Reklama

"Kroniki portowe": GENEZA FILMU

Producent Linda Goldstein Knowlton [„Wariatka z Alabamy” ("Crazy in Alabama"), "Mumford"] po raz pierwszy przeczytała "Kroniki portowe" w 1993 roku, kiedy książka była jeszcze w szpaltach. "Nigdy nie byłam na Nowej Funlandii. Nie miałam pojęcia o rybołówstwie, ani o łodziach. Ale ta powieść ogromnie mnie poruszyła, i mimo, że jej filmowa adaptacja wydawała się trudna, nie mogłam przestać o tym myśleć", wyznaje Linda.

Annie Proulx sprzedała prawa autorskie do realizacji filmu pod jednym warunkiem.

"Powiedziała, że jej dzieło jest na półkach w księgarniach i mieści się między dwoma okładkami. I kategorycznie zażądała, żeby chociaż część zdjęć była nakręcona na wyspie", wspomina Linda. Powieść odniosła wielki sukces, ale rozpoczęcie realizacji okazało się długotrwałe i niełatwe. "Przygotowania zajęły mi ponad rok. W tym czasie książka została opublikowana, zdobyła Nagrodę Pulitzera, The National Book Award (nagrodę za najlepszą powieść roku) oraz International Fiction Prize dziennika "The Irish Times" (nagrodę za najlepszą powieść zagraniczną).

Reklama

Wkrótce jednak karta się odwróciła i realizacja projektu nabrała tempa. Stacy Snider z domu produkcyjnego TriStar Pictures przeczytała powieść, skontaktowała się z agentem Annie Proulx i szybko zawarła umowę z Lindą Goldstein Knowlton. Wytwórnia Filmowa Sony zaproponowała do współpracy swojego producenta, Irwina Winklera, który wprowadził na ekran „Pierwszy krok w kosmos” ("The Right Stuff") Philipa Kaufmana i „Chłopcy z ferajny” ("GoodFellas") Martina Scorcese, filmowe wersje znanych współczesnych powieści.

Po kilku latach przepychanek i niezdecydowania wszystko w końcu ułożyło się pomyślnie i Lasse Hallstrom oraz jego wieloletnia współpracownica i producent, Leslie Holleran, mogli wreszcie rozpocząć zdjęcia. Miramax przejął w tym czasie produkcję od Sony i "załatwił" Kevina Spacey, który wydawał się być idealny do roli Quoyle'a.

Lesie Holleran była w skowronkach. Po raz pierwszy przeczytała powieść w 1995 roku. " To najpiękniejsza książka jaką przeczytałam od wielu, wielu lat. Jest w niej też wszystko, co fascynuje Lasse'go - rodzina, nieprzeciętni bohaterowie, wrażliwa jednostka ‘w podróży’ do siebie samej".

Hallstrom zaprosił do współpracy scenarzystę Roberta Nelsona Jacobsa, nominowanego do Oscara za "Czekoladę". To on stworzył scenariusz, z którym w marcu 2001 roku w Dartmouth, w Nowej Szkocji, rozpoczęły się zdjęcia do "Kronik portowych".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kroniki portowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy