Reklama

"Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków": WALT DISNEY WSPOMINA "KRÓLEWNĘ ŚNIEŻKĘ"

Wiele lat po ukończeniu prac nad filmem Walt Disney podzielił się z innymi swoimi wspomnieniami.

„Gdy zaczynaliśmy pracę nad pierwszym w historii kina pełnometrażowym filmem animowanym, zewsząd dawały się słyszeć ostrzeżenia. Przepowiadano nam, że nikt nie wysiedzi na czymś takim. Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy rzucić się na głęboką wodę i zdać się na łut szczęścia. Nie było mowy o oszczędnościach i kompromisach, a były to czasy, w których cały kraj zmagał się z kryzysem. Gdy budżet przekroczył wszelkie granice, ja sam zacząłem mieć wątpliwości, czy uda nam się odzyskać zainwestowane pieniądze. W krytycznym okresie studio odwiedził wielki showman W. G. Van Shamus, dyrektor Radio City Music Hali w Nowym Jorku. Pokazałem mu fragmenty filmu, a on natychmiast zgodził się go wyświetlać. Ogromnie podniosło nas to na duchu. Potem przyszedł szok. Mój brat Roy powiedział mi, że jeżeli chcemy skończyć film, musimy pożyczyć ćwierć miliona dolarów. Musiałem zabrać te same fragmenty, które oglądał Van Shamus i pokazać je bankierom, którzy mieli nam udzielić pożyczki. Bałem się, że nie zrobią one na nich takiego samego wrażenia. W oznaczonym dniu siedziałem sam z Joe Rosenbergiem z Bank of America starając się przekonać go, by pożyczył nam ćwierć miliona na podstawie tego, co zobaczył. Gdy zapaliły się światła, nie zobaczyłem na jego twarzy żadnej reakcji. Wstał, wyszedł z sali projekcyjnej i odwrócił się do mnie mówiąc: "Walt, ten film zarobi fortunę". Jak pewnie wiecie, dostaliśmy pożyczkę, film zrobił kasę, a gdyby przepadł, nie byłoby dziś studia Disneya...”.

Reklama
materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy