Reklama

"Król Lew": MUZYKA

Na planie "Króla Lwa" spotkało się trzech wybitnych muzyków, którzy pomogli nadać filmowi ostateczny kształt. Jako pierwszy dołączył do ekipy autor tekstów piosenek Tim Rice. Jak mówi: Szefowie studia poprosili mnie, bym podpowiedział im, kto mógłby napisać muzykę do naszego filmu. Powiedzieli, że mogę wskazać kogo chcę, pod warunkiem, że będzie to najlepszy z najlepszych. Wymieniłem nazwisko Eltona Johna zaznaczając, że pewnie nie uda się nam go pozyskać, bo jest bardzo zajęty i od ćwierć wieku nie napisał muzyki do filmu. Ku mojemu zdumieniu Elton powiedział "tak"...

Reklama

Thomas Schumacher, który pojechał do Londynu, by spotkać się z Eltonem Johnem i roztoczyć przed nim wizję przyszłego filmu, mówi: Początkowo baliśmy się tego spotkania, bo myśleliśmy, że Elton John może być bardzo zajęty lub trudny we współpracy. On tymczasem okazał się nieocenionym sojusznikiem. Wykorzystaliśmy wiele z jego pomysłów - gdyby nie on, "Król Lew" byłby zupełnie innym filmem...

Elton John mówi: Postanowiłem napisać piosenki do "Króla Lwa", bo ogromnie cenię filmy Disneya, a ponadto spodobał mi się scenariusz i ludzie, z którymi miałem pracować. Cieszyłem się także dlatego, że bohaterami "Króla Lwa" były zwierzęta, a "Księga dżungli" to jeden z moich ulubionych filmów Disneya. Uważam, że "Król Lew" to najzabawniejszy film Disneya od czasu "Księgi dżungli" - a kto wie, może najzabawniejszy w ogóle...

Elton John i Tim Rice znali się od lat i wielokrotnie współpracowali ze sobą w przeszłości, m.in. przy piosence "Legal Boys" z wydanego w 1982 albumu "Jump Up". Rice współpracował także m.in. z takimi sławami jak Sir Andrew Lloyd Webber, Paul McCartney i nieżyjący już Freddie Mercury.

Tim Rice mówi: Przed przystąpieniem do pracy nad "Królem Lwem" pisałem zwykle "pod muzykę". Elton John jest jednym z nielicznych kompozytorów, którzy wolą mieć najpierw tekst. Było to o tyle istotne, że w animowanym filmie Disneya liczy się przede wszystkim rozwój akcji, a więc i dialog.

Tim Rice współpracował ściśle z producentem, reżyserami i scenarzystami, wszystkim bowiem zależało na tym, by piosenki stanowiły integralną część filmu. Gdy zaakceptowano tekst kolejnej piosenki i jej miejsce w filmie, Rice powiadamiał o tym Eltona Johna. Tim Rice mówi: Zafascynowały mnie metody i tempo pracy Eltona. Zawsze powtarzał, że jeśli nie skomponuje danej melodii w ciągu 20 minut, zaczyna pracę od początku. Obserwowałem kulisy powstania piosenki "Krąg życia". Tekst dałem mu na początku sesji, około drugiej po południu, bo nie chciał go dostać wcześniej. O wpół do czwartej skończył pracę i nagrał wersję próbną, która zachwyciła nas wszystkich.

Spośród pięciu piosenek, które Elton John i Tim Rice napisali na potrzeby "Króla Lwa", jedna, zatytułowana "Krąg życia" ("The Circle of Life"), zajmuje w nim miejsce szczególne. Powstała ona jako trzecia w kolejności, a twórcy postanowili, że otwierać będzie film. W wersji oryginalnej śpiewa ją Carmen Twillie, polskiej - Joanna Dark. Tim Rice mówi: "Krąg życia" wskazuje na najważniejsze przesłanie filmu. Mówi o tym, że wszystko jest ze sobą powiązane, a nikt z nas nie jest "samotną wyspą".

Ostateczną wersję zarówno tej piosenki, jak i całej oprawy muzycznej filmu, zawdzięczamy kompozytorowi i aranżerowi Hansowi Zimmerowi ("Rain Man", "Thelma i Louise"). Zimmer zwrócił uwagę producentów "Króla Lwa" dzięki opartej na afrykańskich rytmach muzyce do filmu "The Power of One". Przydał on popowo-rockowo-gospelowym melodiom Eltona Johna afrykańskiego brzmienia uzupełniając je o autentyczne skandowanie Zulusów, śpiewy chóralne i rytmy, które nierozerwalnie kojarzą się z Czarnym Lądem. Z pomocą urodzonego w Afryce wokalisty i aranżera Lebo M. Zimmer pozyskał do współpracy śpiewaków z Los Angeles, Londynu i Afryki Południowej, którzy nagrali partie chóralne. Lebo M. napisał także zuluskie słowa do "Kręgu życia" i innych piosenek, które słyszymy w filmie.

Don Hahn mówi: Tim Rice i Elton John napisali wspaniałe piosenki, a Hans Zimmer nadał im ostateczną formę. Elton John ma niezwykły dar komponowania melodii, które głęboko poruszają słuchaczy. Hans Zimmer przydał im dodatkowego wymiaru włączając do nich muzykę perkusyjną i śpiewy chóralne. Wzbogacił tym samym emocjonalną wymowę filmu. Hans Zimmer mówi: Elton John wykazał się nie lada odwagą. Wręczył mi próbne nagrania mówiąc, że mogę z nimi zrobić co chcę. Były to wspaniałe piosenki, a ja przydałem im tylko nieco kolorytu. W pewnym sensie czułem się jak animator. Siadałem do fortepianu z czarno-białym szkicem i zaczynałem dodawać kolorów... Postanowiłem włączyć do filmu muzykę chóralną, bo uważam, że przemawia ona do emocji bardziej niż muzyka instrumentalna.

Podczas gdy Zimmer eksperymentował w swym supernowoczesnym studio nagraniowym, Lebo M. pracował nad partiami chóralnymi. W kwietniu 1994 Lebo wyjechał do położonego o 240 kilometrów od Johannesburga Mmabatho, gdzie z pomocą Mbongeni Ngemy ("Sarafina") nagrał ostateczną wersję piosenek, które wykonał trzydziestoosobowy chór tamtejszych śpiewaków.

Największym wyzwaniem okazała się dla twórców "Pieśń o miłości" ("Can You Feel the Love Tonight"). Tim Rice przyznaje, że w ciągu kilku lat powstało 15 różnych wersji tekstu. Początkowo piosenkę mieli śpiewać Timon i Pumba, Elton John namówił jednak reżyserów, by główny temat miłosny filmu wykonali Simba i Nala. Oryginalną wersję piosenki w niezapomnianym wykonaniu Eltona Johna możemy usłyszeć w napisach końcowych. Opowiadającą o ambicjach małego lwa piosenkę Simby "Strasznie już być tym królem chcę" ("I Just Can't Wait to be King") Elton John określa z kolei jako "zawadiacki utwór łączący elementy stylu Eddie'ego Cochrana i Motown". Złowieszczy Skaza (Jeremy Irons / Marek Barbasiewicz) śpiewa w filmie piosenkę zatytułowaną "Przyjdzie czas" ("Be Prepared"). Don Hahn mówi: To klasyczna piosenka "czarnego charakteru", w której złoczyńca podkręca wąsa i wyjawia szczegóły uknutej przez siebie intrygi. Dzięki niej widzowie poznają motywację jego działań.

Ostatnia z napisanych piosenek nosi tytuł "Hakuna matata", co w języku suahili oznacza "nie martw się". Wyraża ona skrajnie odmienną filozofię od tej, którą poznaliśmy w "Kręgu życia" i pokazuje, jak wygląda życie Simby u boku jego nowych kompanów - Timona i Pumby.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Król Lew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy