Reklama

"Matrix Reaktywacja": LÓD TO PRZYJACIEL: SZKOLENIE NIEZBYT PODSTAWOWE

Nie możesz powiedzieć, że znasz kogoś dobrze, jeśli z nim nie walczyłeś.

Przygotowując się do realizacji filmu Matrix, Keanu Reeves, Carrie-Anne Moss, Laurence Fishburne i Hugo Weaving spędzili blisko cztery miesiące zimowe miesiące na przełomie roku 1997 i 1998, trenując pod okiem znanego mistrza sztuk walki Yuena Wo Ping, który nauczył ich podstaw kung-fu i zasad pracy z kablami, wykorzystywanymi podczas niektórych wymagających i skomplikowanych scen walk.

Choć aktorzy z entuzjazmem podeszli do niespotykanej w zachodnich filmach procedury, w myśl której aktorzy sami uczestniczą w realizacji scen walk, zamiast zdawać się na kaskaderów, nie byli przygotowani na czekające ich doświadczenia. Upór i chęć wcielenia w życie wizji braci Wachowski przyczyniły się jednak do tego, że zarówno aktorzy, jak i zespół odpowiedzialny za realizację ujęć walki dokonali tego, czego w tak krótkim czasie nie zrobił nikt wcześniej. – Chcieliśmy osiągnąć nadzwyczajne rezultaty – mówi Keanu Reeves.

Reklama

Kiedy w listopadzie 2000 roku aktorzy przybyli na szkolenie przygotowujące ich do pracy na planie Reaktywacji i Rewolucji, byli przygotowani na oczekujące ich wyrzeczenia i pot. – Aktorzy byli w znacznie lepszej formie, byli znacznie sprawniejsi, znacznie lepiej rozumieli wymagania, jakie im stawialiśmy – mówi Wo Ping.

- Szkolenie do tych dwóch filmów było prawdopodobnie ze trzy razy trudniejsze od tego, w jakim braliśmy udział przed kręceniem pierwszej części – przyznaje Reeves. – Zarówno walki Neo, jak i konieczne w nich akrobacje na kablach są o wiele bardziej wymyślne – w jednej z walk w Reaktywacji jest więcej ruchów, niż we wszystkich walkach w pierwszym Matriksie.

Codzienne treningi miały miejsce w hangarze lotniczym w Santa Monica, traf chciał, że zima była wyjątkowo chłodna i deszczowa. – Każdego ranka, przez rozpoczęciem ćwiczeń, musieli usuwać z podłogi wodę, która napadała w nocy – przypomina sobie Laurence Fishburne. Zespół kaskaderów był niemal trzykrotnie liczniejszy od tego, jaki pracował na planie filmu Matrix – po części dlatego, że rozdzielonych Agentów Smithów grało dwunastu różnych kaskaderów. Wszyscy oni dzielili pomieszczenie szkoleniowe z pokaźną sceną, na której zamontowano aparaturę do przechwytywania ruchu.

Reeves co najmniej siedem godzin dziennie poświęcał na ćwiczenia kung-fu. Tuż przed szkoleniem i pracą na planie Matriksa przeszedł operację kręgosłupa, co ograniczało jego ruchy. Wo Ping dostosował się do tego opracowując choreografię scen walki w taki sposób, że polegały bardziej na walce przy użyciu dłoni, niż na kopnięciach. Tym razem nie istniały takie ograniczenia. – Im więcej potrafiłem, tym wyżej stawiano mi poprzeczkę – przypomina sobie aktor. – Kiedy potrafiłem już zrobić coś naprawdę dobrze, następnego dnia kazano mi robić dwie inne rzeczy. Kiedy kręciliśmy już zdjęcia, bracia zapytali mnie, czy mogę jednocześnie wykonać siedem ruchów! To była, oczywiście, świetna zabawa, ale jednocześnie było to bardzo męczące. I bolesne – lód to przyjaciel. (W trakcie treningów Reeves przesiadywał w wannie pełnej lodu).

- Keanu jest nadzwyczajny – z uznaniem wypowiada się Wo Ping. – Jest perfekcjonistą, zawsze niezadowolonym z tego, jak coś robi, nawet wtedy, gdy ja uważam, że było bardzo dobrze! Starałem się najlepiej jak mogłem, by sprostać jego oczekiwaniom. W pierwszym filmie Neo walczy z Agentami wykorzystując jedną rękę. W Reaktywacji Neo zauważa, że Agenci zostali ulepszeni, sam też musi się więc ulepszyć. Musiałem dodać wiele różnych, naprawdę bardzo, bardzo trudnych ruchów, które Neo wykorzystuje w walkach, Keanu opanował je jednak do perfekcji.

Przez dziewięć tygodni Reeves i dwunastu kaskaderów doskonalili ujęcie, które składało się z ponad 500 ruchów i trwało pięć i pół minuty. Trening ten był jedynym sposobem na osiągnięcie technicznej biegłości, koniecznej do zrealizowania ambitnego pomysłu braci. - Wo Ping, Larry i Andy chcieli, by walki były jak najbardziej efektowne - mówi. – Kochają przedstawienie i chcą bawić. Interesuje ich kontakt fizyczny zarówno pozytywny, jak i negatywny – tak jak ogień, który może niszczyć, ale daje też ciepło – czegoś takiego oczekują od sceny walki.

Joel Silver jest przekonany, że bez pomocy mistrza sztuk walki i choreografa w jednej osobie, Wo Pinga, realizacja wizji braci Wachowski nie byłaby możliwa. – Styl Wo Pinga doskonale współgra z wymyśloną przez Wachowskich fabułą i sposobem jej opowiadania – mówi producent. – Oprócz pokazania na ekranie normalnych, walczących ze sobą przeciwników, jego styl umożliwia pokazanie w walkach rozwoju poszczególnych postaci. Po raz pierwszy widać to w scenie walki w dojo, w Matriksie, gdy Neo dopiero zaczyna badać swoje możliwości. Inny przykład to jedna z walk w Reaktywacji, gdy Neo musi stawić czoła tak potężnemu przeciwnikowi, że wymaga to od niego wkroczenia na całkowicie nowy poziom.

Wyczerpujące sceny walk są efektem wspólnej, wytężonej pracy choreografa, filmowców i aktorów. – Pomysł na wszystkie walki wychodził zawsze od braci – wyjaśnia Wo Ping. – Opierając się na ich idei opracowywałem całą scenę. Walka, o której wspomniał wcześniej producent była trudna w realizacji dlatego, że Neo musi jednocześnie walczyć z setką Agentów Smithów, Keanu musiał więc nauczyć się sekwencji ściśle określonych, bardzo szybkich ruchów. Następnie musiałem poprosić każdego z kaskaderów, grających zwielokrotnionego Smitha, o dokładne imitowanie ruchów wykonywanych przez Hugo. Cała choreografia tej sceny opiera się na założeniu, że wszyscy grający w niej aktorzy są w stanie wykonać bez najmniejszego błędu wszystkie konieczne ruchy.

Choreografia opracowana przez Wo Pinga dla sceny walki w herbaciarni, w której Neo przechodzi próbę z Serajem, ochroniarzem Wyroczni, wymagała od Reevesa osiągnięcia wysokiego poziomu znajomości sztuk walki. - Neo i Serafin są połączeni z Wyrocznią – wyjaśnia Wo Ping. – Z tego powodu ich umiejętności walki powinny być takie same. Ale Collin Chou, grający rolę Serafina, to wschodni aktor, od lat szkolący się w sztukach walki. W porównaniu do kogoś, kto ćwiczy od 10 lat, Keanu jest na poziomie podstawowym. Właśnie dlatego musiałem zmusić go do dania z siebie absolutnie wszystkiego, by podczas walki różnica ich wyszkolenia nie była zbyt widoczna. Udało nam się to dzięki niesamowitemu uporowi Keanu.

Wo Ping dołącza do opracowywanej przez siebie choreografii wiele elementów, które sprawiają, że widzowie są zafascynowani tym, co widzą na ekranie. – Im więcej wprowadza się do sceny różnych zmiennych, tym jest ciekawsza – mówi. – W scenie walki, która otwiera Reaktywację, improwizowałem wykorzystując w roli broni hełmy, w rękach Carrie-Anne są one naprawdę zabójcze. Wymyśliłem dla niej także bardzo silne, szybkie kopnięcie, które nazwaliśmy Kopnięciem Skorpiona. Ćwiczyła przez pół roku, żeby wykonać je bezbłędnie. Robi to naprawdę doskonale, niezwykle precyzyjnie.

- To kopnięcie jest dla Trinity bardzo ważne – mówi Carrie-Anne Moss. – Powtórzę się może, ale Wo Ping jest wspaniałym nauczycielem. Nigdy nie zapomnę reakcji widowni na scenę otwierającą pierwszego Matriksa, mam nadzieję, że ta, która otwiera Reaktywacja spodoba się co najmniej tak samo. Jest naprawdę mocna.

- Carrie-Anne jest bardzo, bardzo dobra, zawsze starałem się nakłonić ją do większego zaufania własnym umiejętnościom – mówi Wo Ping. – Dla Carrie-Anne, tak jak i dla innych, sceny walk i szkolenie były o wiele bardziej wyczerpujące, niż w przypadku pierwszego filmu, ale im bardziej ją chwaliliśmy, tym bardziej wierzyła w siebie.

Choć w filmie tego nie widać, trening Moss nie przebiegał bezproblemowo. – Ćwiczyłam sama przez sześć czy siedem tygodni jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych treningów, żeby nabrać kondycji, żebym mogła pokazać, na co mnie stać – mówi aktorka. – A potem podczas wykonywania jakiegoś ćwiczenia źle wylądowałam, złamałam sobie nogę. Byłam taka wściekła, w takim szoku, że zdecydowałam się sama jechać do domu. Przyjechałam też do pracy następnego dnia. W zasadzie myślałam tylko o tym, że nie dam rady zagrać w filmie!

- Podczas prac nad pierwszym filmem ani Carrie-Anne, ani mi nic się nie stało, więc teraz przyszła chyba nasza kolej – śmieje się Fishburne. – Tym razem kontuzje dopadły nas oboje. Ona złamała nogę, ja bardzo poważnie nadwerężyłem sobie nadgarstek, przez sześć tygodni musiałem nosić opatrunek, co znacznie spowolniło moje szkolenie. Mimo tego, udało mi się dotrzymać wszystkich terminów. – Później nie przesadzałem już podczas ćwiczeń, a ponieważ nasi trenerzy wiedzieli, na co nas stać i czego będzie się od nas wymagać, mogliśmy lepiej dopasować tempo szkolenia do naszych potrzeb. Utrzymywanie się w dobrej formie przez 2 lata jest znacznie trudniejsze niż przez 9 miesięcy.

- Laurence jest bardzo mądry, nauka przychodzi mu z łatwością - mówi Wo Ping. – Ma doskonale opracowaną mowę ciała, jest zręczny, doskonale potrafi kopać. Szkoląc go kładliśmy nacisk na siłę jego ciosów i kopnięć.

Jedną z nowych umiejętności, jaką musiał posiąść aktor, była sztuka władania samurajskim mieczem. – Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym opanować tę sztukę, ale miecz samurajski jest stosunkowo łatwy we władaniu – mówi Fishburne. – Stwierdziłem jednak, że posługiwanie się tą bronią wymaga bardzo silnego przedramienia, musiałem szybko poprawić swoją muskulaturę w tym miejscu. Scena w filmie, w której Morfeusz używa miecza, należy do najlepszych w mojej karierze. Zawsze, zawsze będę wspominał ją jako coś wspaniałego.

Oprócz szkolenia fizycznego, Fishburne i pozostali aktorzy musieli nauczyć się posługiwania nowymi rodzajami broni. Wo Ping opracował także scenę walki, która toczy się na dachu rozpędzonej osiemnastokołowej ciężarówki.. – Było to bardzo trudne, ponieważ olbrzymią uwagę trzeba było zwracać na równowagę – wyjaśnia Wo Ping. – W tej scenie widać, że Morfeusz przez chwilę traci równowagę i do odzyskania jej wykorzystuje ruchy kung-fu.

Fishburne przygotowywał się do nakręcenia tej sceny na szczycie rusztowania, którego górna powierzchnia była dokładnie tej samej wielkości, co dach ciężarówki. – Walka na ciężarówce to arcydzieło choreografii sztuk walki – z zachwytem mówi Fishburne. – Już sam rozmiar pola walki wywołuje wrażenie, że tam nie można niczego zrobić, nie mówiąc już o biciu się. Ta scena po prostu powala z nóg.

Podobnie jak Fishburne, tym razem również Hugo Weaving był lepiej przygotowany do wyczerpujących treningów. – Po prostu o wiele lepiej niż za pierwszym razem troszczyłem się o siebie – wyjaśnia Weaving. – Ćwiczyłem równie mocno, ale ostrożniej, wiedziałem czym grozi lekceważenie zasad bezpieczeństwa. Starałem się nie wymagać od siebie osiągnięcia perfekcji w krótkim okresie.

- Podczas realizacji pierwszego filmu Hugo odniósł liczne kontuzje, tym razem też nie oszczędzał się podczas treningów – mówi koordynator kaskaderów biorących udział w walkach, Chad Stahelski. – Kiedy ogląda się film, trzeba pamiętać, że to prawdziwy Hugo w towarzystwie dwunastu ludzi doskonale znających sztuki walki. Jak sami zobaczycie, idzie mu naprawdę świetnie.

Jada Pinkett Smith zaczęła ćwiczyć jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych treningów. – W scenariuszu przeczytałam o tym, że kiedy Niobe kieruje swoim statkiem, wyraźnie widać jej mięśnie, postanowiłam więc popracować trochę nad swoimi – mówi Pinkett Smith, która jeśli chodzi o treningi, przyjęła sposób myślenia odgrywanej przez siebie postaci. - Niobe zwraca tak wiele uwagi na swoje ciało, ponieważ jest to jej świątynia, narzędzie jej pracy. Ćwiczyłaby bardzo intensywnie, ponieważ ćwiczenia wzmocniłyby jej mięśnie, a także, i to chyba ważniejsze, jej umysł. Trening daje silną wolę. Dzięki szkoleniu nabywa się mentalności żołnierza, a Niobe uwielbia siłę. Dlatego początkowo podnosiłam ciężary, potem zapisałam się na ćwiczenia z mistrzem sztuk walki. W końcu udawało mi się pokonać swoich partnerów, co dawało mi wiele satysfakcji.

Pinkett Smith, która na krótko przed rozpoczęciem szkolenia urodziła córeczkę Willow, szybko zaznajomiła się z krwią, potem i łzami, które lały się gęsto podczas ćwiczeń. – Pamiętam, że na jednym z wczesnych treningów zobaczyłam Keanu siedzącego w wannie pełnej lodu. Zapytałam, co tam robi – przypomina sobie aktorka. – Powiedział – Któregoś dnia dowiesz się sama. - I przysięgam, zrozumiałam to kiedy zrobiłam swoją pierwszą scenę walki, gdy moje stawy były opuchnięte, bolały mnie wszystkie mięśnie, a moje nogi ważyły chyba z tonę. Nie wiem, jak Keanu i Carrie-Anne mogli robić to raz za razem, naprawdę nie mam pojęcia.

Neil i Adrian Raymentowie, cieszący się międzynarodową sławą posiadacze czarnego pasa instruktorzy karate Shotokan, byli zaszczyceni mogąc pomagać Wo Pingowi. – Zaczęliśmy ćwiczyć mając jakieś szesnaście lat – mówi Neil. – Dorastaliśmy oglądając filmy kung-fu z Hong Kongu, a Wo Ping od zawsze był jednym z naszych bohaterów, nie tylko ze względu na jego umiejętności walki, lecz również z powodu dokonań reżyserskich.

- Stwierdziliśmy, że ćwiczenie razem z nim nie jest takie proste – nie jesteśmy tego warci – wyjaśnia Adrian. - Pracowaliśmy naprawdę ciężko, a on po prostu, ni z tego, ni z owego, się do nas uśmiechał, co było bardzo fajne – czułem się tak, jakby klepał mnie po ramieniu!

Podobnie jak pozostali aktorzy, również Fishburne z dużym uznaniem wypowiada się na temat umiejętności mistrza sztuk walki i choreografa. – Wydaje mi się, że trzeba wspomnieć o entuzjazmie z jakim Wo Ping i jego ludzie podeszli do całego projektu, o tym, że przez całe lata byli z dala od domu – mówi Fishburne. – Ich doświadczenie, znajomość rzemiosła i inteligencja są jedną z przyczyn, dla których Matrix cieszy się taką popularnością. Bez nich byłby to całkiem inny film.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Matrix Reaktywacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy