Reklama

"Król Lew": "KRÓL LEW" NA EKRANIE IMAX

"Król Lew" to czwarty - po "Fantazji 2000", "Pięknej i Bestii" oraz "Planecie skarbów" - pełnometrażowy film Disneya, który podziwiać można na wielkoformatowym ekranie. W przygotowaniu znajdują się trzy nowe filmy, realizowane specjalnie z myślą o wielkim formacie: "Black Stallion", którego premiera odbędzie się w 2003, trójwymiarowy film Jamesa Camerona ("Titanic") zatytułowany "Ghosts of the Abyss" oraz dokument "Birds of Prey".

Zamiast mechanicznie powiększać oryginalny negatyw "Króla Lwa", który zapisano na taśmie 35mm, do produkcji wersji wielkoformatowej użyto materiałów cyfrowych, dzięki czemu uzyskano dużo wyraźniejszy obraz. Przeciętny wielkoformatowy ekran jest bowiem 8-10 razy większy niż typowy ekran do projekcji z taśmy 35mm. Film przeformatowano kadr po kadrze usuwając jednocześnie ewentualne zabrudzenia i niedociągnięcia. Brakujące detale, których na normalnym ekranie nikt by nie zauważył, uzupełniono i poprawiono.

Reklama

Praca nad wielkoformatową wersją "Króla Lwa" pochłonęła ponad rok. Nadzorowali ją producent Don Hahn i reżyser Roger Allers, którzy konsultowali się z Robem Minkoffem, zajętym w tym czasie realizacją "Stuarta Malutkiego 2". Nad produkcją wielkoformatowych kopii czuwali kierownik artystyczny Dave Bossert i Joe Jiuliano, dyrektor wydziału operatorskiego Walt Disney Feature Animation.

Oryginalnego "Króla Lwa" zarchiwizowano na 8.754 płytach CD w postaci 2,2 terabajtów (czyli miliona milionów bajtów) danych. Początkowo film przechowywano na 4.331 magnetycznych taśmach w formacie 8mm, potem jednak przekopiowano go na wspomniane wyżej płyty. Po przeformatowaniu i animacji dodatkowej przygotowanej na potrzeby wersji specjalnej "Król Lew" jest przechowany na 12.156 płytach CD w postaci 3,6 terabajtów danych.

Roger Allers mówi: Pracę nad przeformatowaniem rozpoczęliśmy od dokładnego przejrzenia oryginalnego filmu. Maleńkie postacie w tle musiały być powiększone, bo na wielkim ekranie stawały się nagle doskonale widoczne. Przeglądaliśmy film scena po scenie szukając niedociągnięć nie tylko w rysunku postaci, ale i tła redukując ziarno i dodając niezbędne detale. Mogliśmy także poprawić elementy, z których nie byliśmy zadowoleni już na etapie produkcji. Nigdy - dla przykładu - nie byłem zadowolony z wodospadu stanowiącego tło "Pieśni o miłości". Uważałem bowiem, że woda nie jest dostatecznie miękka i brak jej odpowiedniej "faktury". Chcieliśmy ją dopracować, ale zabrakło nam czasu - stało się to możliwe dopiero teraz. Irytowały mnie także śpiewające krokodyle w piosence "Strasznie już być tym królem chcę". W krótkiej scenie krokodyle otwierają paszcze i okazuje się, że w środku siedzą ptaki. Na potrzeby wersji wielkoformatowej przeprojektowaliśmy krokodyle i ptaki zmieniając także paletę barw. Dzięki temu cała scena nabrała życia...

Dave Bossert mówi: Cieszę się, że dzięki wersji wielkoformatowej mogliśmy udoskonalić jeden z naszych największych filmów przybliżając go tym samym nowej widowni. Mogliśmy poprawić drobne niedociągnięcia, na co za pierwszym razem zabrakło nam czasu i wzbogacić ruchy kamery. Od czasu realizacji "Króla Lwa" technika rozwinęła się na tyle, że możemy dziś planować ruch z dokładnością do setnych części milimetra. Na wielkim ekranie widać tę różnicę...

Gotowy film przeniesiono na negatyw w formacie 65mm fotografując go klatka po klatce najnowocześniejszymi cyfrowymi kamerami laserowymi. By zwiększyć liczbę pikseli, zastosowano specjalne oprogramowanie komputerowe.

Joe Jiuliano mówi: Nasze zadanie polegało na tym, by przenieść na ekran wizję twórców z konkretną paletą barw, kontrastem, nasyceniem itp.. Gotowe kadry otrzymywaliśmy w postaci plików cyfrowych. "Przepuszczaliśmy" je przez cyfrowe nagrywarki filmowe, które naświetlały nimi taśmę filmową. Z pomocą przyszły nam najnowsze zdobycze techniki zdjęciowej - nowe błony i metody laboratoryjne. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że pracujemy nad uwielbianym klasykiem i musimy sprostać wysokim oczekiwaniom widzów. Myślę, że nie uwierzą własnym oczom...

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Król Lew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy