Reklama

"Magic Mike": TO DOPIERO SHOW

"Wpadniesz dziś na mój show?"

Osobą bardzo pomocną w kreowaniu gorącej atmosfery występów był kostiumograf Christopher Peterson. O ile Alison Faulk w projektowaniu układów tanecznych próbowała wydobyć naturalny talent i fizyczne predyspozycje aktorów bez stawiania poprzeczki zbyt wysoko, to Peterson postarał się, by wyglądali najlepiej, jak to tylko możliwe. "Prawie wszystkie kostiumy do filmu znalazłem w sklepach, zwłaszcza dla chłopaków" - mówi Peterson. - "To faceci, którzy swoje kostiumy sceniczne trzymają w plastikowych skrzynkach porozrzucanych gdzie popadnie. Zakupy to dla nich tortura. Właściciel klubu kupuje czasem coś specjalnego do jakiegoś ważnego zbiorowego układu tanecznego, ale większość strojów na scenę chłopcy opracowują samodzielnie. Steven Soderbergh bardzo nalegał, by kostiumy były jak najbardziej realistyczne."

Reklama

Aby osiągnąć widowiskowy efekt występów wykorzystano różne tricki sceniczne - efekt kropli deszczu na parasolach i płaszczach podczas występu do piosenki "It's Raining Men" został osiągnięty za pomocą brokatu w sprayu. Kostiumy do sekwencji militarnej zostały kupione w sklepie z artykułami z demobilu. Jedynym elementem stroju chłopaków z zespołu, co do którego Peterson się uparł, że musi zostać wykonany na zamówieni były... stringi. Wykonała je ze specjalnie dobranych przez kostiumografa materiałów firma Pistol Pete.

Największym wyzwaniem dla Petersona było przygotowanie kostiumów w taki sposób, żeby aktorzy podczas show mogli je bez problemu zerwać z siebie. "Musiałem każdy kostium skonstruować pod konkretną osobę i to, jaki ruch sceniczny wykonuje, w jaki sposób zdejmuje lub zrywa kostium" - wyjaśnia Petersen. - "Były obawy, że przy bardziej energicznych sekwencjach kostium może rozrywać się zbyt szybko, albo w ogóle się nie rozerwać. W szczytowym momencie pracy miałem w kącie swojej pracowni dwadzieścia pięć par spodni, na których ćwiczyłem różne wersje rozwiązywania tego problemu. Stałem przed lustrem i zdzierałem z siebie jedne spodnie po drugich, podczas gdy mój asystent zaśmiewał się do łez. Pamiętam chwilę ekstazy, kiedy wreszcie udało mi się zerwać spodnie jednym ruchem. Szybko uświadomiłem sobie, że właśnie stoję w gaciach i patrzy na mnie całe biuro. Tego typu problematycznych, ale i zabawnych akcji na planie "Magic Mike'a" było bardzo dużo."

Kolejnym ważnym elementem filmu była muzyka. Jej opracowanie Soderbergh powierzył Frankiemu Pine, z którym współpracował wcześniej przy wszystkich częściach trylogii "Ocean's" oraz przy "Trafficu". Za soundtrack do tego ostatniego Pine otrzymał nagrodę Grammy. "Frankie znalazł mnóstwo świetnych utworów do filmu, od wielkich hitów, które znają wszyscy, po niszowe utwory świetnie wpisujące się w fabułę" - mówi Soderbergh. - "Bardzo mnie ucieszyło zróżnicowanie

i dopasowanie utworów, które zaproponował Frankie. Są bardzo wiarygodne, można bez trudu uwierzyć, że takie właśnie kawałki wybraliby prawdziwi striptizerzy do swoich występów."

Tobiasa, DJ-a w klubie Xquisite zagrał komik Gabriel Iglesias. Tobias to wyluzowany koleś, mocny w gębie i przedsiębiorczy. "Szukaliśmy do tej roli kogoś z bardzo wyrazistą osobowością, kto jednocześnie różniłby się od chłopaków z zespołu i dzięki temu wnosił dodatkowy element do tego, co dzieje się na scenie" - mówi Jacobs. - "Gabriel był idealny. Wykreował bohatera pełnego energii i humoru."

Film był kręcony we wrześniu 2011 roku w miejscowości Playa del Ray w Kalifornii oraz w październiku tego samego roku w Tampie na Florydzie. Akcja filmu została umiejscowiona w Tampie, którą w całej krasie można zobaczyć w scenie, w której Mike poznaje Kida. Z dachu domu, na którym obaj pracują, roztacza się wspaniały widok na zatokę. Inne miejsca na Florydzie, w których były robione zdjęcia to restauracja w Ybor City, most w Fort Desoto i plaża na wybrzeżu Dunedin w Zatoce Meksykańskiej. W Południowej Kalifornii był zlokalizowany dom i klub Dallasa oraz kondominium Mike'a.

Podczas filmowania Soderbergh stosował podwójny filtr w słomkowym kolorze, by uzyskać "ciepły, przejrzysto-żółty obraz, jak w słoneczny dzień" - mówi reżyser. - "Używaliśmy tego filtra przez cały czas, z wyjątkiem zdjęć w klubie Xquisite, gdzie chciałem mieć bardziej podkręcone kolory."

Kondominium Mike'a zagrał lekko podniszczony dom z lat siedemdziesiątych, który scenograf Howard Cummings znalazł w Playa del Rey. Dom ma konstrukcję i styl retro zgodny z upodobaniami Mike'a. Z kolei dom Dallasa uosabia jego ekstrawertyczno-narcystyczną osobowość - jest większy i w dużo bardziej teatralnym stylu. Filmowcy zgodzili się, co do tego, że Dallas to typ osoby, która może mieć w domu własny portret, duży i ekstrawagancki. "Zapytałem Matthew, czy zgodziłby się pozować do portretu z żywym pytonem, na co on odpowiedział... No cóż, nie powtórzę, co dokładnie powiedział, ale generalnie był nastawiony bardzo entuzjastycznie do tego pomysłu" - opowiada Cummings. - "Więc zrobiliśmy to." Dodatkowym elementem wystroju wnętrza domu Dallasa jest jego popiersie, które stoi na pianinie.

"Howard miał największe pole do popisu w klubie" - mówi Soderbergh. Xquisite został umiejscowiony w pustym klubie w miejscowości Studio City w Kalifornii. Klub miał bar i kuchnię, ale nie miał sceny, więc Cummings mógł wybudować dokładnie taką, jaka byłaby odpowiednia do układów choreograficznych w filmie. Funkcję garderoby pełniła kuchnia.

"Chętnie przypisałbym sobie pomysł umiejscowienie garderoby w kuchni, ale tak naprawdę wyszedł on od Stevena" - mówi Cummings. - "To był doskonały pomysł, bo Królowie Tampy nie dysponowali zbyt dużym budżetem, więc łatwo sobie wyobrazić, że skorzystaliby z takiego rozwiązania. Ograniczało to trochę możliwości kręcenia ujęć, ale Steven lubi ciasne przestrzenie. Lubi też błyszczące powierzchnie, a tam był lśniący sufit, mnóstwo elementów ze stali i odbijające światło kafle."

Jako, że Xquisite działa tylko przez kilka nocy tygodniowo wynajmując lokal, który poza tym prowadzi swoją własną, dzienną działalność, Cummings zaprojektował plastikowy baner z nazwą klubu, który wieczorem był nakładany na normalny szyld. Scenograf nazywa to "tanim rozwiązaniem problemu oznakowania klubu Xquisite. Wszystkim chodziło o to, by miejsce było atrakcyjne wizualnie i zabawne, ale nie przerysowane. Staraliśmy się zachować realizm, by uwiarygodniać fabułę i konstrukcję postaci."

Pod wieloma względami klub jest centralnym punktem życia Mike'a - emocjonalnym, towarzyskim i finansowym, więc to, że nie jest on w okresie największej świetności wiele nam mówi. Tymczasowy charakter klubu, zmieniająca się klientela oraz relacje między pracującymi w nim osobami reprezentują tę część życia i osobowości Mike'a, która zaczyna powoli przemijać.

"Moim zdaniem ta historia w dużej części opowiada o zagubieniu emocjonalnym, podejmowaniu złych decyzji i inwestowaniu w relacje z nie tymi ludźmi, z którymi by należało" - opowiada Soderbergh. - "Takie sygnały pojawiały się już wcześniej, ale Mike nie był gotowy, by je dostrzec. Nie umiał spojrzeć na siebie i na swoje życie z odpowiedniej perspektywy."

"Każdy chce być szanowany i każdy chce odnieść sukces" - mówi Tatum. - "Mike ma pewne pomysły na życie, ale nie podejmuje ryzyka, które wiąże się z próbą ich realizacji, bo łatwiej jest mu trzymać się tego, co zna. Ale czy chce robić to, co robi do końca życia? I tak dochodzimy do konkluzji, że jest to prosta historia o kimś, kto poszukuje własnej drogi życiowej. Jest to również wgląd w świat, którego większość ludzi nie zna. Mam nadzieję, że to, co zobaczą na ekranie porwie ich i rozbawi."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Magic Mike
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy