udaje się osiągnąć coś, czego nawet się nie szukało”.

Zdjęcia do filmu są dziełem Vilmosa Zsigmonda, urodzonego na Węgrzech operatora, z którym Allen współpracował po raz pierwszy.

”Wielu ludzi lubi pracować z Allenem. To europejski reżyser, który pracuje w Ameryce” – mówi Zsigmond, który zdobył Oscara za ”Bliskie spotkania trzeciego stopnia” i dalsze nominacje do tej nagrody za ”Łowcę jeleni” i ”Rzekę”. – ”Ma styl kojarzący mi się z filmami, które zwykłem oglądać w Europie”.

Podobnie jak Zsigmond, projektantka kostiumów Judy Ruskin Howell, pracowała z Allenem po raz pierwszy, podczas gdy montażystka Alisa Lepselter i współproducentka Helen Robin współpracowali z reżyserem przy kilku jego ostatnich filmach, wśród których były: ”Klątwa skorpiona”, ”Koniec z Hollywood” oraz ”Życie i cała reszta”.

Tymczasem do swego pierwszego spotkania z Woody Allenem przygotowywali się aktorzy. Amanda Peet, która w mistrzowski sposób parodiuje Allena, zasięgnęła opinii swej niedawnej partnerki – niegdysiejszej muzy reżysera, Diane Keaton, z którą wystąpiła w ”Lepiej późno niż później”. Jak mówi: ”Cieszę się, że dane mi było prosić o radę Diane Keaton, która powiedziała mi: ‘Nie przesadzaj. Nie pisz biografii swojej bohaterki i nie przychodź na plan z notatkami.’”.

”Początkowo byłam nieco przestraszona perspektywą współpracy z Woody Allenem” – mówi Radha Mitchell, która wśród swych ulubionych filmów Allena wymienia ”Purpurową różę z Kairu”, ”Annie Hall” i ”Strzały na Broadwayu”. – ”Wszyscy byliśmy przestraszeni, szybko jednak zdaliśmy sobie sprawę, jak wielkie wyróżnienie nas spotkało”.

Aktorzy niepotrzebnie się bali. ”Na planie Woody jest bardzo swobodny i nieformalny” – mówi Letty Aronson. – ”Nierzadko słyszałam, jak mówił: ‘Tak to napisałem, ale jeśli chcesz, możesz to powiedzieć po swojemu’. Zależy mu, by aktorzy zachowywali się normalnie, nie chce, by maszerowali jak na komendę”.

Will Ferrell mówi: ”Od początku postawił sprawę jasno, zachęcając nas, byśmy mówili własnymi słowami. Powtarzał nam: ‘Tak jest w scenariuszu, ale jeśli czujecie, że coś jest nie tak, mówcie po swojemu’”.

Allen nie uznaje prób przed rozpoczęciem zdjęć. ”Może bardzo krótkie, bezpośrednio przed realizacją danej sceny. Woody jest przekonany, że próby zabijają w aktorach spontaniczność” – mówi Letty Aronson.

Allen, który ma koncie przeszło 40 filmów, nie żartuje mówiąc, że nie ma cierpliwości do niekończących się prób. Amanda Peet mówi: ”Cieszę się, że darowano nam okres prób. Woody jest niezwykle szybki i bardzo go za to cenię”.

”Próby są po to, by aktor wyczuł intencje reżysera. Podobnie jak inni, którzy wychowali się na filmach Allena, wyczuwałem jego intencje na długo przed tym, zanim spotkałem się z nim na planie” – mówi Ejiofor, który wśród swych ulubionych filmów Allena wymienia ”Zbrodnie i wykroczenia”, ”Annie Hall”, ”Celebrity” i ”Słodkiego drania”.

”Praca na planie ‘Melindy...’ przypominała mi pracę na planie programu TV ‘Saturday Night Live’, gdzie także nie mieliśmy prób. Strasznie się przez to rozleniwiłem!” – mówi Will Ferrell. – ”Wielu aktorów boi się tego, ale ja nigdy się tym zbytnio nie przejmowałem. To przerażające, ale i pobudzające”.

Podobnie jak Ferrell Chloë Sevigny przywykła do takiego stylu pracy: ”Większość filmów, w których wystąpiłam, to niezależne produkcje, przy których nie było czasu na próby. Dzięki temu nie popadaliśmy w rutynę” – mówi.

Radha Mitchell mówi: ”Większość aktorów nie czytała całego scenariusza. Pewne sceny mogły się więc im wydać wyrwane z kontekstu, dzięki czemu na planie panowała atmosfera twórczej energii. Woody pozwalał nam improwizować, bo doskonale wiedział, czego chce. Wydawał się opanowany i odprężony, a my ufaliśmy mu bez zastrzeżeń”.

Allen preferuje charakterystyczny styl wizualny: najczęściej stosuje masterszoty (długie ujęcia lokalizujące akcję), a po zbliżenia sięga tylko wtedy, gdy są niezbędnie potrzebne. Na planie ”Melindy...” pracował szybko, do niezbędnego minimum ograniczając liczbę ujęć.

Vilmos Zsigmond mówi: ”Woody lubi pracować szybko, podobnie jak ja. Nie chce męczyć ekipy i aktorów”.

Przed rozpoczęciem zdjęć Allen i jego ekipa zastanawiali się, na ile rozgraniczyć wizualnie oba wątki filmu – komediowy i tragiczny. ”Woody nie chciał, by różnice wizualne między komedią a tragedią były zbyt wyraźne, sięgnąłem więc po subtelne rozwiązania” – mówi Zsigmond. – ”W scenach dramatycznych kamera jest bardziej nieruchoma, dominują w nich ujęcia kręcone z dołu. Więcej w nich także cieni. W scenach komediowych z kolei kamera umieszczona jest na poziomie oczu i częściej się porusza. Wydaje się lżejsza i swobodniejsza”.

Scenograf Santo Loquasto, który współpracował z Allenem przy 24 filmach, ograniczył paletę barw do ciepłych odcieni jesiennych i kolorów naturalnych. ”Filmy Woody’ego są niczym miłosne piosenki na cześć Nowego Jorku” – mówi. – ”Ma ściśle określony styl – chce, by wszystko jaśniało”.

”Woody lubi ciepłe barwy” – dodaje Zsigmond. – ”Lubi pomarańczową poświatę, która przywodzi na myśl popołudniowe światło. W wielu moich filmach starałem się podchwycić ten styl”.

W każdym filmie Allena ważną rolę pełni muzyka. Reżyser mówi: ”W ‘Melindzie...’ muzyka była obecna od samego początku. Pomagała uzyskać nastrój i skontrastować ze sobą oba wątki. W momentach dramatycznych sięgałem po Strawińskiego, w scenach nieco lżejszych wykorzystywałem Duke’a Ellingtona. Ale gdy tylko przyszła mi ochota, zamieniałem ich...”.

Allen zmieniał kompozytorów, ale nie aktorów. Jedyną aktorką, która pojawia się zarówno w scenach komediowych, jak i dramatycznych, była Radha Mitchell. Stawiało to jej partnerów i partnerki w niecodziennym położeniu.

”Miałam wrażenie, że wszyscy gramy w dwóch różnych filmach” – mówi Chloë Sevigny.

Will Ferrell mówi: ”Zwracaliśmy się szeptem do aktorów grających w drugim wątku, mówiąc: ‘Hej, co wy wyprawiacie?’”.

Woody Allen mówi: ”Jeśli ludziom nie podoba się film, zawsze mogą wyjść z kina i pójść coś zjeść. Mam nadzieję, że po tym filmie choć przez kilka minut zastanowią się nad tym, czy nasze życie jest tragedia czy komedią”.

Radha Mitchell podsumowuje: ”To klasyczny film Woody Allena. To pełen humoru, inteligentny film dla dorosłego widza, który opowiada o wyborach życiowych. Stawia prowokujące pytanie: ‘Czy dramat to coś, co sami tworzymy, czy coś, co po prostu nam się przytrafia? Ten film jest niczym nasze życie – krótki i szybki. Myślę, że widzowie powinni cieszyć się nim tak, jak cieszą się życiem”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Melinda i Melinda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy