Reklama

"Listy do Julii": WOLONTARIUSZKI KLUBU JULII

Każdego roku do Werony, w której Szekspir umieścił akcję "Romea i Julii" przyjeżdża pół miliona turystów, którzy kierują swe kroki na słynny dziedziniec domu Kapulettich.

Każdego roku do Werony, w której Szekspir umieścił akcję "Romea i Julii" przyjeżdża pół miliona turystów, którzy kierują swe kroki na słynny dziedziniec domu Kapulettich.

Nieszczęśliwie zakochani zostawiają listy do Julii przyczepione do kamiennego muru, lub dotykają prawej piersi posągu Julii, co ma przynieść szczęście w miłości. I właśnie tutaj, w Weronie, najchętniej odwiedzanym, obok Rzymu, Florencji i Wenecji, włoskim mieście, rozgrywa się akcja "Listów do Julii".

Reżyser Gary Winick tłumaczy: "Najpiękniejsze w tej tradycji i miłości w ogóle jest to, że każdy chce w nią wierzyć". Od 1930 roku "Julia" otrzymała tysiące listów z całego świata, które następnie trafiają do Club di Giulietta, w którym pracują wolontariusze odpowiadający na nie.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Listy do Julii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy