"Koncert na 50 Serc": O PRACY MERYL STREEP NAD ROLĄ
Przed rozpoczęciem zdjęć do „Koncertu na 50 serc”, Meryl Streep nigdy nie grała na żadnym instrumencie muzycznym. Toteż jak tylko zgodziła się wystąpić w roli Roberty, rozpoczęła naukę gry na skrzypcach. Ćwiczyła pod kierunkiem nauczyciela od czterech do sześciu godzin dziennie, a potem, kiedy kamery poszły w ruch, także na planie, w każdej przerwie między ujęciami. Po dwóch miesiącach bez problemów uporała się ze scenami rozgrywającymi się w klasie szkolnej, w których jej bohaterka - nauczycielka - jednocześnie gra na skrzypcach i mówi do słuchaczy (w tym wypadku do dzieci) lub z nimi rozmawia, co na ogół nie zdarza się muzykom w trakcie koncertów czy nagrań. Streep musiała tu połączyć w harmonijną całość, grę na instrumencie z aktorstwem, czyli z odpowiednią mimiką, gestykulacją, wygłaszaniem kwestii dialogowych i bezbłędnym poruszaniem się po wyrysowanych na podłodze znakach.
Streep, z uwagi na fakt, że kreowała osobę, która nie rozstawała się ze skrzypcami od dziecka, sama musiała oswoić się z tym instrumentem na tyle, by nie sprawiać na ekranie wrażenia stremowanej nowicjuszki. Osiągnęła jeszcze więcej: podczas realizacji sceny koncertu w Cornegie Hall wzbudziła podziw wielkich skrzypków - Isaaca Sterna i Itzhaka Perlmana.