Reklama

"Lepiej późno niż później: Something's Gotta Give": WSCHÓD SPOTYKA SIĘ Z ZACHODEM

Raz rozpoczęte zdjęcia trwały osiem tygodni, okres ten zarówno Nancy Meyers, jak i reszta ekipy wspomina jako życie w nieistniejącym domu. Większość akcji nakręcono we wspaniałym, wybudowanym na plaży domu z osady Hampstons, który – tak naprawdę, w całości znajdował się na scenie 26 w studiach Sony Pictures w Culver City. Wybudowany plan był bardzo realistyczny, by jak najbardziej ułatwić wszystkim wczucie się w odgrywane postacie, dla których dom ten znaczy bardzo wiele.

Filmy Meyers są bogate w warstwie wizualnej, o realizację zdjęć reżyser poprosiła Michaela Ballhausa, który wcześniej pracował nad filmami z tak różnych gatunków, jak Chłopcy z ferajny, Wiek niewinności, Gangi Nowego Jorku, Pracująca dziewczyna i Quiz Show.

Reklama

- Wygląd filmu jest dla mnie ważny – mówi Meyers, - ponieważ, kiedy piszę scenariusz, jego akcja dzieje się zazwyczaj w łazienkach, kuchniach i salonach, a nie pośród wspaniałych pejzaży. Sprawia mi sporo przyjemności dookreślenie charakteru moich postaci, urządzaniem wnętrz, w których mieszkają.

- Cały dom pomyślany został jako realizacja marzenia Eriki – mówi kierownik produkcji Jon Hutman. – Pomysł polega na tym, że jest to dom, który wybudowała dla siebie Erica Barry, bardzo szanowana i ceniona autorka teatralna, już po rozwodzie. Jest to jej przystań i schronienie, gdzie w spokoju może pisać. To średniej wielkości dom, z dwiema sypialniami, przeznaczony dla Eriki i jej córki Marin, lub dla gościa, który chce wyrwać się z Manhattanu, gdzie nie ma zbyt wiele przestrzeni. Widok domu w filmie to nie tylko wypadkowa gustu Eriki i mojego, ale przede wszystkim gustu Nancy, ponieważ cała opowieść jest tak bliska jej sercu. Nancy ma oko do szczegółów, lubi dopracowane wnętrza, może godzinami ustalać detale dotyczące jakiegoś koloru, mebla czy tkaniny. Wygląd tego domu jest więc odbiciem jej poczucia estetyki.

- Jedna rzecz była dla nas bardzo ważna – dodaje Hutman. – Dom miał być wyraźnym odbiciem charakteru Eriki, ale jednocześnie miało po nim być widać, że ktoś w nim mieszka. Ten dom w żadnym wypadku nie mógł być sterylny, nie mógł też wyglądać na dom z katalogu.

Wygląd domu Eriki został zainspirowany nie tylko prawdziwym domem z Southampton – gdzie kręcono potem ujęcia na zewnątrz, ale także kilkoma innymi domami, które Meyers, Hutman i zespół odwiedzili w trakcie przygotowań do realizacji filmu. Każdy szczegół domu, od obić foteli, do obrazów, fotografii i pamiątek na ścianach, talerze i garnki i w kuchni – wszystko wydaje się tak prawdziwe, ponieważ jest prawdziwe, gdzieś istnieje pierwowzór większości elementów scenografii.

- Nancy chciała mieć dom, który pasowałby do kobiety, która pierwszy raz w życiu mieszka samotnie i ma nieco ponad 50 lat – mówi dekorator Beth Rubino. – Sami zrobiliśmy wiele z rzeczy, które widać w domu. Wykonaliśmy lub przerobiliśmy większość mebli. Nancy bardzo podobają się antyki, spatynowane meble. Podobało się jej, że niektóre meble w kuchni pochodzą z XIX wieku z Provence, jeszcze inne kupiliśmy na e-Bay’u za kwotę 1,99 USD. Kiedy postawiło się je koło siebie, wyglądały doskonale.

Ze względu na pozycję zawodową Eriki, która jest jedną z najważniejszych postaci nowojorskiej sceny teatralnej, Rubino stworzył fikcyjne plakaty jej sztuk, listy od krytyków, kopie jej dzieł, a na jej biurku widać nawet nagrody Tony i Drama Desk Award. Warty zauważenia jest także nadzwyczajny księgozbiór bohaterki filmu, widoczny w przestronnym salonie. – Kocham książki, przywiązuję także duże znaczenie do szczegółów – mówi Rubino. – Głęboko wierzę, że o charakterze jakiejś osoby można przekonać się zaglądając na jej półkę z książkami. Siadłem więc i spisałem tematy, którymi mogłaby interesować się Erica Barry: podróże, teatr, finanse, rozwód, zdjęcia, architektura i sztuka. Następnie wypożyczyliśmy 300 książek z tych dziedzin z firmy Strand Bookstore z Nowego Jorku, jedynej, która potrafiła zapewnić nam odpowiednią różnorodność właściwych dzieł.

Każdego dnia na plan trafiały kosze kwiatów i rośliny, które podkreślały ciepły charakter domu na plaży. - Kiedy mieszka się w tych okolicach, widać, że staranne ogródki i kwiaty w domach są typowe – mówi Rubino. – Na filmie widać różnicę pomiędzy kwiatami sztucznymi i naturalnymi. Wszędzie, gdzie się dało, starałem się więc używać świeżo ciętych kwiatów. Dodatkową zaletą był śliczny zapach, podobający się zwłaszcza Diane.

Mówi Hutman – Pracując na scenie mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w prawdziwym domu. Łatwo było zapomnieć, że to tylko plan – właściwie przypominały nam o tym jedynie kamery, no i widok mikrofonów nad naszymi głowami.

Hutman stworzył także plany wnętrz dwóch nowojorskich restauracji, obie wyglądają dość kosmopolitycznie, ale mają różną atmosferę. – Pierwsza restauracja, w której zaczyna się akcja filmu, to miejsce, do którego – mam nadzieję – chcieliby iść widzowie. To restauracja, w której bywa nowojorska śmietanka. Ma przyjemne wnętrze wyłożone drewnianymi panelami, pośrodku sali jest fontanna, skupiająca na sobie uwagę wszystkich gości. W drugiej restauracji wyraźnie widoczne są wpływy azjatyckie, można to poznać po jej wnętrzu, po nisko zawieszonych lampach..

Sporą część ujęć nakręcono na sławnej Hennessy Street (nazywanej także „Annie Street”) w studiach Warner Bros. Stworzono tam trzy nowojorskie ulice, nad ich wyglądem pracowali Hutman, Rubino i kierowane przez nich ekipy. W rezultacie ich wysiłków powstał cudowny konglomerat West Village i Tribeca. Przerobiono ponad 25 wystaw, a ulica ożyła dzięki restauracjom, kawiarniom, sklepom, typowym dla Nowego Jorku stoiskom z owocami i kwiatami. Po wprowadzeniu na ulice odpowiednio ubranych statystów, nowojorskich taksówek, włączeniu sygnalizacji świetlnej i neonów, trudno było odróżnić ten plan od prawdziwej ulicy. Na tej ulicy nakręcono scenę intensywnej sprzeczki pomiędzy Harrym i Ericą. Z punktu widzenia logistyki nakręcenie tej sceny na prawdziwej ulicy Nowego Jorku byłoby bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe.

Mówi Rubino: - Jako rodowity nowojorczyk wiem, że ulice mojego miasta wyglądają w pewien określony sposób, mają pewną atmosferę, którą niezmiernie trudno jest przenieść na plan. Jedną z największych wad w oglądanych przeze mnie filmach jest nieodpowiednie przedstawienie nowojorskiej ulicy. Taką ulicę trzeba pokazać we właściwy sposób. Jon zaprojektował plan, który wiernie oddaje wygląd i atmosferę Nowego Jorku.

Hutman stworzył także w Los Angeles liczne inne plany, wiernie naśladujące Nowy Jork, w tym doskonałe wnętrze sławnego sklepu spożywczego z East Hampton - Barefoot Contessa. Plan ten powstał we wnętrzu hollywoodzkiego budynku, zaprojektowanego przez znaną architekt Julię Morgan w roku 1926. Podobnie jak w przypadku domu głównej bohaterki, tak i wnętrze sklepu musiało dokładnie odpowiadać wnętrzu prawdziwego lokalu. Innym dziełem Hutmana był teatr na Broadway’u, który stworzono wewnątrz budynku Wielkiego Teatru, wybudowanego na przedmieściach Los Angeles w 1928 roku. Nakręcono tam scenę spotkania Harry’ego i Eriki, jakie ma miejsce podczas próby jej nowej sztuki. Członkowie ekipy, którzy mieli okazję przyglądania się pracy Nicholsona i Keaton, czuli się zapewne tak, jakby otrzymali darmowy bilet na najlepszy show w mieście.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy