Reklama

"Król Skorpion": NA PLANIE

Zainspirowana opowieściami o legendarnym władcy Egiptu, historia opowiedziana w filmie "KRÓL SKORPION" osadzona jest w pełnych brutalności czasach ciężkich doświadczeń plemion pustynnych jeszcze cztery wieki przed wzniesieniem Wielkiej Piramidy. To właśnie wtedy, jak widzimy początkowo na ekranie, czarnoksiężnik przepowiedział, że wkrótce na arenę starożytnego świata wkroczy postać legendarnego króla, który wsławi się odwagą i męstwem. Bezwzględny i okrutny Memnon, w tej roli Steven Brand, mniema, iż chodzi o niego i gotów jest zrobić wszystko, aby zostać królem. Siłą stara się podporządkować sobie plemiona pustynne, w swoich atakach napotykając na niewielki opór nielicznych, osłabionych codziennymi zmaganiami ludów. Mimo to niewielka grupa Akkadianów, niegdyś słynnego i silnego liczebnie szczepu sumeryjskiego, teraz niemalże na wymarciu, zostaje wynajęta z zamiarem pozbycia się czarnoksiężnika, który steruje zabójczą ręką Memnona. Z czasem okazuje się, że z grupy Akkadianów na skutek starć z wrogiem ostaje się zaledwie jedna osoba - Mathyus (The Rock).

Reklama

Postać Króla Skorpiona, sportretowana przez supergwiazdę amerykańskich zapasów - wrestlingu, The Rocka, po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w filmie "Mumia powraca" /The Mummy Returns/, przedstawiającym wydarzenia rozgrywające się 2000 lat po tych, które mają miejsce w prezentowanej obecnie nowej przygodowej sadze. Do realizacji projektu doszło mniej więcej w taki sposób, że producenci z Universal Pictures po zakończeniu pierwszego dnia zdjęciowego powracającej "Mumii" zwrócili się do The Rocka z zapytaniem czy nie byłby zainteresowany rolą w swoim własnym filmie - kronice wyniesienia na tron Króla Skorpiona. Jak wspomina The Rock: "Byłem niesamowicie podekscytowany tą propozycją, która, prawdę mówiąc, spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Od dłuższego czasu moim marzeniem i celem było przebicie się do kręgów filmowych. Nie ukrywam, że w głębi ducha czekałem na taką szansę. Wiedziałem wtedy, że ten nowy projekt to właśnie to. Dla wytwórni Universal projekt filmu "Król Skorpion" dawał dużą możliwość kontynuacji popularnej serii 'egipskiej', a ja z pewnością nie zamierzałem ich zawieść." Dla decydentów ze studio filmowego i twórców filmu pierwsze zarejestrowane materiały zdjęciowe z udziałem The Rocka nie zostawiały cienia wątpliwości, że oto na ich oczach mają miejsce narodziny nowej gwiazdy kina akcji. To była prawdziwa bomba - a świeżo upieczony aktor wydawał się być idealnym kandydatem do ról wykorzystujących jego talent i sprawność fizyczną. "Oglądając pierwsze ujęcia z filmu "Mumia powraca" byliśmy pod niesamowitym wrażeniem ekranowej charyzmy i siły wizualnej The Rocka", wspomina producent Kevin Misher, zajmujący wtedy stanowisko szefa produkcji wytwórni Universal. "Pomimo tego, że aktor wypowiadał swoje kwestie w języku Egipcjan, było to niepowtarzalne przeżycie, prawdziwe widowisko. To nakłoniło nas do zastanowienia się, czy nie warto aby wykorzystać samorodny talent The Rocka, eksponując go odpowiednio na ekranie." Misher opuścił swoje stanowisko w studio, aby zająć się wraz z Jamesem Jacksem i Seanem Danielem produkcją filmu. Pomysłodawca i twórca pierwszych części "Mumii", Stephen Sommers, tym razem wystąpił w roli scenarzysty i producenta.

Do zespołu w charakterze reżysera dołączył wkrótce Chuck Russell, znany z zaprzyjaźnionych relacji z najlepszymi gwiazdami kina akcji (Arnold Schwarzenegger w "Eraser"), jak również świetnymi, początkującymi jeszcze wtedy aktorami (Jim Carrey w "Masce"). Upodobanie Russella do filmów takich jak "Przygody Robin Hooda" /The Adventures of Robin Hood/, czy też "The Crimson Pride", łączących w sobie elementy komediowe, przygodowe i romantyczne, przekonało producentów, iż jest on odpowiednią osobą do stanięcia za reżyserskim sterem. Jak mówi Russell: "Zawsze chciałem podjąć się zadania związanego z nakręceniem historycznego, przygodowego filmu z dużą liczbą scen walk i pojedynków. Jest wiele znakomitych starszych filmów z tego gatunku, które spajają elementy humoru, przygody i prawdziwie elektryzującego napięcia. Taką właśnie aurę chciałem stworzyć w swoim filmie. Ogromnym atutem jest w tym przedsięwzięciu niewątpliwie udział The Rocka, który w moim mniemaniu idealnie pasuje do osadzonej w starożytnych realiach rzeczywistości." Russell już wcześniej nabrał przekonania, że znany z aren sportowych gwiazdor, dysponuje również sporym talentem aktorskim i komediowym. Utwierdził go w tym występ The Rocka w roli gospodarza programu rozrywkowego Saturday Night Live. "Pamiętam doskonale, że ten wieczór należał do niego (The Rocka). Cała scena była zelektryzowana jego obecnością, wyglądał wtedy przystojnie i ... niebezpiecznie. Wiedziałem, że pisana jest mu kariera."

Nominowany do Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej Michael Clarke Duncan ("Zielona mila" /Green Mile/) wybrany został do innej znaczącej roli filmu "Król Skorpion" - postaci Nubijczyka Balthazara. Balthazar, prawdziwy gigant, na ekranie walczy z Mathyusem o dominację, co ostatecznie zbliża do siebie te postaci i krystalizuje ich silną więź. Poza ekranem dobrzy znajomi od kilku już lat, The Rock i Duncan z entuzjazmem odnieśli się do możliwości wspólnej pracy na ekranie. "Relacja Mathyusa i Balthazara nie układa się początkowo pomyślnie. Można wręcz powiedzieć, że obaj odnoszą się do siebie z niechęcią", mówi Duncan i dodaje "Na ekranie widzimy walkę, która ostatecznie ma doprowadzić do rozstrzygnięcia konfrontacji sił. W rezultacie tego właśnie pojedynku pomiędzy dwójką bohaterów rodzi się wzajemny szacunek i uznanie dla przeciwnika, co koniec końców jednoczy ich w walce przeciwko wspólnemu wrogowi. Myślę, że scena walki Mathyusa i Balthazara z pewnością przejdzie do historii starć ekranowych o epickim wymiarze." Przygotowując się do sceny pojedynku, Duncan i The Rock ćwiczyli i trenowali swoje umiejętności przez kilka miesięcy, wykorzystując przy tym miecze, lance i kastety. Scena ta była dla Duncana choreograficznym debiutem, pomimo tego, że aktor wcześniej zagrał w zbiorowych ujęciach potyczek z udziałem wielu aktorów i statystów w remake'u Tima Burtona "Planeta małp" /Planet of Apes/. A jak wspomina tę współpracę The Rock? "Michael i ja znamy i przyjaźnimy się od lat. Jesteśmy nawzajem swoimi wielkimi fanami, szczególnie jeśli chodzi o sport - wrestling. Kiedy producenci wymienili jego imię jako kandydata do roli Balthazara wiedziałem, że na ekranie zrozumiemy się bez słów. Widać zresztą dobrze, jak myślę, tę swoistego rodzaju chemię."

Pomimo zabawnej atmosfery panującej wokół współpracy Duncana i The Rocka, aktor grający rolę Balthazara z pełnym szacunkiem i uznaniem wypowiada się na temat umiejętności aktorskich kolegi po fachu. "Często śmieję się z The Rocka i jego gry, ale tak naprawdę uważam, że jest to dobry aktor, który ma szansę stać się następnym wielkim talentem kina akcji. Mam szczęście pracować z nim w tym momencie jego kariery, zanim jeszcze rozpęta się wokół niego akcja publicity, a on sam stanie się wielką gwiazdą."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Król Skorpion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy