"Krzyk 4": KLASYCZNIE I PRZERAŻAJĄCO
Twórcy nowej odsłony "Krzyku" deklarowali, że nie ulegną modzie na restartowanie i odświeżanie klasycznych już dokonań filmowych. Ich intencją była kontynuacja zachowująca wszelkie walory i wysoką jakość poprzednich odsłon serii, ale rzecz jasna nie pozbawiona nowych pomysłów. Stąd też opisane powyżej wysiłki, by pozyskać związanych z serią aktorów. Craven zaakceptował scenariusz Williamsona, pomysłodawcy "Krzyku".
- Musieliśmy powrócić z filmem wzbudzającym szacunek widzów. Ten tekst dawał nam taką możliwość - mówił reżyser, sugerując, że wiele kontynuacji powstaje w sposób efekciarski i nieprzemyślany, czasem tylko i wyłącznie z chęci finansowego zdyskontowania sukcesu. W tym przypadku miało być inaczej. - Chcieliśmy trafić zarazem do nowej generacji widzów, jak i do dawnych wielbicieli naszego cyklu, którzy na bieżąco go śledzili. Trzeba było pamiętać także i o tym, że przez dekadę kino się zmieniło, powstało wiele popularnych filmów grozy - tłumaczył reżyser. Wyzwaniem było ukazanie ukształtowanych uprzednio postaci w nowym, bardzo zmienionym przecież świecie.
David Arquette tak komentował swe wrażenia z pracy nad filmem: - Nowa odsłona "Krzyku" przypomina pod wieloma względami pierwszą część, która dała nam wszystkim najwięcej satysfakcji. Ale są też zaskoczenia, niespodzianki. Technologia poczyniła przecież wielkie postępy. Pojawiło się mnóstwo wynalazków, w dziesiątkach nowych filmów - to tworzy nowe możliwości rozwoju akcji. Courteney Cox także ucieszyła się z powrotu na plan: - Kręcąc trzy pierwsze części "Krzyku", mieliśmy naprawdę mnóstwo radochy - wspominała. - Miałam nadzieję, że stara paczka zbierze się znowu - i tak się stało. Aktorzy zgodnie twierdzili, że dobrym pomysłem wydały im się zmiany w postaciach bohaterów, jakie wprowadził Williamson. Podkreślali ich psychologiczną wiarygodność. Cała trójka jest w zupełnie innym momencie swego życia. Upływ czasu nie pozostał bez wpływu na wiele spraw.
Tak mówiła o tym Campbell: - Sidney napisała książkę o przezwyciężaniu traumy, wreszcie pogodziła się z tym, co ją spotkało, a to nie było dla niej łatwe. Jest gotowa pomagać tym, którzy mieli podobne, dramatyczne doświadczenia i to jej bardzo służy. Inna jest natomiast sytuacja Gale Weathers, która po napisaniu sześciu książek z cyklu "Stab", nadal tkwi w prowincjonalnym Woodsboro. Cox mówiła: - Moja bohaterka nie ma już nowych pomysłów i czuje się przez to nieszczęśliwa. Zawsze marzyła przecież o wielkiej karierze. Arquette wyrażał także opinię koleżanek, gdy mówił, iż doskonale rozumie nowe motywacje postaci, ponieważ cykl "wrócił w pełni w ręce Wesa i Kevina, którym trudno nie ufać".