"Mali agenci 2. Wyspa marzeń": PROFILE AGENTÓW
Profil agenta : Gregorio Cortez
Status: Główny Kandydat Na Stanowisko Szefa OSS. Niezawodny, Nieprzewidywalny, Nieustraszony Agent i Ojciec.
Antonio Banderas powraca w "Małych agentach 2" w roli Gregorio Corteza - nieustraszonego tajnego agenta, czułego męża i ojca rodziny, który obawia się, że zasłużony awans przeleci mu koło nosa i że w oczach swoich pociech przestanie być agentem numer 1.
Banderas ucieszył się z powrotu do roli agenta Corteza. "To fantastyczne uczucie być jakby częścią filmu, w którym tak wielkie znaczenie mają więzi rodzinne, który jest jednocześnie pełen magii, niesamowitych zwrotów akcji i fantastycznego humoru. Praca z Robertem Rodriguezem to jeden z najbardziej twórczych, pobudzających wyobraźnię momentów w mojej karierze. W "Małych agentach" stworzył film, który z pewnością podbije serca publiczności, niezależnie od tego, ile ma się lat. W tej opowieści widzowie znajdą jeszcze więcej ekscytujących przygód i zwariowanych pomysłów." - mówi aktor.
Chociaż Gregorio Cortez to superagent i superfacet nagle staje się bezradny i zdezorientowany, gdy okazuje się, że jego własne dzieci stają się samodzielne i nie potrzebują już więcej jego pomocy. Wolą konsultować się z robotami o niezwykłych właściwościach i polegać na własnych szpiegowskich zdolnościach. Oczywiście tylko do czasu..., wpakują się w takie tarapaty, że szybko okaże się, że nie poradzą sobie bez pomocy taty.
"Gregorio na początku filmu przeżywa tzw. "czarną serię". To już nie ten sam wiecznie uśmiechnięty facet jakiego pamiętamy z pierwszej części "Małych agentów". Ale dzięki temu możemy patrzeć jak ci mityczni, fantastyczni, niepokonani szpiedzy borykają się z prozą życia codziennego - to naprawdę znakomita zabawa. Śmiać się z samego siebie to w końcu żaden wstyd". - dodaje Banderas.
Najdosadniej na temat talentu aktorskiego Banderasa wypowiada się aktorka Holland Taylor, która w filmie gra jego teściową: "Antonio stanowi doskonałe połączenie clowna i romantycznego bohatera. Kiedy wytworny w każdym calu mężczyzna, z własnej woli i z przyjemnością robi z siebie idiotę, tak jak to czyni Antonio w roli Gregorio, po prostu nie można mu się oprzeć ". Banderas uznał pomysł poszerzenia szpiegowskiej rodziny Cortezów o babcię i dziadka czyli parę zgryźliwych sceptyków za absolutnie znakomity.
"Pojawienie się dziadka i babci pozwala nam pokazać rodzinę Cortezów z jeszcze innej, dotąd nieznanej strony. To także pretekst do stworzenia mnóstwa komicznych sytuacji, z którymi utożsamia się przede wszystkim widz dorosły, bo z własnego doświadczenia wie, na czym polegają związki z rodzicami i teściami. Carla i ja staraliśmy się przemycić śmiesznostki dotyczące tej sfery życia właśnie z myślą o rodzicach i zrobić to tak, żeby dzieci nie załapały o co właściwie chodzi." - wyjaśnia aktor.
"Poza tym dobrze się stało, że to właśnie dzieci - Juni i Carmen oraz rywalizujący z nimi Gary i Gerti Giggles - są głównymi bohaterami szpiegowskiej intrygi. Tym razem sytuacja się odwraca - dzieci mają kłopoty, a rodzice śpieszą im na ratunek. Ale przesłanie pozostaje wciąż to samo: można zwyciężyć wszystko, jeśli człowiek kieruje się sercem i rozumem i połączy siły z innymi w imię wspólnej sprawy" - dodaje Banderas
Profil agenta : Ingrid Cortez
Status: Aktywna, Najlepszy Szpieg Wśród Mam, Najlepsza Mama Wśród Szpiegów.
Carla Gugino ponownie wciela się w postać Ingrid Cortez - mamę Juni'ego i Carmen - której puderniczka jest tajnym superkomputerem, bezpośrednio podłączonym do kwatery głównej agencji OSS. Carla Gugino tak świetnie się bawiła podczas realizacji pierwszej części filmu o małych agentach, że nie mogła się doczekać, by powrócić na plan.
"Dzieci stanowią najlepszą publiczność, bo szczerze potrafią docenić rozrywkę, która nie traktuje ich protekcjonalnie. A poza tym kto nie chciałby zagrać najfantastyczniejszej i najbardziej cool mamy na całym świecie? "- mówi aktorka. Tym razem Ingrid Cortez walczy o coś jeszcze cenniejszego, niż "tylko" losy świata: walczy o życie swoich dzieci.
Carla nie ukrywa, że do powrotu na plan "Małych agentów" skłoniła ją też możliwość przetestowania najnowszych wynalazków Roberta Rodrigueza: "Kiedy kręciliśmy pierwszą część, Robert miał tyle pomysłów, że nie był stanie ich wszystkich wykorzystać. Teraz stworzył przygodę wszechczasów, w której realizację zaanagażował całą pasję i fantazję wynalazcy. Jest tu jeszcze więcej surrealizmu, jeszcze więcej gadżetów w stylu Jamesa Bonda i jest cała wyspa pełna bajkowych, zwariowanych stworów. Zamiast trzymać się utartych ścieżek, Robert zrobił milowy krok dalej."
Carla Gugino odnalazła w "Małych agentach 2" to samo przesłanie, które dominowało - mimo całej fantastycznej otoczki - także w pierwszej części filmu. "Niezależnie od tego, czy twoja matka się czepia, a teściowa zawsze wie lepiej i doprowadza cię szału - zjednoczona rodzina stanowi siłę, z jaką nic nie może się równać".
Podobnie jak Antonio Banderas, Carla Gugino ucieszyła się, że rodzina Corezów wzbogaciła się o dziadka i babcię - jej filmowych, bardzo postępowych rodziców. "To już prawdziwy wielopokoleniowy szpiegowski klan. Dowiadujemy się, co rodzice przekazali Ingrid i co z kolei ona przekazuje własnym dzieciom, wszyscy uczą się od siebie nawzajem. Na przykład, kiedy Carmen włamuje się komputera Pentagonu, babci wydaje się to godne podziwu i rozbudza jej zainteresowanie takimi nowoczesnymi technikami szpiegowskimi. Każde pokolenie wnosi coś nowego i czasami nie pozostaje nic innego, jak tylko siedzieć z otwartą buzią i obserwować jakich niesamowitych rzeczy potrafią dokonać nasze pociechy." - mówi aktorka.
Nowi agenci : Gary i Gerti Giggles
Status: Aktywni, przydzieleni do UKATA. Na tropie Transmookera.
W "Małych agentach 2" ponownie spotykamy Daryla Sabarę i Alexę Vega w roli małych szpiegów: Juni'ego i Carmen Cortezów. Tym razem jednak spotkają równą sobie konkurencję - Gary'ego i Gerti Giggles'ów - także szpiegowskie rodzeństwo, najświeższy nabytek agencji OSS, szybko pokonujące kolejne szczeble kariery.
Gary i Gerti - to dzieci Donnegana Giggles'a, szefa agencji OSS, który podrzuca im co smakowitsze szpiegowskie kąski - takie jak misja UKATA, której celem jest odkrycie, co też się wyrabia na pewnej tajemniczej wulkanicznej wyspie i gdzie się znajduje niebezpieczne urządzenie zwane Transmookerem, mające posłużyć szalonemu wynalazcy Romero do odcięcia prądu na całej kuli ziemskiej.
Rzecz jasna, Carmen i Juni nie mają wątpliwości, że właśnie oni, a nie dzieciaki Donnegana, powinni otrzymać to superatrakcyjne zadanie i sprytnie pozbywają się rywali wysyłając ich na pustynię Gobi - co staje się początkiem zażartej rywalizacji między parami małych agentów.
W rolach Gary'ego i Gerti zobaczymy Matta O'Leary i Emily Osment (siostrę Haley Joela Osmenta). Matt od początku był fanem "Małych agentów" i niezwykle się ucieszył, że w szeregach organizacji OSS pojawiło się więcej dzieci.
"Zdecydowanie podoba mi się ten pomysł" - mówi młody aktor. "Juni i Carmen są już profesjonalistami - udowodnili, że są równie dobrzy jak dorośli. A Gary i Gerti Giggles też do tego dążą. To całkiem niezła pozycja startowa".
Zdaniem Matta: "Gary Giggles jest niesamowity. Nie dość, że bogaty, to na dodatek bystry i zarozumiały. Za wszelką cenę chce zostać najlepszym małym agentem i zrobi wszystko, żeby to udowodnić."
"Gerti Giggles jest bardzo podobna do brata" - mówi Emily Osment. "Wydaje jej się, że jest lepsza od innych, ale można to zrozumieć, bo oboje są bardzo inteligentni i robią mnóstwo interesujących rzeczy. Mimo, że Gary i Gerti to rywale Juni'ego i Carmen, Matt i Emily mają sporo sympatii dla kreowanych przez siebie postaci". - dodaje.
"Oni tak naprawdę nie są źli" - podsumowuje Matt O'Leary. "Chcą tylko zawsze i wszędzie, pod każdym względem wyprzedzać Cortezów, a to oznacza mnóstwo zwrotów akcji i niespodzianek zanim misja zostanie pomyślnie zakończona. W końcu jednak wszystkie dzieciaki zaczynają rozumieć, że aby naprawdę zwyciężyć, trzeba wspólnie rozwiązywać problemy".
Na planie współzawodnictwo z Cortezami wymagało od Emily i Matta sporego wysiłku fizycznego. Alexa i Daryl zdążyli już się przyzwyczaić do tego, że w niektórych scenach muszą występować w specjalnych uprzężach i wykonywać niektóre, dostosowane do ich możliwości sztuczki kaskaderskie. Tymczasem dla Emily i Matta był to pierwszy i od razu bardzo intensywny kontakt ze światem "Małych agentów".
"Wspinaliśmy się na wulkany, zjeżdżaliśmy po lianach, lataliśmy w powietrzu" - opowiada Emily. "Tym razem nasze szpiegowskie zadania były jeszcze trudniejsze, chyba po to, by pokazać, że mali agenci potrafią poradzić sobie w każdej sytuacji. Zdarzało się także, że trzeba było robić dobrą minę do złej gry. Kiedy Gerti i Gary zostają złośliwie skierowani przez Juni'ego i Carmen na pustynię Gobi, zamiast na tajemniczą wyspę, zostają "przy okazji" ochlapani potężną dawką wielbłądziego łajna - które okazuje się wyjątkowo trwałe. Gerti i Gary paradują umorusani odchodami garbusów przez sporą część filmu. Mieliśmy je we włosach, w uszach i na twarzach. To było dosyć obrzydliwe, ale w gruncie rzeczy naprawdę śmieszne" - dodaje Emily.