Reklama

"Mama na obcasach": NIESPODZIEWANA ZMIANA RÓL

Moim zdaniem, Garry Marshall to idealny reżyser tego filmu – mówiła Kate Hudson. – Potrafił uważnie obserwować i precyzyjnie oddać przemianę bohaterki, którą gram: z beztroskiej, uwielbiającej balangi dziewczyny, w matkę, osobę odpowiedzialną. Zachował przy tym emocjonalne napięcie i niezbędną dawkę humoru.

Sam reżyser przyznaje, że od lat trzyma się jednej recepty na kino: Lubię komedie z odcieniem dramatu i dramaty z odcieniem komedii. Sprawia mi przyjemność balansowanie na tej cienkiej granicy pomiędzy tym, co zabawne i co poważne. Producent Dan Hoberman (to już jego czwarty film z Marshallem) mówił: Miałem wrażenie, że to może być świetny tandem. Kate jest wiarygodna od pierwszego pojawienia się na ekranie, a Garry ma naprawdę rzadką umiejętność: potrafi w tym samym momencie sprowokować widzów do płaczu i do śmiechu. Wtórował mu współproducent Ashok Amritraj: To reżyser, który potrafi odnaleźć humor w każdej sytuacji.

Reklama

Myślę, że Garry po prostu kocha życie, i to jest cała tajemnica jego sukcesów – dodawał Doberman. – Kocha ludzi, ma mnóstwo przyjaciół, a dzieciaki go uwielbiają. Szczerze mówiąc, to nie jest takie częste w show biznesie.

Ten scenariusz ujął mnie – mówił reżyser. – Przedstawia bardzo pozytywne spojrzenie na rodzinę. Zdarza się, że nagle musisz stanąć przed dramatycznymi wyborami. Zawsze współczułem rodzicom wychowującym samotnie dzieci. Mam dwie rozwiedzione siostry i wielu przyjaciół w podobnej sytuacji i nieraz widziałem, jaka to ciężka praca wychowywać dzieciaki bez drugiego rodzica.

Marshall był absolutnie przekonany do wyboru Hudson do głównej roli. Moim zdaniem, ta rola potwierdza pozycję Kate jako aktorki, jej wszechstronność. Jest przecież obecna w każdej scenie. Musieliśmy na niej polegać, bo to ona w dużej mierze – jej gra i osobowość –zadecyduje o sukcesie filmu.

To zabawne, pamiętam dobrze, jak szesnaście lat temu siedziałam Garry’emu na kolanach, gdy on kręcił film z moimi rodzicami, a on pozwalał mi wrzeszczeć: „Akcja!” – wspominała ze śmiechem Hudson. Właściwie niczego nie trzeba jej uczyć. Film ma we krwi, na planie przebywała od dziecka – uzupełniał Marshall. – Ona po prostu wie, kiedy i co ma zagrać. I ma jeszcze niezwykle naturalne poczucie humoru.

Dla aktorki w moim wieku to nie taka częsta okazja zagrać bohaterkę, przechodzącą tak radykalną i głęboką przemianę. To kobieta silna, zdecydowana i zabawna. W miarę rozwoju akcji sama odkrywa siebie i to, kim chce być – puentowała Hudson.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mama na obcasach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy