Reklama

"Mali agenci 3D": AGENCI WŁĄCZAJĄ SIĘ DO GRY

Rodzina Cortezów wkracza w trzeci wymiar.

Walka przeciw Zabawkarzowi i jego cyfrowej krainie wielowymiarowych niespodzianek stanie się najpoważniejszą i najbardziej wymagającą misją, przed jaką kiedykolwiek stanęli młodsi i starsi agenci z rodziny Cortez. Jasne, Cortezom nie obce są zmagania z najpodlejszymi łajdakami, zaskakującymi gadżetami i najdziwniejszymi stworzeniami na naszej planecie. Szybko jednak przekonają się, że w świecie gry wideo zdarzają się rzeczy, które po prostu nie powinny się zdarzać.

“Gdy Mali agenci wchodzą na teren gry komputerowej, wkraczają na teren całkowicie stworzony przez wyobraźnię. Jest cały zbudowany z kształtów, kolorów i frapujących stworów, zupełnie jakby pochodził z dziecięcych marzeń!” mówi Antonio Banderas, który wciela się w rolę głowy rodziny, Gregorio Cortez. “Myślę, że efekty trójwymiarowe zafascynują naszych widzów. Jeśli zaś chodzi o samego Georgia, to jest on u progu podjęcia bardzo ważnej decyzji dotyczącej jego przyszłej kariery. Jednak dzieci jak zwykle mogą liczyć na jego pomoc. Zjawia się w odpowiednim czasie i miejscu, by walczyć z robotami i innymi dziwadłami, które stają na jego drodze. Co do tego nie ma wątpliwości, cokolwiek by się nie działo, rodzina Cortezów jest zawsze razem”.

Reklama

Carla Gugino, która gra najbardziej nieustraszoną mamę - szpiega na świecie, Ingrid Cortez, mówi: “Myślę, że Mali agenci 3D: trójwymiarowy odjazd stały się dla Roberta Ridrigueza dokładnie tym, czego zawsze chciał on i jego fani: przepustką do świata, gdzie może robić wszystko na co ma ochotę, bez oglądania się na ograniczenia rzeczywistości. Ten film rozgrywa się całkowicie w innym wymiarze, w świecie wygenerowanym przez komputer, stąd wszystko może się zdarzyć. Oglądanie przygód lubianych bohaterów w trójwymiarze będzie dla publiczności z pewnością bardziej emocjonujące, zabawne i niepokojące niż pierwsze dwie części. Jednak podobnie jak we wcześniejszych częściach, zaawansowanym efektom technicznym towarzyszy silny przekaz humanistyczny. Ten film w subtelny sposób przekonuje widzów o tym, jak bardzo ważna jest rodzina, oraz w jak dużym stopniu wszyscy jesteśmy dla siebie rodziną”.

Dziadek Cortez, najstarszy członek słynnej szpiegowskiej rodziny odtwarzany przez Ricardo Montalbana, odnosi z wyprawy w głąb cyber-krainy największe korzyści, gdyż przekroczenie jej granic przywraca mu całą fizyczną sprawność. Jednak chociaż porzuca swój fotel inwalidzki i wykonuje ewolucje godne super-atlety, wie, że prawdziwym kluczem do wygrania każdej rozgrywki jest siła umysłu i jedność. Im częściej Juni pozwala się prowadzić przez dziadka Corteza, tym szybciej uczy się, jak zostaje się rodzinnym bohaterem. „Byłem zachwycony, że moja rola w tej historii jest tak duża”, mówi Montalban. “Nie tylko mojemu bohaterowi udaje się zbudować bliski związek z Juni. Mój związek z Daryl Sabara poza ekranem także stał się bliższy. Granie przy boku takich wspaniałych, pełnych szacunku, ale odważnych dzieci to połowa całej przyjemności, jakiej doznałem na planie Małych agentów 3D: trójwymiarowego odjazdu".

“Dla mnie Ricardo to prawdziwy bohater. Ma niewiarygodny talent i siłę fizyczną, której nie podołałby sam Superman. Z powodu bolesnej kontuzji i operacji pleców jest przykuty do wózka inwalidzkiego. W filmie dzięki wkroczeniu do świata technologii komputerowej, może opuścić swój wózek, jednak na planie niezbędna była nam jego siła fizyczna. Jego ciało musiało się naturalnie poruszać, stąd Ricardo musiał się „przymierzać” do wszystkich skomplikowanych akrobacji. Chciał podjąć to wyzwanie, zachował się jak prawdziwy profesjonalista, być może dając nam z siebie jeszcze więcej. Czasem patrząc na jego wykrzywioną twarz widziałem, że czuje ból. Starałem się powiedzieć mu, że zrobimy przerwę, a on wtedy odpowiadał: „Po prostu zawołaj Akcja!. Umysł skupia się tylko na jednej rzeczy. Jak zaczniesz kręcić ból zniknie na czas tego ujęcia”. Komu potrzebni bohaterowie, gdy ma się pod ręką kogoś takiego, jak Ricardo Montalban? Ludzie na planie byli w prawdziwym szoku. Myślę, że jego rola to aktorska perła. Jest wyjątkowym człowiekiem” mówi Robert Rodriguez.

Montalban ma za sobą długą karierę aktorską, ale to było jego pierwsze spotkanie z techniką 3-D. „W moim wieku wyzwania rzadko się trafiają i są mile widziane” przyznaje aktor. „To był dla mnie zupełnie nowy typ pracy, kręcenie na tle zielonego ekranu, udawanie, że otaczają mnie wszystkie te komputerowe stwory. Musiałem ciągle mobilizować wyobraźnię. Trójwymiar to z pewnością fascynująca sprawa, jednak moim zdaniem ta historia jest tak genialna, że technika 3D to po prostu jedna z jej wielu zalet”.

Holland Taylor, która wcieliła się w Babcię Cortez, z równym entuzjazmem, co reżyser obserwowała, jak Montalban skacze w dal i w górę, oraz walczy przy boku innych członków rodziny. „Myślę, że patrząc, jak świetnie dziadek Cortez radzi sobie z grą wideo, widzimy, jakim musiał być wspaniałym człowiekiem”, komentuje Taylor. „Walka rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości, ale tak naprawdę dziadek uczy Juni bardzo dużo o prawdziwym świecie”.

A co o swojej trójwymiarowej przygodzie sądzą sami Mali agenci? Alexa Vega nie mogła uwierzyć, gdy Robert Rodriguez powiedział jej, że tym razem Carmen Cortez będzie uwięziona wewnątrz gry wideo i weźmie udział w zapierającej dech w piersiach wirtualnej przygodzie. „Kiedy Robert powiedział mi o 3D zapytałam go: Żarty sobie stroisz?, bo wydawało mi się, że takich rzeczy nikt nie robił od niepamiętnych czasów. Ale wiedziałam już wtedy, że będzie to zupełnie nowe, totalnie odjazdowe doświadczenie” mówi młoda aktorka.

Vega potraktowała "Małych agentów 3D: trójwymiarowy odjazd" jako szansę, by pokazać na co ją stać jako młodą gwiazdę filmu akcji, która praktycznie wyrosła na oczach widzów. „Gdy robiliśmy pierwsza część Małych agentów byłam dzieckiem”, żartuje. “W trzeciej części naszych przygód Carmen naprawdę zaczyna dorastać. Jest twarda i kontroluje sytuację. Bardzo szybko stwory zamieszkujące grę wideo przekonują się, że nie warto z nią zadzierać”. Vega kontynuuje. “Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich uczy się Carmen w tym filmie jest to, że może absolutnie polegać na swojej rodzinie. Rodzice porzucają swoja własną misję tylko po to, by ją ratować i tacy właśnie są rodzice, i oczywiście dziadkowie. Okazuje się, że to są właśnie ludzie, którzy powinni być twoim wzorcem”.

By dobrze poczuć się w klimacie opowieści, Alex regularnie rozgrywała razem z Darylem Sabarą partie gier wideo. Bardzo się jednak cieszy, że rzeczywistość gier nigdy nie stanie się prawdziwym życiem. „Lubię gry wideo, bo przenoszą cię one w nowe obszary”, zauważa. “Jednak dla Carmen i Juni, pewna gra staje się aż zbyt rzeczywista i nagle okazuje się, że otaczają ich gigantyczne stwory, które chcą ich złapać. To nieco przerażające”. Jeśli chodzi o akrobacje, które przyszło wykonywać Małym agentom, Vega nie ma problemów z wyborem ulubionej: “Surfowanie na rozgrzanej lawie to była najbardziej emocjonująca rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam” mówi. „Efekt końcowy to nałożenie na siebie komputerowego obrazu i naszych wysiłków na czymś w rodzaju deski surfingowej. Umieszczono ją na metalowym pół-walcu, na którym musieliśmy balansować pod wiatr. To było tak rewelacyjne, że czułam się jakbym naprawę surfowała i nie trudno było sobie wyobrazić te gigantyczne fale lawy pod stopami”.

Daryl Sabara mówi, że udział w "Małych agentach 3D: trójwymiarowym odjeździe" był ekscytujący, bo: “ten film ma w sobie jeszcze więcej akcji, więcej emocji i jeden dodatkowy wymiar”. Daryl z radością stwierdził, że w tym filmie Juni jeszcze bardziej angażuje się w swoje szpiegowskie obowiązki: walczy wewnątrz gry wideo, poznaje nowych przyjaciół, zacieśnia więzy z dziadkiem Cortezem. „Myślę, że Juni bardziej niż kiedykolwiek ma ochotę spróbować czegoś nowego”, mówi Sabara. “To oczywiście oznacza, że na planie bawię sie jeszcze lepiej. Do tego filmu musiałem nawet przejść specjalny trening. Biegałem, podnosiłem dziesięciokilowe ciężary, robiłem różne ćwiczenia”. Sabara jest także pod wrażeniem kamery 3D. “Dla mnie wygląda to tak, jakby kamera na mnie patrzyła swoimi oczyma”, mówi. „Z planu zniknęli Cyklopi, którym trzeba było patrzeć w jedno oko. Już w trakcie zdjęć widać, że trójwymiar jest zupełnie odlotową sprawą”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mali agenci 3D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy