Reklama

"Meduzy": Etgar Keret i Shira Geffen o ?Meduzach?

"Jesteśmy parą izraelskich artystów, którzy większość swojego życia spędzili w Tel Awiwie, dlatego też wydawało nam się naturalne, by głównym protagonistą wspólnego filmu uczynić morze. Dla wielu Izraelczyków morze jest miejscem ucieczki, pocieszenia i ratunku przed izraelską rzeczywistością - gęstą, naładowaną przemocą, wzajemnymi podejrzeniami i ideologiczną nietolerancją. Morze jest symbolem wolności, przestrzenią, gdzie można być sobą i nie przejmować się takimi sprawami jak paszport czy status społeczny.

Nasz film skonstruowany jest wokół kilku rozgrywających się równolegle historii. Morze jest ich wspólnym mianownikiem, kolektywną nieświadomością, przestrzenią, gdzie każdy z bohaterów staje twarzą w twarz z samym sobą. Każdy z wątków opowiada o podobnym stanie ducha, czy też różnych aspektach tego samego uczucia: samotności, egzystencjalnego zagubienia, niezaspokojonej potrzebie bliskości i porozumienia.

Reklama

Bohaterowie filmu potrzebują medium, przez które mogliby wyrazić swoje uczucia i potrzeby. Malika przytula Joy, pomoc domową z obcego kraju, po to by dotrzeć do swej własnej córki, Galii. Michael odkrywa uczucia i namiętności drzemiące w sercu swojej świeżo-poślubionej żony przez pożegnalny list samobójczyni przelotnie poznanej w hotelu. Batya może skonfrontować się z własną przeszłością przez postać zgubionego dziecka - dziewczynki spotkanej na plaży.

Tel Awiw, który "występuje" w Meduzach to nie zwykły Tel Awiw, który znamy. Strawiliśmy dużo czasu i włożyliśmy sporo wysiłku, by skadrować miasto inaczej i pokazać je odmiennie od większości izraelskich filmów.

Tel Awiw z Meduz można porównać do miniaturki statku zamkniętego w butelce. Znajome miasto zyskało nowy wymiar, zostało przesunięte w inny kontekst, by wygenerować nowe emocjonalne parametry.

Bohaterowie żyją w złudzeniu, że mają wpływ na kształt swojego losu. W rzeczywistości jednak, nie mają zupełnie kontroli nad własnym życiem i błądzą jak meduzy, miotani tu i tam przez tajemnicze, głębinowe prądy, które mają swój początek w traumatycznych, a jednocześnie stereotypowych doświadczeniach ich głębokiej przeszłości. W końcu niektórym z nich uda się pokonać siły, które do tej pory determinowały ich życie. Dotrą szczęśliwie do brzegu i przez krótki moment uda im się stanąć prosto w miejscu, jasnym, prawdziwym i pełnym nadziei".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Meduzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy