Reklama

"Kobiety pragną bardziej": O PRODUKCJI

Czy zdarzyło Ci się czekać na telefon zastanawiając się, czemu on nie zadzwonił, chociaż obiecał? A może zachodzisz w głowę, dlaczego ona nie chce już z tobą sypiać, albo czemu wasz związek utknął w martwym punkcie? Jeśli tak, to możliwe, że?jemu/jej po prostu na tobie nie zależy i jesteś tą stroną związku, która pragnie bardziej.

"To prawdopodobnie pierwszy film fabularny, który powstał na podstawie cytatu zaczerpniętego z serialu telewizyjnego" - komentuje reżyser, Ken Kwapis.

Reklama

W rzeczywistości cytat, o którym mowa, zainspirował Grega Behrendta i Liz Tuccillo - scenarzystów Seksu w wielkim mieście - do napisania książki, która okazała się bestsellerem - He's Just Not That Into You.

"Nigdy nie przypuszczałem, że napiszę książkę o związkach" - wyjaśnia Behrendt. Oprócz przemiany pojedynczego zdania w bestseller, ma on na swoim koncie sensownie i prosto prowadzony talk show dla osób z problemami natury uczuciowej. "Wszystko zaczęło się od zdania, które rzuciłem komuś od niechcenia podczas lunchu. Wydaje mi się, że jeśli facet nie dzwoni do kobiety, to po prostu jej nie chce i że zdrowy rozsądek nakazuje w to uwierzyć i otwarcie powiedzieć".

"Bardzo podobał mi się odcinek Seksu w wielkim mieście, z którego pochodzi to zdanie" - mówi producentka, Nancy Juvonen. "Potem wpadła mi w ręce ta książka. Przemówiło do mnie przedstawione w niej praktyczne podejście do randek i związków oraz rozmaitych mitów, jakie wymyślamy dla siebie i innych, gdy ktoś do nas nie dzwoni lub nas nie zaprasza, chociaż bardzo tego chcemy". Nancy od razu pomyślała o filmie. "Przyszło mi do głowy wiele pomysłów na to, jak stworzyć wielowątkową fabułę w oparciu o myśl, że 'kobiety pragną bardziej' bez wypowiadania tej kwestii. Wiedziałam, że muszę nakręcić ten film".

Juvonen nie miała jeszcze wtedy pojęcia, że przyjdzie jej pracować z obsadą jak z bajki, w której skład wejdą m.in. Ben Affleck, Jennifer Aniston, Drew Barrymore, Jennifer Connelly, Kevin Connolly, Bradley Cooper, Ginnifer Goodwin, Scarlett Johansson, Kris Kristofferson i Justin Long.

Najpierw jednak potrzebny był scenariusz.

Materiał źródłowy składał się w większości z anegdot. "Sporą część książki stanowią zdania typu 'Wiem, o co ci chodzi, Greg, ale naprawdę myślę, że on zgubił mój numer. W barze, gdy się poznaliśmy, bardzo mu się podobałam'. Greg na to odpowiada coś w stylu 'Dziewczyno, nie podobasz mu się. Zajmij się lepiej kimś, kogo interesujesz'. Brakowało tam wątku, który można by było śledzić". Juvonen rozwiązała ten problem z pomocą scenarzystów Abby Kohn i Marca Silversteina, z którymi przed kilkoma laty pracowała nad komedią Ten pierwszy raz.

"Nadszedł czas na zebranie dawnej ekipy. Przez te dziesięć lat dojrzeliśmy i myślę, że mamy w sobie więcej dynamiki, sprytu i doświadczenia w sferze uczuciowej, które możemy przenieść do tego filmu. Wykorzystaliśmy przeżycia własne i naszych znajomych, nieco je podkolorowując. Abby i Marc to najlepsi scenarzyści, jakich znam. Fantastycznie nam się razem pracowało".

Kohn opowiada dalej: "Zwróciliśmy uwagę na tytuły rozdziałów: 'Nie zależy mu na tobie, jeśli do ciebie nie dzwoni', '?jeśli sypia z kimś innym', '?jeśli nie chce małżeństwa' itd. Z całej publikacji to one najbardziej nas zainspirowały, bo w książce jako takiej nie ma właściwie ani postaci, ani fabuły. Wpadliśmy na pomysł, żeby każdy z tych tytułów rozwinąć w odrębną opowieść - i tak właśnie powstał nasz wielowątkowy film".

Tytuł był dla Kohn i Silversteina wytyczną w trakcie pisania scenariusza. "Jeśli facet zachowuje się, jakby mu na tobie nie zależało, to właśnie tak jest" - konstatuje Silverstein. "To jak wypowiedzenie na głos czegoś, co jest oczywiste. W książce Greg zawsze powtarza, że po prostu tak już jest - nieważne dlaczego".

"Często przesadzamy z rozkładaniem na części pierwsze wszystkiego, co się dzieje w danym związku" - dodaje Kohn. "Nawet jeśli rozmowa z jakimś gościem trwała niecałą minutę, potrafimy o niej rozmyślać przez następne pięć godzin. Na przykład Gigi, Janine i Beth, niby pracując w biurze, tak naprawdę analizują wiadomość nagraną na sekretarkę albo zastanawiają się, jak rozegrać sprawę nagrywając kolejną wiadomość. Zachowania tego rodzaju wydały się nam bardzo powszechne".

O wyreżyserowanie filmu Juvonen poprosiła Kena Kwapisa, specjalistę od tego typu produkcji. Pracował on przy filmach przedstawiających historie kobiet i przeplatających się związków, takich jak Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, zdobył też uznanie jako reżyser serialu Biuro. Po zapoznaniu się z materiałem nie wahał się ani chwili.

"Książka zyskała tak dużą popularność, ponieważ czytelnik może w 100 procentach identyfikować się z tym, co w niej napisano" - mówi Kwapis. "To samo można powiedzieć o scenariuszu; od razu rzucił mnie na kolana. Uderzające było dla mnie to, że dobrze rozumiałem wszystkie występujące w nim postaci - zarówno kobiety, wszystkie pięć, jak i czterech mężczyzn. Historia była bardzo zabawna, a jednocześnie cały jej komizm wywodził się z prawdziwych, często kłopotliwych sytuacji -sytuacji, w których sam nieraz byłem i o których widz mógłby powiedzieć 'To o mnie!'".

"Zacząłem przygotowywać się do tego filmu wiele lat temu, znacznie wcześniej, niż mogłem przypuszczać, że go wyreżyseruję" - mówi Kwapis z całą powagą. "Na swoją pierwszą randkę umówiłem się w wieku 16 lat, a ożeniłem się koło trzydziestki. Po drodze, a nawet już po ślubie, popełniłem wszystkie możliwe błędy w sprawach uczuciowych".

"Pierwszą reakcją Kena było stwierdzenie: 'Nie jestem podobny do jednej z tych postaci, jestem taki, jak oni wszyscy'" - wspomina Juvonen, relacjonując wstępną rozmowę z reżyserem. "Przez dwie i pół godziny gadaliśmy jak starzy znajomi; to była fantastyczna i bardzo inspirująca dyskusja".

"Od początku świetnie dogadywaliśmy się z Nancy" - przyznaje zgodnie Kwapis. "Oboje chcieliśmy stworzyć film bez postaci dobrych i złych, za to z bohaterami, którzy zmagają się z wyborami. Wiedzieliśmy, że sprowokuje on dyskusje dotyczące tych wyborów, że widzowie nie będą się zgadzać z pewnymi decyzjami bohaterów, ale w pełni je zrozumieją. Naszym celem było przedstawienie postaci w taki sposób, aby utrudnić widzom ich jednoznaczną ocenę".

"Film opowiada o błędnych interpretacjach zachowania drugiego człowieka" - mówi Kwapis. "Facetów, którzy nadaremnie usychają z tęsknoty za kobietami jest tyle samo, co kobiet odtrącanych przez mężczyzn. W filmie postacie płci męskiej i żeńskiej są jednakowo zagubione i popełniają tyle samo błędów. Dzięki temu zachowuje on doskonałą równowagę".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kobiety pragną bardziej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy