Reklama

"Księga Cieni: The Blair Witch 2": ODDAJĄC CZEŚĆ PIERWSZEMU FILMOWI

Zatarcie granicy pomiędzy fikcją a rzeczywistością

"The Blair Witch Project" zaciera granicę pomiędzy tym, co zmyślone i tym, co rzeczywiste zarówno poprzez swój styl, jak i sposób marketingu. Chciałem w filmie pokazać to na swój własny sposób, podobnie jak i zawrzeć refleksję na ten temat.

Jako dokumentalista byłem zafascynowany, że tak wielu widzów opuściło projekcję "The Blair Witch Project" w przekonaniu, że widziało prawdziwy dokument, albo że przynajmniej legenda jest prawdziwa. W rezultacie prawdziwe, rzeczywiste miasteczko Burkittsville (liczba mieszkańców: 200) przeżyło prawdziwy najazd turystów - tysiące ludzi tygodniowo. Z tego powodu otwieram Księgę cieni krótkim filmem dokumentalnym o tym, jaki wpływ na Burkittsville wywarł "The Blair Witch Project".

Reklama

Próbowałem wykreować wielowymiarową rzeczywistość i zatrzeć granicę pomiędzy fikcją i realnością raczej poprzez schemat narracji, aniżeli technikę kręcenia (trzęsąca się kamera) i powtórzenie pomysłu "odnalezionej taśmy filmowej".

Uznałem także za ważne, aby sprawdzić - i odnieść się do tego - jaki wpływ ma połączenie w jedno fikcji i rzeczywistości. Jest to metoda, która pojawiła się około 10 lat temu.

Jako społeczeństwo zaakceptowaliśmy bez trudu, że wideo oznacza prawdę - im bardziej amatorski film wideo, tym bardziej wiarygodny. Dlatego właśnie rdzeniem mojego filmu jest 12-minutowy film wideo, a cały film opowiada o poszukiwaniach tego, co ten krótki film przedstawia. Zakończenie filmu jest otwarte na interpretacje i zasadniczo zależy od postawy widza wobec techniki wideo.

W filmie, w scenie przy ognisku, pojawia się kwestia wypowiedziana przez Jeffa: "Film kłamie, Kim. Wideo mówi prawdę." Jest to wskazówka, na co należy w filmie zwracać uwagę. Ostatecznie przy końcu filmu można dojść do przekonania, że wszystkie sekwencje scen, kręcone za na taśmie 35 mm były subiektywną iluzją pięciu bohaterów. Zaś obsesja na punkcie wydarzenia wykreowanego przez media i nazwanego "The Blair Witch Project" doprowadziła ich do stanu histerii. I to jest moja interpretacja jako twórcy filmowego, choć na pewno nie jest to jedyna interpretacja.


Psychologiczne ujęcie charakterów

"The Blair Witch Project" najlepiej pokazał psychologiczny rozwój trzech postaci, który odbywa się poza ich kontrolą. To psychologiczne ujecie, podobnie jak i poczucie nieuniknionego, które wplata się w ich los, jest dla mnie jednym z największych osiągnięć pierwszego filmu i czymś, co chciałem uzyskać w filmie drugim.

Kiedy nasi bohaterowie zaczynają się zmieniać, pojawiają się u nich halucynacje. Są to obrazy, które stanowią prawie kalki scen z innych horrorów. Ich zadaniem jest oddać hołd klasycznemu gatunkowi horroru i podkreślić stopień, do jakiego "The Blair Witch Project" i inne filmy przejęły te kalki.

Obrazy, które tak mocno przeniknęły do świadomości bohaterów, tworzą rodzaj rzeczywistości alternatywnej. Na przykład szczekające psy są hołdem złożonym filmowi "Omen"; przypadki cofania się/odgrywania taśmy filmowej do tyłu przywołują "Egzorcystę"; Erica wirująca przeciw ruchowi wskazówek zegara to odniesienie do "Evil Dead 2"; głos płaczących dzieci przypomina oryginalną wersję "The Haunting"; wreszcie upiorne zjadanie sowy odnosi się do "Night of the Living Dead".


Strach przed nieznanym

Znaczącym dziedzictwem pierwszego filmie było odwołanie się do nieznanego. Chciałem wyrazić tę ideę poprzez wykorzystanie stałego tematu moich filmów dokumentalnych - Zło jest ludzkie, nie nadprzyrodzone. Jest w nas, nie poza nami. Prawdziwie przerażające nie są nadprzyrodzone siły niemożliwe do wyjaśnienia, ale to, co czynią ludzie. Zło jest tym, co ludzie robią sobie nawzajem i o czym potem zapominają. Uznałem więc, że dobrym pomysłem na drugi film będzie opowiedzenie historii pięciorga dzieciaków, które nie pamiętają, co zrobiły, ale mogą być odpowiedzialne za akty niewymownego zła.

"The Blair Witch Project" był słusznie obwołany filmem mało krwawym. Takim, który rodzi strach, ale nie pokazuje jego źródła. "Księga cieni" jednak bada wciąż aktualną kwestię ludzkiego zła i tego, na ile jest ono inspirowane przez media. Dlatego uznałem za konieczne umieszczenie w nim szczegółowych i plastycznych obrazów przemocy.

Chcę stawiać problemy i prezentować racje obu stron, ale niekoniecznie odpowiadać na pytania.


Joe Berlinger

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy