Reklama

"Konflikt interesów": CARISMA

"Konflikt interesów": Rabusie i zakładnicy

"Konflikt interesów": Rabusie i zakładnicy

A gdyby tak bandyta stał się nagle ofiarą? Wszystko zaczyna się jak w typowym filmie akcji. Napad, ucieczka, pościg... porażka. Oto mamy nieudany skok na wielką kasę i groźbę, iż marzenia, które miały się spełnić dzięki zrabowanym pieniądzom - nagle prysną.

Młodzi ludzie uwięzieni zostają w niezbyt ekskluzywnej knajpce. Po nieudanej ucieczce (nie wszyscy przeżyli), ranni chowają się w restauracji. Otoczeni przez policję nie mają pomysłu jak wyjść z sytuacji. Nie są zawodowymi rabusiami o stalowych nerwach, którzy potrafią twardo negocjować z policją i wyjść nawet z najtrudniejszych opresji.

Reklama

Wszystko toczyłoby się jak w każdym typowym kinie akcji, opowiadającym o konsekwencjach nie do końca udanego skoku, jednak w filmie Jona Keeyesa sytuacja nagle się odwraca. Znani nam już rabusie nagle stają się zakładnikami, ofiarami walczącymi o życie z resztą zakładników. Kontrolę nad sytuacją w restauracji przejmuje bowiem dwóch bezwzględnych i brutalnych morderców, którzy zamierzają zgarnąć cały łup a przy okazji zabawić się w panów życia i śmierci.

Niewątpliwie największą zaletą obrazu "Konflikt interesów" jest występ znakomitego Michaela Madsena. Aktor znany nam z "Wściekłych psów", "Sin City", "Thelma&Louise" czy "Kill Bill" znalazł czas, aby pojawić się u mniej znanego reżysera. Madsen do filmu wnosi posmak poważniejszej produkcji, a jego postać - mającego swoje specyficzne sposoby działania i wizerunek niepasującego do otoczenia faceta - dodaje obrazowi kolorytu.

W filmie zobaczyć możemy też kolejną kreację popularnego w tego rodzaju kina Arnolda Vosloo, znanego szerszej publiczności przede wszystkim z filmu "Mumia". Tym razem aktor zagrał detektywa Ricka Devlina, który nie lubi jak ktoś próbuje mieszać się w jego sposób rozwiązywania sytuacji kryzysowych.

Bez wątpienia niezłym smaczkiem dla polskiej publiczności okaże się występ Małgorzaty Kożuchowskiej ("Dlaczego nie!", "M jak Miłość"). Aktorka, jeszcze w długich włosach (film kręcono w połowie 2005 roku), pojawia się co prawda w epizodzie i wypowiada tylko jedno zdanie, ale fani na pewno uśmiechną się, kiedy zobaczą jak ich ulubiona serialowa aktorka gimnastykuje się, by jak najlepiej wypaść w zagranicznej produkcji. Kożuchowska w wywiadach zapewniała, iż występ w amerykańskim thrillerze traktuje jako miłą przygodę. Rola Polki miała być w filmie bardziej rozbudowana, jednak Kożuchowska spędziła na planie tylko dwa dni, bo musiała wracać do Polski ze względu na inne filmowe zobowiązania.

Kożuchowska gra w filmie Paulinę, asystentkę menadżera banku, na który w początkowych scenach filmu napadają bohaterowie. W "Konflikcie interesów" zobaczymy także znanego z filmu "Terminator 2" Edwarda Furlonga. Jak wielu widzów pamięta Furlong debiutował jako John Connor w hicie u boku Arnolda Schwarzeneggera w 1991 roku (jako 13-latek). Dzięki tej roli został doceniony i otrzymał nagrodę MTV dla najlepszego debiutu. Dalsza kariera Furlonga to przede wszystkim kino niezależne. W "Konflikcie interesów" Edward Furlong gra Sama - głównego bohatera. Sam w miarę rozwoju akcji w obrazie daje się poznać jako ten, który ma jednak najwłaściwsze intencje i nie sposób nie darzyć go choć odrobiną sympatii.

Oprac: redakcja.film.interia.pl

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy