"Meksykanin": ZDJĘCIA W MEKSYKU
Pogoń Jerry'ego za legendarnym pistoletem "The Mexican" zaprowadzi go daleko poza ubite drogi, w dzikie obszary Meksyku. Podobnie, proces filmowania misji Jerry'ego, przyczynił się do pobytu ekipy zdjęciowej w historycznym mieście Real deCatorce, położonym w San Luis Potosi w północno-centralnej, górskiej części Meksyku. Otoczone przez otaczające góry, położone na wysokości ponad 2.400 m. n.p.m., dotrzeć można do niego tylko liczącą blisko 30 km drogą brukowaną kocimi łbami, która zakończona jest mierzącym 2.5 km tunelem Ogarrio, który jest wąskim, jednopasmowym dawnym szybem kopalnianym.
"To jedyna droga do miasta, pochodząca sprzed ponad wieku", mówi Brad Pitt. "Jedziesz tą górską drogą, potem przez tunel i nie widzisz końca drogi. Wewnątrz tunelu znajduje się kaplica wyrzeźbiona w kamieniu, kiedy w końcu wydostajesz się z tunelu, widzisz przed sobą amfiteatralnie położone miasto, otoczone przez góry. To magiczne miejsce, gdzie czas wydaje się stać w miejscu."
Historyczne miasto Real de Catorce było w XIX wieku tętniącym życiem górniczym ośrodkiem wydobycia srebra, aż do wyczerpania się zasobów. Po wielu latach, w miasteczku zamieszkuje tylko 1.200 osób, a o przeszłości świadczą liczne opuszczone zabytkowe budynki miejskie i stare hacjendy. W ostatnich kilu latach, z powodu napływu turystów z całego świata, w Real de Catorce powstało kilka hoteli i restauracji. W miasteczku odbywa się coroczna uroczystość na cześć Świętego Franciszka, która ściąga tysiące gości.
Przed podjęciem decyzji o kręceniu "The Mexican" w Real de Catorce, ekipa filmu musiała rozważyć wszystkie trudności wynikające z pracy w tak odległej i odosobnionej lokalizacji. Nie było wątpliwości, że wątłość zasobów miasteczka - jego położenie geograficzne, małe zasoby wodne, brak środków komunikacji i ograniczona liczba miejsc noclegowych, przedstawia poważne problemy. Z drugiej jednak strony, poparcie dla projektu władz miasta, entuzjazm mieszkańców i malownicze piękno Real de Catorce nie miały sobie równych. W końcu, te zalety przeważyły. Z resztą problemów trzeba było sobie poradzić.
Dwa miesiące przed rozpoczęciem zdjęć zespół techników i przedsiębiorców budowlanych przystąpił do podniesienia poziomu technicznej infrastruktury miasteczka, tak by mogło ono zaspokoić wymagania dużej produkcji filmowej. Prowadzono prace hydrauliczne, elektryczne i telekomunikacyjne, w efekcie których mieszkańcy miasteczka przez wiele lat będą mogli korzystać z o wiele lepszej i nowocześniejszej infrastruktury. W miasteczku zbudowano lotnisko dla helikopterów, zainstalowano sieć telefonii komórkowej, poddano renowacji wszystkie istniejące w miasteczku hotele. W końcu, przeprowadzono modernizację tunelu Ogarrio, czyniąc tę jedyną drogę dojazdową o wiele bezpieczniejszą.
"Szukaliśmy miejsca, które wcześniej nie było pokazywane w żadnym filmie", wyjaśnia John Baldecchi. "Nie było łatwo znaleźć taką lokalizację i trzeba było sporo się przy niej napracować, ale było warto”. "Filmowanie w Real de Catorce było głębokim doświadczeniem," zgadza się Verbinski. "Świetnie się bawiliśmy i ludzie tam są tak mili. Gdyby tylko nadarzyła się okazja, natychmiast mógłbym tam znowu pracować."
Wielu mieszkańców miasteczka znalazło pracę na planie "The Mexican". Poza pracami czysto technicznymi, pracowali jako statyści, a niektórzy z nich otrzymali małe role mówione.
Rolę lokalnego szlachcica zagrał Humberto Fernandez Tristan, jeden z najbardziej szanowanych mieszkańców Real de Catorce. Postać szlachcica widzimy w ujęciach z przeszłości, które wplecione są we współczesną opowieść, dygresje te przekazują kolejne wersje legendy dotyczącej zabytkowego pistoletu, który dał tytuł filmowi. Gdy różni ludzie opowiadają legendę, każdy z nich podając odmienną jej wersję, zostajemy przenoszeni w XIX wiek, kiedy to rusznikarz wykonał wspaniałą bron jako posag dla swej córki, by mogła poślubić syna bogatego szlachcica.
Sceny retrospektywne były kręcone w wykreowanym przez scenografa Cecilię Montiel, która wyspecjalizowała się w architekturze typowej dla XIX-wiecznego Meksyku dzięki pracy przy filmie "The Mask of Zorro" („Maska Zorro”).
"Miasteczko z przeszłości" zostało zbudowane na boisku do piłki nożnej położonym na skraju Real de Catorce. Ponad 120 ludzi przez sześć tygodni było zatrudnionych przy budowie tego planu. Były to głównie fasady budynków, które miały wyglądać jak zbudowane z kamienia, a następnie pokryte gipsem. Miały one przypominać architekturę Real de Catorce.
Gore Verbinski współpracował ściśle z operatorem filmu, Dariuszem Wolskim, tak by sekwencje retrospekcji przypominały stare, nieme filmy. Przy użyciu dwu zmodyfikowanych ręcznie sterowanych kamer filmowych Arriflex, w sposób manualny regulowali szybkość przesuwania taśmy przez kamery. Ta technika pozwoliła na uzyskanie efektu "falowania" obrazu. Etapem następnym "postarzania" tych sekwencji był proces wybielania wybranych partii obrazu, w celu uzyskania pełniejszego kontrastu. Jakkolwiek w sekwencjach retrospekcji celowo dążono do osiągnięcia jak najbardziej monochromatycznego obrazu.
Scenograf filmu, Cecilia Montiel wynagrodziła ten brak kolorów w ujęciach współczesnych kręconych w Meksyku. Jeszcze żywszą paletę zarezerwowano dla sekwencji filmowanych w Las Vegas.
Montiel zauważa, że świadome użycie koloru pozwoliło różnicować dwie lokalizacje, Meksyk i Las Vegas. "W czasie filmu wciąż przemieszczamy się z jednego miejsca do drugiego," mówi. "Meksyk był prawie monochromatyczny, Vegas wyróżniały kolorowe kawiarnie, restauracje, hotele, ulice z neonami. Miejsce akcji wskazywał zatem kolor lub jego brak."
Podobne kontrasty kolorystyczne zastosowała kostiumografka filmu, Colleen Atwood. "Meksyk to różnorakie tony kolorów ziemi, a zatem użyłam podobnych barw w kostiumach," mówi Atwood. Jak scenograf filmu, Montiel, twórca kostiumów użyła bardziej soczystych barw w sekwencjach kręconych w Vegas, tak by oddzielić te lokalizacje stylistycznie.
W tworzeniu garderoby dla Brada Pitta i Julii Roberts, Atwood zastosowała różne style by odpowiednio skontrastować ich różne osobowości. W przypadku Brada Pitta przyjęła podejście minimalistyczne, ponieważ, jak mówi "Jerry'ego nie obchodzą ciuchy. Samantha, z drugiej strony, chce więcej od życia, na co wskazuje jej sposób ubierania się. Więcej w nim różnorodności, nosi się na biało-czarno, albo wręcz wybucha kolorami."
Jednym z najważniejszych elementów scenograficznych filmu był sam pistolet, "The Mexican”. "Jego wygląd był bardzo ważny, ponieważ staje się on niemal postacią filmu," mówi Gore Verbinski. "Chciałem, żeby był wyjątkowy, z komorą na naboje w kształcie serca. Miał wyglądać jak puzderko na klejnoty, dawać wrażenie, że mógłby wydawać z siebie muzyczne tony, a jednocześnie być zabójczą bronią."
Pistolet został wykonany przez firmę Neotec Inc., w oparciu o autentyczny eksponat z Muzeum Historycznego Meksyku i sugestie reżysera filmu. Poza komorą w kształcie serca, reżyser wpadł na pomysł węża zjadającego jabłko i mężczyzny obejmującego kobietę, tak by było oczywiste, że miał to być pistolet symbolizujący miłość. Verbinski mówi: "Mój pomysł na ten pistolet był taki, że miłość jest czymś o co warto walczyć."
"Sceny retrospektywne, z których dowiadujemy się o pistolecie są dla tego filmu kluczowe," wyjaśnia producent Lawrence Bender. "Egzemplifikują temat filmu, o poświęceniu wszystkiego dla miłości."
Baldecchi dodaje: "Jednocześnie film ten stawia pytanie: Jeśli kogoś kochasz, kiedy rezygnujesz ?' Odpowiedzią jest, oczywiście: „Nigdy".