Reklama

"Kochankowie z Marony": EKRANIZACJE PROZY IWASZKIEWICZA

Stosunkowo rzadko w Polsce kręci się remake. „Kochankowie z Marony” Izabelli Cywińskiej wyłamują się z tej reguły, są bowiem drugą adaptacją opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem. Pierwszą, zrealizowaną w 1966 r. nad Jeziorem Rożnowskim, reżyserował Jerzy Zarzycki, współscenarzystą był sam Jarosław Iwaszkiewicz. Pomimo udziału pisarza podczas realizacji pierwszej ekranizacji, to właśnie dzieło Izabelli Cywińskiej, zdaniem krytyków, w wierniejszy sposób oddaje ducha opowiadania Iwaszkiewicza. Twórcy najnowszej ekranizacji oparli się na wskazówkach córki pisarza, a także niedawno wydanych dziennikach,

Reklama

w których są opisane pierwowzory postaci opowiadania. Izabella Cywińska podsumowuje: „Mój film powstał nie tylko z noweli Iwaszkiewicza, także

z „Dzienników”. Zupełnie inaczej potraktowałam materiał literacki niż Jerzy Zarzycki, reżyser pierwszej wersji, który zrobił „grzeczny” film”.

Żaden z polskich pisarzy nie doczekał tylu adaptacji swojej prozy, co Jarosław Iwaszkiewicz. „Kochankowie z Marony” są 22 adaptacją prozy Iwaszkiewicza.

Tak duża liczba ekranizacji świadczy o wielkiej sile i żywotności jego twórczości. Zwykło się mówić, że opowiadania Iwaszkiewicza są bardzo filmowe. Pierwsza adaptacja to “Dom na pustkowiu” (1949) Jana Rybkowskiego; kameralna miłosna historia, która jak wszystko w tamtych czasach, przeobraziła się w polityczny manifest. Inne ekranizacje miały nieco więcej szczęścia.

Po Iwaszkiewicza poza wspominanym Jerzym Zarzyckim (“Kochankowie z Marony”, 1966) sięgali m.in. Edward Żebrowski (“Dzień listopadowy”, 1970), Barbara Sass (“Dziewczyna i gołębie”, 1973), Janusz Majewski (“Stracona noc”, 1973), Agnieszka Holland (“Wieczór u Abdona”, 1975), Jerzy Domaradzki (tryptyk “Trzy młyny”, 1984), Stanisław Różewicz (“Ryś”, 1982), Kazimierz Kutz (serial “Sława i chwała”, 1997). Dwukrotnie po opowiadania Iwaszkiewicza sięgał Andrzej Domalik - “Zygfryd” (1986) oraz “Nocne ptaki” (1992).

Jednakże z całej puli filmów powstałych w oparciu o opowiadania Iwaszkiewicza,

na czoło wybijają się trzy arcydzieła: „Matka Joanna od Aniołów” (1961) Jerzego Kawalerowicza oraz dwie ekranizacje Andrzeja Wajdy - „Brzezina” (1970) i „Panny

z Wilka” (1979). Drugi z filmów Wajdy był nominowany do Oskara w kategorii „najlepszy film obcojęzyczny”.

Fenomen popularności prozy Iwaszkiewicza wśród kilku generacji polskich filmowców bierze się, jak twierdzą znawcy, z precyzyjnej poprowadzonej narracji, dobrej charakterystyki postaci oraz obrazowego, czasem wyrafinowanego języka. Przekornie nawet mówiono: „jeśli nie masz pomysłu na film, weź Iwaszkiewicza”. Istnieje jeszcze jeden powód atrakcyjności prozy Iwaszkiewicza - dominujący temat bijący z jego twórczości to trudna koabitacja miłości i śmierci. Dwa zagadnienia porządkujące ludzką egzystencję.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kochankowie z Marony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy