Reklama

"Kobieta w czerni": ARTHUR KIPPS

James Watkins do roli Arthura Kippsa szukał młodego aktora, który sprawi, że postać ta na ekranie będzie umiejętnie łączyła w sobie pragmatyzm i determinację w odkrywaniu mrocznych tajemnic.

Oczywistym wyborem był dla niego Daniel Radcliffe, znany przede wszystkim dzięki roli Harrego Pottera. "Odbyłem z Danielem bardzo długą rozmowę na temat postaci Arthura Kippsa. Okazało się, że postrzegamy go w taki sam sposób. Jest to postać niezwykle złożona i mroczna".

Jane Goldman rozpoczęła pracę nad adaptacją Kobiety w czerni na długo przed zaangażowaniem do filmu Daniela Radcliffe'a. "Od samego początku wyobrażałam sobie Arthura jako młodego mężczyznę, zwłaszcza że akcja filmu osadzona jest w konkretnej epoce, a także ze względu na jego pozycję w społeczeństwie".

Reklama

Daniel Radcliffe był zachwycony scenariuszem, po skończonej lekturze, natychmiast zadzwonił do swojego agenta z informacją, że chce wziąć udział w tym projekcie.

Radcliffe rozumiał, że wraz z ostatnim klapsem na planie Harrego Pottera, musi całkowicie zerwać z wizerunkiem nastoletniego czarodzieja. Jak sam przyznał: "Jestem bardzo dumny z Harrego Pottera, ale teraz muszę udowodnić, że traktuję aktorstwo bardzo poważnie, dlatego też najlepszym rozwiązaniem będzie znalezienie odpowiedniego scenariusza".

Scenariusz Jane Goldman i spotkanie z Jamesem Watkinsem, przekonało młodego aktora, że rola Arthura Kippsa jest dla niego odpowiednim wyzwaniem. Radcliffe: "Arthur to bardzo skomplikowana postać, bogata emocjonalnie i uczuciowa, ale jednocześnie posiadająca pokłady niewzruszonego spokoju. Udział w tym filmie był dla mnie niezwykłą szansą".

Danielowi spodobał się także pomysł zagrania w filmie, którego akcja osadzona była w wiktoriańskiej Anglii. Jak określił to sam aktor: "Podczas naszego pierwszego spotkania James przywołał słowa Stanleya Kubricka, o tym, że wszystkie obrazy zawierające elementy "supernatural" są z natury pokrzepiające, ponieważ niosą ze sobą obietnicę życia po śmierci. W naszym filmie mamy do czynienia z mężczyzną, który po śmierci swojej żony w dość niespotykanych okolicznościach trafia do pewnego domu, gdzie objawia mu się duch nieznajomej kobiety. Mężczyzna postanawia pozostać w tym miejscu, do pewnego momentu próbuje odnaleźć zmarłą, ale w rzeczywistości chce upewnić się, że jego żona trafiła do tzw. "lepszego świata".

Zdaniem reżysera filmu, Arthur Kipps w interpretacji Radcliffe'a jest postacią bardziej dojrzałą. Watkins: "Już od pierwszego dnia pracy na planie, Daniel wykazał się ogromnym zaangażowaniem w nasz projekt. Miał do mnie duże zaufanie i uważnie słuchał moich sugestii. Rola Arthura była dla niego dużym wyzwaniem, z którego wywiązał się znakomicie".

Watkins uważa, że widzowie będą pod wrażeniem transformacji, jaką przeszedł Radcliffe dla roli Arthura. Watkins: "To będzie coś w rodzaju ponownego odkrycia Dana, tylko tym razem jako dojrzałego aktora. Jestem przekonany, że jego nowy wizerunek po prostu zachwyci widzów".

Jane Goldman: "Nigdy nie widziałam aktora tak pochłoniętego pracą jak Daniel Radcliffe. Miałam okazję spotkać się z nim kilkakrotnie, by porozmawiać na temat jego postaci. Daniel należy do tych aktorów, którzy gotowi są bardzo wiele poświęcić dla dobra roli".

Susan Hill była zachwycona, gdy dowiedziała się, że główną rolę w filmie zagra Daniel Radcliffe. "Przyznaję, że nie przeczytałam żadnej części Harrego Pottera, nie obejrzałam też filmów z tej serii, ale zdawałam sobie sprawę z tego, kim jest Daniel Radcliffe, a gdy go w końcu poznałam, wiedziałam, że jest stworzony do roli Arthura".

Hill, podobnie jak reżyser, jest przekonana, że widzowie będą zaskoczeni dojrzałością aktorską Daniela Radcliffe'a. "Nie potrafię sobie wyobrazić innego aktora do roli Arthura" - przyznaje sama pisarka. "Daniel natychmiast wychwycił istotę mojej powieści, jak podkreślił w jednym z wywiadów, nie jest to kolejna straszna historia o duchach, chodzi tutaj przede wszystkim o ciekawość, co się dzieje z ludźmi po ich śmierci".

Radcliffe zwraca uwagę, że pierwsza scena, w której pojawia się Kipps jest odzwierciedleniem jego stanu psychicznego. "Arthur, gdy go poznajemy, jest już w zasadzie jedynie wrakiem człowieka. Widzimy go w chwili, gdy przykłada ostrze brzytwy do swojej szyi, w rzeczywistości mężczyzna zaczyna się golić, ale przez krótką chwilę jesteśmy przekonani, że myśli o popełnieniu samobójstwa".

Radcliffe przyznaje, że szczególnym wyzwaniem podczas pracy nad rolą były chwile niewzruszonego, wewnętrznego spokoju, jaki odczuwał jego bohater. "Nie wiedziałem, co tak naprawdę działo się w głowie Arthura, o czym dokładnie myślał lub przeżywał w tych szczególnych momentach. Wydaje mi się, że sceny takie jak te pozostawiają widzowi duże pole do interpretacji i skojarzeń, zwłaszcza, że świat przedstawiony w filmie oglądamy oczyma Arthura, a zatem w naturalny sposób widz identyfikuje się z bohaterem".

James Watkins: "Obserwując grę Daniela, w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że przekroczył on granicę zwykłego odtwarzania postaci i stał się Arthurem Kippsem. Szczególnie pod koniec naszej pracy, Daniel nie potrzebował już moich wskazówek, doskonale rozumiał swojego bohatera".

Chociaż Watkins zdaje sobie sprawę z tego, że bezkrytyczny zachwyt nad aktorem jest jednym z najczęstszych grzechów popełnianych przez reżyserów, zarzekał się, że w przypadku Radcliffe'a naprawdę nie przesadził z oceną jego umiejętności aktorskich. Jak wyznał sam reżyser: "Praca z Danielem była czystą przyjemnością".

Radcliffe uważa, że obowiązkiem aktora pierwszoplanowego jest sprawić, by atmosfera na planie filmowym była ciepła i przyjazna. Aktor zwierzył się: "Miałem już okazję być na planie, gdzie emocje odgrywanych postaci udzielały się także aktorom, co z kolei miało duży wpływ na nastrój całej ekipy. Na szczęście uwielbiam przebywać na planie filmowym i kocham swoją pracę".

Susan Hill śmieje się, że podczas pierwszego spotkania z Danielem rozmawiali przede wszystkim na temat swoich psów, Border terrierów. Pisarka przyznaje, że Radcliffe zdobył jej sympatię właśnie za sprawą swojego radosnego usposobienia. "Daniel jest nie tylko inteligentny, ale również uzdolniony aktorsko. W dodatku sukces w tak młodym wieku nie przewrócił mu w głowie, wręcz przeciwnie wydaje się być osobą, która bardzo trzeźwo stąpa po ziemi. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała jeszcze okazję z nim współpracować, sprawiłoby mi to wielką przyjemność".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kobieta w czerni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy