Reklama

"Ludzie, których znam": PRODUKCJA

Pewnego dnia przy kawie spotkali się: reżyser Dan Algrant, którego debiut reżyserski "Naked in New York" odbił się szerokim echem wśród krytyków i filmowców niezależnych, oraz dramaturg Jon Robin Baitz, którego dwie sztuki "The Unknowns" i "Substance of Fire" odniosły sukces na deskach nowojorskich teatrów.

Algrant podzielił się pomysłem na film o odchodzącym w zapomnienie nowojorskim PR-owcu. Baitz podchwycił ten wątek i w ciągu paru tygodni napisał scenariusz, który następnie wysłali do kilku bliskich przyjaciół.

Reklama

Tekst natychmiast wzbudził ich uznanie. Leslie Urdang, producentka pracująca dla Wildwood Enterprises Roberta Redforda, uznała, że "Ludzie, których znam" to idealna propozycja dla SouthFork Films, oddziału kierowanego przez producenta Michaela Nozika. Ten zaś za cel postawił sobie zdobycie Ala Pacino do roli Wurmana.

Baitz: "Daliśmy mu scenariusz na weekend, i po dwóch dniach otrzymaliśmy paczkę kurierską, w której był list od Ala Pacino wychwalający nasz skrypt."

Algrant: "Chcieliśmy zrobić ten film jak najszybciej i zachować kontrolę nad nim, nie pozwalając by okres przygotowań przeciągnął się w lata. Kiedy spotkaliśmy się z Alem, powiedział, że ma jeden problem: chciałby zrobić ten film jak najszybciej. Spojrzeliśmy na siebie z Baitzem i odpowiedzieliśmy: nie ma sprawy."

Udział Pacino był pierwszym krokiem do pozyskania finansowania Myriad Pictures oraz przynętą, która przyciągnęła całą plejadę słynnych aktorów, takich jak: Tea Leoni, Ryan O’Neal, Kim Basinger.

Tea Leoni: "Gra u boku Pacino to jak gra w tenisa z kimś dużo lepszym od ciebie. Wiesz, że będzie w stanie odebrać każdą twoją piłkę, nawet tę najgorszą."

Algrant: "Al jest mistrzem. Codziennie rano przy kawie omawialiśmy sceny. Te półgodzinne rozmowy były dla mnie ogromną inspiracją. Pokazywał w nich swoje wielkie zaangażowanie, wiedzę i doświadczenie. Na planie to się jeszcze potęgowało."

Kim Basinger zagrała Victorię, bratową Elie’ego.

Algrant: "Kim świetnie wyczuwała swoją bohaterkę. Praca z Kim jest jak z zalecanie się do staroświeckiej damy z Południa, która niechętnie ujawnia swoje walory, ale kiedy zaczyna grać konkretną scenę, jest wspaniała."

Ryan O’Neal wcielił się w postać gwiazdora filmowego Cary’ego Launera.

Algrant: "Ryan idealnie spełnił moje oczekiwania. Jest wielką gwiazdą. Żył pełnią życia. Ma za sobą zarówno jasne chwile chwały, jak i mroczne momenty upadku. To wszystko przekazał swojemu bohaterowi."

Zdjęcia do filmu odbywały się w Nowym Jorku, między innymi w słynnej Palm Restaurant, w hotelach Regent Wall Street i Waldorf Astoria, w siedzibie New York Times, w Central Parku.

Tea Leoni: "Dan Algrant wiedział, że Nowy Jork jest sam w sobie ważnym bohaterem filmu. Czasami podstępny i zły, czasami rozleniwiony i niewinny."

Manhattan został przekonująco sportretowany nie tylko poprzez pokazanie słynnych miejsc, ale także dzięki udziałowi znanych nowojorczyków, rozpoznawalnych postaci życia publicznego: krytyka teatralnego Rexa Reeda, prezenterki wiadomości Kaity Tong, muzyka Jona Hendricksa, gospodyni znanego talk-show Ricki Lake, modelki Sophie Dahl i byłego szefa nowojorskiej policji Williama Brattona.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ludzie, których znam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy