"Kubuś i przyjaciele": KLASYCZNIE I NOWOCZEŚNIE
- Nasz cel jest zawsze podobny: to stworzenie filmu, który łączy pokolenia. Powinien przemówić do dzieciaków, rozbawić ich nastoletnie rodzeństwo i sprawić, by mama i tata wybuchnęli śmiechem - mówił zasłużony producent, jeden ze współtwórców wielkich sukcesów firmy Pixar, John Lasseter, pełniący w przypadku nowej odsłony przygód Kubusia (według klasycznych utworów A.A. Milne'a) rolę producenta wykonawczego. Akcja filmu rozgrywa się podczas jednego dnia. Kubuś budzi się głodny, stwierdzając, że stanowczo brak mu miodu. - Odbywa niezwykłą podróż, najpierw w poszukiwaniu ogona Kłapouchego, a następnie, by obronić Krzysia przed wyimaginowanym potworem - opowiadał reżyser Don Hall.
- Postaci stworzone przez Milne'a są tak wyraziście sportretowane i tak eleganckie w swej prostocie, że byliśmy przekonani, iż są nadal niezwykle zabawne. I to jeszcze zanim zaczęliśmy tworzyć pierwszą scenę naszego filmu. Większość z nas dorastała z Kubusiem i innym mieszkańcami Stuwiekowego Lasu. Bardzo chcieliśmy ich wszystkich przedstawić naszym dzieciom, a sami pragnęliśmy ich odkryć na nowo - tłumaczył swe zamiary Lasseter. Scenariusz powstał na podstawie trzech oryginalnych rozdziałów książki Milne'a. Założeniem niezwykle szanującego tradycję Lassetera był powrót do plastycznego stylu klasycznych ilustracji tych utworów i pierwszych disnejowskich filmów o mieszkańcach Stuwiekowego Lasu. - Postaci wyglądają jakby zeszły wprost z ilustracji - i tak właśnie miało być. Animowany świat przypomina ręcznie malowaną akwarelkę. W wielu filmach taki wygląd się wygładza. Ale nie u nas - mówił producent. - Mamy do czynienia z klasycznym Kubusiem w najlepszym stylu.
Stephena Andersona wybrano na jednego z reżyserów nie bez powodu. Jest on - odkąd pamięta - wielkim wielbicielem słynnego misia, opowieści o nim i piosenek, które śpiewała mu matka. Filmowcy, za radą Lassetera, odwiedzili Ashdown Forrest w West Sussex, gdzie Milne pisał powieści o przygodach Kubusia i gdzie prawdziwy Krzyś spędzał wakacje. Zawitali także do londyńskich muzeów, by dokładnie przestudiować klasyczne ilustracje E.H. Sheparda. Lasseter zorganizował także cykl projekcji klasycznych filmów o mieszkańcach Stuwiekowego Lasu, na które zaproszono członków ekipy wraz z rodzinami. - Spodobały nam się zwłaszcza te krótkie filmy, które powstały w wytwórni Disneya w końcu lat 60. - dzielił się swymi wrażeniami Hall. - Myślę, że są ponadczasowe, można je oglądać wciąż na nowo. Starannie przeczytaliśmy też oba tomy przygód mieszkańców Stuwiekowego Lasu. Staraliśmy się szczególnie zwrócić uwagę na te opowieści, które jak dotąd były mało wykorzystane w filmach.