Reklama

"Larry Crowne. Uśmiech losu": KRĘCENIE FILMU

Zdjęcia do "Larry'ego Crowne'a - uśmiechu losu" rozpoczęto na wiosnę 2010 roku. Kręcono na obszarze Los Angeles - m.in. w San Fernando Valley, Long Beach oraz Burbank. Ekipa została złożona z doświadczonych weteranów branży filmowej, którzy w przeważającej większości byli również od lat stałymi współpracownikami Hanksa i Goetzmana.

Zdjęcia do "Larry'ego Crowne'a - uśmiechu losu" rozpoczęto na wiosnę 2010 roku. Kręcono na obszarze Los Angeles - m.in. w San Fernando Valley, Long Beach oraz Burbank. Ekipa została złożona z doświadczonych weteranów branży filmowej, którzy w przeważającej większości byli również od lat stałymi współpracownikami Hanksa i Goetzmana.

Jedną z pierwszych lokacji wykorzystanych na planie zdjęciowym było osiedle Northridge, które posłużyło za miejsce zamieszkania Larry'ego, Lamara i B'Elli. Sąsiedzi głównego bohatera mają trawnik zasypany tysiącami wszelkiej maści drobiazgów i ciekawych gadżetów, które mogą okazać się prawdziwym skarbcem, jeśli znajdzie się tylko czas na ich przeszukiwanie. Dział scenograficzny spędził kilka dobrych dni, upewniając się, że miejsce to wygląda odpowiednio okazale.

Kawiarnia Franka w Burbank występowała na planie filmowym przez cały tydzień, użyczając swoich wnętrz na potrzeby scen, w których Larry dorabia jako kucharz, jednocześnie uczęszczając do EVCC.

Reklama

Ażeby nakręcić sceny we wnętrzu domu Larry'ego, a także przestrzeń kilku uczelnianych sal i biur, ekipa produkcyjna przeszukała dziesiątki potencjalnych lokacji, by wreszcie wylądować na terenie studia filmowego. Twórcy spędzili także tydzień na kampusie Uniwersytetu Stanowego Kalifornii, w Dominguez Hills, zapisując przy okazji na kamerze wielu prawdziwych studentów, którzy kręcili się niedaleko planu zdjęciowego. Dzięki temu twórcy oraz członkowie obsady mogli przemieszczać się pomiędzy oddalonymi od siebie miejscami kampusu za pomocą rowerów, wózków golfowych oraz skuterów.

Hanks, lubujący się w improwizowaniu na planie, poprosił wszystkich aktorów, by wykonali dla niego pewne zadanie, związane z filmowymi scenami przemówień publicznych: każdy miał wybrać dla siebie temat i mówić o nim przez kilka minut. Hanks tak wyjaśnia cel takiego zadania: "Pierwsze zajęcia Larry'ego to, można powiedzieć, nauka przemawiania publicznego dla idiotów. Każe się ludziom, których się w ogóle nie zna, by wstali i po prostu mówili, po czym komentuje się nieformalnie ich występ. Miałem takie zajęcia na uczelni, trzeba było wstać i przeczytać na głos nieznane wcześniej teksty - za pierwszym razem człowiekowi się wydaje, że robi z siebie kompletnego idiotę, ale pod koniec semestru te zajęcia okazują się najfajniejszymi z całego programu nauczania".

Aspekt przemawiania publicznego okazał się dość kłopotliwy dla wszystkich zawodowych aktorów. Julia Roberts, która jako pierwsza wykonała to zadanie, przyznaje, że czuła się dziwnie: "Stałam przed grupą dziesięciu osób i byłam całkowicie wytrącona z równowagi. Omiatałam nerwowo wzrokiem całe pomieszczenie. Gdybym napotkała czyjeś spojrzenie, zapomniałabym wszystkich swoich kwestii. Byłam kłębkiem nerwów". Aktorka dodaje ze śmiechem: "Wszyscy, dosłownie wszyscy, którym przyszło to zrobić, łącznie z Tomem, mówili, że to okropne doświadczenie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Larry Crowne. Uśmiech losu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy