"Książę Persji: Piaski czasu": NOWA KEIRA I WETERANI EKRANU
Gemma Arterton, partnerująca Jakowi Gyllenhaalowi jako księżniczka Tamina, to nowa twarz Hollywoodu.
- Znaleźliśmy ją w Londynie - opowiadał Bruckheimer. - Właśnie ukończyła Royal Academy of Dramatic Arts. Wybraliśmy ją, zanim jeszcze na ekranach pojawił się najnowszy Bond. Od tamtej pory Gemma wzbudza ogromne zainteresowanie. To będzie wielka gwiazda. Według Bruckheimera, Arterton ma ogromne szanse, by stać się nową Keirą Knightley, której kariera wystrzeliła po występie w "Piratach z Karaibów".
Arterton w wyścigu do roli "dziewczyny Bonda" w "Quantum of Solace" pokonała 1,5 tysiąca kandydatek. Jednak wcale nie była pewna, że zdobędzie angaż do "Księcia Persji".
- Mój agent powiedział: Zgłoś się do tego filmu, ale prawdopodobnie nie dostaniesz roli, ponieważ to naprawdę gigantyczne przedsięwzięcie - mówiła.
- Spotkałam się więc z osobą odpowiedzialną za obsadę, która wydała się naprawdę zainteresowana, a później z reżyserem Mikem Newellem, ale i tak musiałam przejść wiele prób przed kamerą i zdobyć uznanie wielu ludzi; przekonać ich, że jestem wystarczająco piękna, utalentowana itd. Wydawało mi się, że w życiu nie dostanę tej roli, dlatego też podchodziłam do tego dość obojętnie. Poza tym, do momentu otrzymania telefonu z informacją, że jednak ją mam, minęło tyle czasu, że właściwie już o tym nie pamiętałam. Gdy dotarła do niej ta wiadomość, myślała, że śni.
- Siedziałam po prostu na łóżku, nie do końca rozumiejąc, co się właśnie stało. To dziwne uczucie wiedzieć, że będzie się księżniczką - śmiała się.
Arterton podkreślała także, że nie jest to bynajmniej czysto dekoracyjna rola.
- To bardzo ciekawa postać - mówiła - ponieważ nie jest wyłącznie "dziewczyną" u boku głównego bohatera: ma wiele różnych stron osobowości. Jest ważną kapłanką, poszukiwaczką przygód, czasami ma w sobie coś z chłopczycy, a nawet musi udawać VI-wieczną barmankę. Do tej roli mam świetne kostiumy z tatuażami z henny, biżuterię we włosach i tego typu rzeczy. Jestem jedyną dziewczyną w filmie, więc muszę dobrze wyglądać!
Królewskiego brata Nizama, stryja Dastana, gra sir Ben Kingsley.
- Dla mnie "Książę Persji" to wyzwanie, pod pewnymi względami nie mniejsze niż "Ghandi", "Lista Schindlera" czy "Elegia" - deklarował w rozmowie z Krzysztofem Kwiatkowskim ("Gazeta Wyborcza", 26 marca 2010).
- Zwłaszcza że z Mikiem Newellem pracowało mi się świetnie. Na początku podstawą filmu miała być wartka akcja, ale dzięki dobremu porozumieniu ciężar przeniósł się na konflikty między bohaterami. I na tym polegają dobre relacje na planie. Jordan Mechner przyznał, że to właśnie Kingsley był dla niego inspiracją do stworzenia postaci wezyra.
- To on był aktorem, którego twarz dałem artyście, który pracował nad grą "Piaski Czasu" - dziwił się - a teraz osobiście występuje w wersji filmowej!
Szejka Amara zagrał weteran ekranu Alfred Molina.
Tak mówił o swej postaci: - To rodzaj szelmowskiego oportunisty. Nie obchodzi go, czy łamie prawo, czy nie. Bywa niebezpieczny. Określa siebie jako przedsiębiorcę, ale jego metody są, powiedzmy, niekonwencjonalne. Mówiąc wprost - to złodziej. Początkowo jawi nam się jako czarny charakter, ale w końcu okoliczności sprawiają, że stanie się - acz niechętnie - sprzymierzeńcem Dastana.
Gemma Arterton była zachwycona, że może śledzić pracę doświadczonych, wybitnych aktorów. - Wiele się nauczyłam - zwierzała się - zwłaszcza obserwując, jak ludzie tacy jak Alfred Molina i sir Ben Kingsley są zawsze entuzjastycznie nastawieni do pracy i sprawiają wrażenie, jakby czerpali przyjemność z tego co robią, niezależnie od tego, jak długo kręcimy lub jak trudne panują warunki. Poza tym, cały czas dostawałam wiele drobnych rad. Jest mi bardzo trudno powstrzymać się od płaczu. Myślę, że to dlatego, że grałam Tess i coś się we mnie otworzyło. Sir Ben powiedział mi: Jeśli powstrzymasz emocje, widzowie nie będą w stanie powstrzymać swoich - i było to naprawdę bardzo przydatne.