"Lekcje Pana Kuki": AKTORZY
Łukasz Garlicki - Waldemar
"Lekcje pana Kuki" są dla mnie szczególnym projektem z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że każda sposobność pracy z Dariuszem Gajewskim to wielkie wyzwanie (jest bardzo wymagający, a ten film to nasze trzecie wspólne przedsięwzięcie), ale zarazem też wielka przyjemność. Rola, którą gram, jest dość duża, co dało mi możliwość wykreowania charakteru złożonego i pełnego życia.
Po drugie, praca na planie, choć przez większość czasu dość wyczerpująca, była bardzo twórcza i inspirująca. Praca z takimi aktorami jak, na przykład, Andrzej Grabowski to czysta przyjemność.
Po trzecie, możliwość pracy z zagranicznymi aktorami, obserwowania jak podchodzą do swoich postaci, granie w obcym języku (nawet jeśli to dla mnie nie pierwszy raz) to zawsze doświadczenia, które rozszerzają horyzonty i czynią cię lepszym aktorem.
Andrzej Grabowski - pan Kuka
Kiedy czytałem książkę, a później scenariusz "Lekcji pana Kuki", miałem nieodparte wrażenie, że ponownie spotykam się z postaciami, o których pisał Witold Gombrowicz. Język był inny, ale cierpki humor kojarzył mi się z tym, z którym zetknąłem się podczas lektury "Transatlantyku". Tam była groteska, tutaj realizm. Tam była Argentyna, tutaj Wiedeń, ale obie historie opowiadały o Polaku wśród "obcych". Równocześnie zabawne i tragiczne, nieskomplikowane i mądre, ale mimo to bardzo nam bliskie. Jestem zadowolony, że mogłem wziąć udział w tym projekcie.
August Diehl - Lothar
Kiedy młody Polak Waldemar decyduje się wyjechać na Zachód, doświadczony pan Kuka radzi mu, aby ruszył do Wiednia. Na miejscu okazuje się, że intencją pana Kuki nie było tylko to, aby Waldemar odkrył podczas wycieczki "Nowy Zachód", ale żeby przy okazji dowiedział się też kilku rzeczy o sobie.
Wśród wielu ludzi, których Waldemar spotyka w Wiedniu, jest też Lothar, Niemiec - moja postać. Lothar to artysta. Pianista w kryzysie twórczym, którego palce ożywiają się tylko wtedy, kiedy... kradnie. Czeka na moment strachu. Czeka na drżenie rąk, chce doświadczyć na nowo scenicznego strachu, który pozwoli mu się poczuć dobrze, prawdziwie. Sądzę, że nieźle znam to uczucie i akurat w tym szczególnym aspekcie mógłbym dojrzeć w Lotharze siebie samego.
Nadia Cameron-Blakey - Irina
Kiedy już filmowaliśmy w Wiedniu, powiedziano mi, że poszukiwania "Iriny" zaczęły się w Azji, były kontynuowane w całej Europie i - w ostatniej próbie znalezienia dobrej kandydatki - zawędrowały do Londynu, gdzie Dariusz znalazł mnie.
Lubię myśleć, że wszystko dzieje się zgodnie z przeznaczeniem, tak jak w "Lekcjach pana Kuki" , więc dla mnie cały ten projekt ma w sobie pewną elegancką symetrię. Zdjęcia do filmu były magiczne w wielu aspektach, szczególnie dlatego, że praca z Dariuszem, Łukaszem i całą ekipą produkcyjną sprawiła mi wielką frajdę. Chętnie powtórzyłabym to wszystko choćby jutro.