"Kwartet": PO DRUGIEJ STRONIE KAMERY
Kariera aktorska Dustina Hoffmana trwa już od ponad 50 lat. Jeden z najsłynniejszych aktorów na świecie od dawna marzył o reżyserii. Z debiutem reżyserskim czekał jednak bardzo długo. "Dustin bardzo chciał podjąć się reżyserii i wiele razy był już blisko osiągnięcia tego celu" - mówi producentka filmu Finola Dwyer. "To jednak zupełnie coś innego niż aktorstwo. Chciałam, żeby był naprawdę pewien, że chce podjąć się wyzwania". Hoffman wspomina: "Powiedziałem Finoli, że jestem zainteresowany, ale ona nie zatrudniła mnie od razu, tylko powiedziała ze swoim nowozelandzkim akcentem: 'Muszę to przemyśleć'".
Sam Hoffman przyznaje, że doświadczenie reżyserii pozwoliło mu zobaczyć kino z zupełnie innej perspektywy. "Dowiedziałem się, jak bardzo naiwny byłem przez 45 lat, które spędziłem przed kamerą" - mówi. "Nie miałem pojęcia o całym procesie, który toczy się po drugiej stronie. To nieustanna jazda bez trzymanki. Zrozumiałem, co ci ludzie przeżywają. Udają, że wszystko jest w porządku, żeby cię nie stresować, ale prawda jest taka, że to nie oni kończą film, tylko film wykańcza ich. Nie miałem o tym pojęcia, dopóki sam nie znalazłem się w tej sytuacji".
"To dla niego zupełnie nowe terytorium, myślę, że wciąż szuka swojej drogi" - mówi Maggie Smith. "Dla nas aktorów, praca z Hoffmanem była wspaniałym doświadczeniem. On doskonale nas rozumie. Wie, jak to jest godzinami czekać w napięciu na swoją scenę, a potem nagle zgubić wątek, kiedy wejdzie się na plan. Daje nam ogromną elastyczność".
"Praca z Dustinem to nauka od mistrza." - mówi Connolly. "Jest świetnym reżyserem, bo jest znakomitym aktorem. Zna twoje słabości, lęki. Każdy z nas boi się wygłupić, powiedzieć coś, w co widz nie uwierzy, co nie pasuje do jego postaci. On natychmiast wyłapuje takie rzeczy, ponieważ myśli, jak aktor."
"Dustin jest szalony!" - śmieje się Collins. "Gdybyśmy chcieli, pracowałby z nami do rana. Spotkanie z nim to prawdziwa frajda. Wie, jak się dokopać do prawdy, wydobyć z aktora, to, co ma w środku."
"On ma więcej energii niż my wszyscy razem wzięci." - mówi Dwyer. "Jest jak huragan, nie zatrzymasz go."
Courtenay dodaje: "Większość reżyserów, z którymi pracowałem, podchodzi do pracy w sposób intelektualny, Dustin jest bardziej intuicyjny. Wie, jak szukać prawdy, potrafi dawać aktorom bardzo precyzyjne wskazówki, które naprowadzą ich na właściwy trop."
Connolly'emu praca z Hoffmanem dała poczucie wolności, z drugiej strony reżyser narzucił mu dyscyplinę, dzięki której mógł w pełni wykorzystać swój komediowy potencjał. "Moja komediowa twórczość czasem mnie przerasta. Jestem z tego znany, kiedy zacznę, nie potrafię przestać. Zazwyczaj nie muszę. Kiedy ekipa na planie zaśmieje się raz, a potem przestanie, chcesz ten śmiech powtórzyć i ciągniesz dalej - to najgorsza rzecz, która może przytrafić się komikowi na planie filmowym. Po każdym ujęciu Dustin podchodził do mnie i mówił "krócej i szybciej". W ten sposób uzyskaliśmy idealnym rytm."
Gambon bardzo cenił sobie swobodę, którą dał mu Hoffman. "Jest dużo bardziej wyluzowany niż inni reżyserzy. Rzadko się wkurza. Zachęca aktorów do korzystania z wolności. Ma tylko jedną wadę: nigdy nie przestaje gadać. Musiałem ciągle udawać, że go słucham!".
"Dustin podnosi wszystkim poprzeczkę." - mówi Dwyer. "Bardzo intensywnie pracuje, dokładnie wie, czego chce, dba o każdy szczegół. Trzeba za nim nadążyć. Choć czasem było bardzo ciężko, praca z nim była wspaniałym doświadczeniem".