Reklama

"Ludzie, których znam": MÓWI SCENARZYSTA

Autor scenariusza, Jon Robin Baitz, o Elim Wurmanie:

Eli Wurman z wielkim sentymentem odnosi się do przeszłości. Z nostalgią wspomina dawny Nowy Jork. Jest idealistą, chwilami ujawnia pewną bezsilność i odnosi wrażenie, że świat dawno go przegonił. Czeka na jakiś sygnał, że może już wysiąść z tego pociągu. Ale trudno jest porzucić całe swoje życie. Jego świat, pełen ambitnych aktorów, polityków, twórców, sportowców, biznesmenów, gwiazd telewizji, był nastawiony na współzawodnictwo. Tak jak konie potrzebują dżokeja, tak sławne osobistości potrzebują pomocy Wurmana, by we właściwy sposób zaistnieć w mediach.

Reklama

Zacieranie granicy pomiędzy sławą i polityką stało się wyraźnie widoczne za prezydentury Ronalda Reagana. Trudno było rozróżnić, gdzie prawda przeradza się w mit, a zmysł polityczny jest jedynie wyuczonym tekstem.

Eli Wurman obserwował rewolucję w mediach i w niej współuczestniczył. Zbił na niej zawodowy kapitał. W tym, co robił był naprawdę dobry. Cechowała go odwaga i umiejętność słuchania. Do pewnego czasu był człowiekiem wielkiego serca, dopóki dla biznesu nie musiał zrezygnować ze swojej wrażliwości.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ludzie, których znam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy