Reklama

"Ladykillers": NIEKOMPETENTNI EKSPERCI

Marlon Wayans zagrał Gawaina MacSama, stróża w kasynie, który pełni tam funkcję szpiega profesora. Nie ma on zbyt wielu słów w swoim słowniku, za to bardzo dużo gestykuluje i przeklina. W życiu tak się nie zachowywałem – twierdził aktor. – Grając tę rolę czułem się jak młody Richard Pryor.

Jest chłopakiem z ulicy, słucha diabelnie głośnego hip–hopu i prezentuje wszystko to, czego bogobojna pani Munson szczerze nie znosi – tłumaczył Ethan Coen. Dla braci ciekawe było zderzenie mentalności tak skrajnie odmiennych: spokojnego, żyjącego od lat swym sennym rytmem Mississippi i agresywnej miejskiej kultury.

Reklama

Wiecznym oponentem Gawaina jest Pancake, grany przez J.K. Simmonsa. Tworzą jakby złe, skonfliktowane małżeństwo. Pancake jest specjalistą od materiałów wybuchowych, ale tak naprawdę wcale nim nie jest, tylko zdołał nabrać profesora i pozostałych członków gangu. Simmons tak mówił o swym bohaterze: Jest sympatyczny, przyjacielski, otwarty w stosunku do innych, ale potem z jakiegoś powodu koledzy zaczynają go denerwować, a on ich.

Tajemniczą postacią, małomówną, za to nieustannie palącą papierosy (i ukrywającą ten fakt przed panią Munson) jest Generał, grany przez Tzi Ma. Jest bardzo tajemniczy i nic nie mówi. Dziwne jest to, że chociaż ciągle ryje, tunel jest wzorowo czysty – śmiał się aktor.

Włóczęga grany przez Ryana Hursta ma wygląd groźnego osiłka, chuligana. Wbrew wyglądowi zawadiaki, wcale nie zachowuje się jak zawadiaka. Chce dobrze żyć ze wszystkimi. A poza tym, chociaż bezustannie kopie, chyba nie wie, po co to robi – komentował aktor.

Tak naprawdę są to dobrzy ludzie – mówił Joel Coen. – No, ale obrali taką drogę życia i ma to swoje konsekwencje.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ladykillers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy